Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 141

Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz

  1. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 21:21)
    tym razem wybieramy się w maju i planujemy mały rajd po sąsiednich "pokrzyżackich" miasteczkach: orneta, pieniężno, lidzbark, bartoszyce, dobre miasto, morąg... zobaczymy jak wyjdzie.

    poza tym, w pasłęku jest Mamcia Zwierzowa, więc nawet nie ma się nad czym zastanawiać;-)
  2. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 21:17)
    żartuję leszku!:-) ale wiesz jak to jest: mieszkałem w pasłęku 27 lat. po takim czasie człowiek przestaje zauważać pewne rzeczy. za to teraz, kiedy bywam tam raz, dwa razy w roku, znów zaczynam dostrzegać jego uroki:-)
  3. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 21:12)
    masz jeszcze "dwa meksyki" (choć jeden od dwóch lat nie skończony), więc jak coś... zapraszam;-)

    najważniejsze że się podobało i że się zastanawiasz:-) bardzo mnie to cieszy:-)
  4. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 20:46)
    powiem ci szczerze - zajefajna sprawa!:-)
  5. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 20:45)
    już! pozsprzątane i zjedzone:-)

    przepis... oczywiście nie mający wiele wspólnego z jakimkolwiek przepisem. nawet nie jestem pewny czy sam go nie wymyśliłem (nie żebym sobie dodawał, ale jakoś tak nigdy nie potrafiłem według ścisłych reguł, zasad, przepisów...;-)

    kurczęce piersi pokrojone w cienkie paski (najczęściej idę na łatwiznę i kupuję gotowe stir fry stripes;-)
    przyprawiam: sok z lemonki (oczywiście!!!;-), oliwa, sól albo vegeta, jakaś meksykanska mieszanka (albo turecka - zależy która nawinie się pod rękę, bo balagan zawsze mam straszny w szafce z przyprawami;-), cumin (to kmin? bo na pewno nie kminek), trochę imbiru, trochę chili albo piri-piri, trochę cynamonu (zawsze daję do mięsa cynamon! zostawia świetną nutkę;-)

    podsmażam; dorzucam pokrojoną w krążki cebulę; podsmażam; dorzucam pokrojoną w cienkie paski paprykę (czasem też odrobinę... ale tylko odrobinę!... świeżego chili); podsmażam; wrzucam czarną (albo czerwoną) fasolę z puszki i kukurydzę; lekko "podsuszam"; dorzucam siekane pomidory (mogą być puszkowe; np z czosnkiem albo ziołami); lekko odparowuję; wyciskam kilka ząbkow czosnku (w zalezności od tego czy pomidory nie były z czosnkiem) i sok z lemonki.

    zawijam trochę powyższego miksu w kukurydziane tortille; smaruję blaszkę tłuszczem; ukladam na niej zwiniete cuda; górę posypuję serem zmieszanym z odrobiną pomidorów i kolendry, i wkładam na jakieś 20 minut do piekarnika; kiedy ser się elegancko zapiecze - zjadam ze smakiem popijając zimną coroną:-)
  6. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 19:08)
    w takim razie nie dziwię się, że masz do nich delikatne uprzedzenie! no... powiedzmy, że jesteś ostrożna:-) ja próbowałem zgłębiac tajniki chili i kuchni meksykańskiej w... meksykańskiej kuchni moich znajomych, ale gonili mnie za zwyczaj, bo nie wiedziałem co robić:-)

    a czekolada z chili? cóż... ja generalnie czekoladowy nie jestem. wiem że to pierwotny "przepis" na czekoladę (masa kakaowa+woda+chili). próbować próbowałem, ale stosunek mam jak do każdej innej czekolady - raczej obojętny:-)

    za to zawsze dodaję trochę chili do wszelkich deserów i słodkiego nadzienia do naleśników. fajnie szczypie w język;-)
  7. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 19:00)
    eeee... to ja teraz muszę zjeść obiad, zanim się wezmę za mój przepis;-)
  8. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 18:16)
    a ja myślę że jednak mała jest wygadana i zna się na czapkowej modzie!

    poza tym, to moje ulubione foto z tej wycieczki:-)
  9. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 18:14)
    w zasadzie, nie licząc jakichś namiastek, w jaskini byłem raz, ale za to ponoć jednej z największych na świecie. i też, skoro już tam wlazłem, chciałem porobić jakieś fotki (nie żeby zdjęcia! to za kilka lat może;-) no i natrafiłem na zupełnie podobny problem! przewodnik (bo mi akurat żadna enerdówka się nie trafila) wyłączał światło zaraz po przejściu danego kawałka (a kawałków w sumie przeszło dwa kilometry były). zraziło mnie to tylko o tyle,że nie miałem statywu. musiałem więc mocno trzymać aparat i szukać w miarę wygodnych "półeczek". w tym czasie moja towarzyszka szukała w miarę wygodnych zejść ze szlaku. tych jednak nie było za wiele. a nawet jeśli były, w niemal całkowitych ciemnościach trudno było je dostrzec. no i zwaliła się była w jakieś podziemne bajoro niszcząc przy tym jakieś najmłodsze "rupiecie" (jak to obazowo ująłeś) i już w locie wzywając pomocy! problem w tym, że akurat robiło się jakieś zdjęcie z nieludzko długim czasem. no... nie mogłem tak po prostu zostawić aparatu w akcji. gdy w końcu pstryknął, moja towarzyszka uznała, że skoro zdjęcia są ważniejsze od niej, to dzieci z tego nie będzie. no i nie ma... w każdym razie nie ze mną;-)
  10. zfiesz
    zfiesz (27.02.2010 16:48)
    kukurydziane tortille to podstawa!:-) jak skończę sprzątać, wrzucę mój przepis na enchilady. ty dawaj swój na fajitas:-)

    a guacamole nie lubię. zresztą, jak i ogólnie avocado:-p zielone masło! fuj!:-)