Ocenione komentarze użytkownika zfiesz, strona 14
Przejdź do głównej strony użytkownika zfiesz
-
to juz koniec dyskusji? :)
-
ten wieszający system mnie wkurza!!! :)
-
nie mogłem się powstrzymać: http://kolumber.pl/photos/show/8254558 :)
-
nie mogłem się powstrzymać!:) wspomnienie dades: http://kolumber.pl/photos/show/8254558
-
późno się robi i nie chce mi się już rozpisywać. cóż mogę dodać? wałkowaliśmy te tematy na kolumberze trzy-cztery lata temu. całymi godzinami, czasem do rana. i nic sensownego z tego nie wyszło. ale patrzac z perspektywy czasu myślę, ze największą wartością tych dyskusji były one same. trochę nas zbliżyły (mam kilku znajomych z kolumbera, których znam realnie i bardzo bardzo cenię! z jednym z nich spędziłem nawet ostatnie świeta!:), pokazały różne sposoby patrzenia na świat. czasem yły przydatne, nazwijmy to, technicznie. cała reszta się nie liczy. świata nie zmienimy. dobrej nocy...
-
a wiesz, jest pomysł żeby jeszcze raz wybrać się do gruzji na trekk z tuszetii do chewsuretii i nie wiem czy nie lepiej bedzie poczekać z tą relacją do kolejnego powrotu :-D
ale owszem, zastanawiam się czy by tu czegoś nie napisać. może jak najdzie mnie wena. nie mówie nie:) no i zawsze możesz pooglądać obrazki:-P
-
heloł, heloł :)
-
święta świetnie (michaś, mam nadzieję, się nie skarżył;) a nowy rok... jakiś taki nowy. jeszcze się nie przyzwyczaiłem:)
jak już się obrobię z tymi marokańskimi fotkami, liczę na jakieś dyskusje porównawcze :) (o tych na tematy poruszane poniżej nawet nie wspominam. trzymam za słowo!)
-
sie naoglądały, nagadały, ale żeby coś swojego wrzucic to juz nie łaska? ech...słów brak... :)
-
po pierwsze, nawet najbardziej oklepane i zadeptane miejsce mozna zobaczyć inaczej i po swojemu. i tak też je później pokazać/opisać. to tylko kwestia wrażliwości, otwarości, ciekawosci, itp. poza tym "oklepanie" i "zadeptanie" to pojecia, mimo wszystko, dość względne. taka sri lanka, o której wspominasz, dla mnie jest, przykładowo, oklepana, bo masa moich znajomych tam była.
druga sprawa: opisy. przechodziłem przez te dylematy sto razy. co jest ciekawe? dla mnie np polityka, historia, itp, to podstawy, które w duzym stopniu kształtują dane miejsca. często dosłownie, nawet w wymiarze krajobrazowym (z mojego podwórka np. kanały w całym uk, czy postindstrialne krajobrazy południowej walii). ale nie każdego to kręci i nie każdy potrafi taką wiedzę dobrze przekazać, a czytanie jakichś gniotów skopiowanych bóg wie skąd mnie nie bawi. (tak na wszelki wypadek uprzedzam, że nie chodzi mi o twoje cytaty z książek:)
ale... i tu przechodzimy do kolejnej kwestii... wolę się przemęczyć i taiego gniota przeczytać w jednym miejscu, niż skakać po sieci zbierając strzepy informacji. mało rzeczy wku***a mnie tak bardzo jak teksty w stylu "przcież wszystko jest w necie". dla mnie to troche brak szacunku dla czytelnika. już nawet linkowanie mniej mnie razi. ktoś chce sie pochwalić, pokazać, poszpanować, ale tylko w zakresie na jaki pozwala mu jego lenistwo lub intelektualna impotencja? a później jeszcze jęczy, że nikt nie zagląda, nie "plusi" (tak z kolumberowego podwórka), nie zachwyca się...
łarewa, jak to się dzis mówi... róbmy swoje :)
-
to juz koniec dyskusji? :)
-
ten wieszający system mnie wkurza!!! :)
-
nie mogłem się powstrzymać: http://kolumber.pl/photos/show/8254558 :)
-
nie mogłem się powstrzymać!:) wspomnienie dades: http://kolumber.pl/photos/show/8254558
-
późno się robi i nie chce mi się już rozpisywać. cóż mogę dodać? wałkowaliśmy te tematy na kolumberze trzy-cztery lata temu. całymi godzinami, czasem do rana. i nic sensownego z tego nie wyszło. ale patrzac z perspektywy czasu myślę, ze największą wartością tych dyskusji były one same. trochę nas zbliżyły (mam kilku znajomych z kolumbera, których znam realnie i bardzo bardzo cenię! z jednym z nich spędziłem nawet ostatnie świeta!:), pokazały różne sposoby patrzenia na świat. czasem yły przydatne, nazwijmy to, technicznie. cała reszta się nie liczy. świata nie zmienimy. dobrej nocy...
-
a wiesz, jest pomysł żeby jeszcze raz wybrać się do gruzji na trekk z tuszetii do chewsuretii i nie wiem czy nie lepiej bedzie poczekać z tą relacją do kolejnego powrotu :-D
ale owszem, zastanawiam się czy by tu czegoś nie napisać. może jak najdzie mnie wena. nie mówie nie:) no i zawsze możesz pooglądać obrazki:-P -
heloł, heloł :)
-
święta świetnie (michaś, mam nadzieję, się nie skarżył;) a nowy rok... jakiś taki nowy. jeszcze się nie przyzwyczaiłem:)
jak już się obrobię z tymi marokańskimi fotkami, liczę na jakieś dyskusje porównawcze :) (o tych na tematy poruszane poniżej nawet nie wspominam. trzymam za słowo!) -
sie naoglądały, nagadały, ale żeby coś swojego wrzucic to juz nie łaska? ech...słów brak... :)
-
po pierwsze, nawet najbardziej oklepane i zadeptane miejsce mozna zobaczyć inaczej i po swojemu. i tak też je później pokazać/opisać. to tylko kwestia wrażliwości, otwarości, ciekawosci, itp. poza tym "oklepanie" i "zadeptanie" to pojecia, mimo wszystko, dość względne. taka sri lanka, o której wspominasz, dla mnie jest, przykładowo, oklepana, bo masa moich znajomych tam była.
druga sprawa: opisy. przechodziłem przez te dylematy sto razy. co jest ciekawe? dla mnie np polityka, historia, itp, to podstawy, które w duzym stopniu kształtują dane miejsca. często dosłownie, nawet w wymiarze krajobrazowym (z mojego podwórka np. kanały w całym uk, czy postindstrialne krajobrazy południowej walii). ale nie każdego to kręci i nie każdy potrafi taką wiedzę dobrze przekazać, a czytanie jakichś gniotów skopiowanych bóg wie skąd mnie nie bawi. (tak na wszelki wypadek uprzedzam, że nie chodzi mi o twoje cytaty z książek:)
ale... i tu przechodzimy do kolejnej kwestii... wolę się przemęczyć i taiego gniota przeczytać w jednym miejscu, niż skakać po sieci zbierając strzepy informacji. mało rzeczy wku***a mnie tak bardzo jak teksty w stylu "przcież wszystko jest w necie". dla mnie to troche brak szacunku dla czytelnika. już nawet linkowanie mniej mnie razi. ktoś chce sie pochwalić, pokazać, poszpanować, ale tylko w zakresie na jaki pozwala mu jego lenistwo lub intelektualna impotencja? a później jeszcze jęczy, że nikt nie zagląda, nie "plusi" (tak z kolumberowego podwórka), nie zachwyca się...
łarewa, jak to się dzis mówi... róbmy swoje :)