Otrzymane komentarze dla użytkownika disco.ibiza, strona 5
Przejdź do głównej strony użytkownika disco.ibiza
-
...jak się dobrze maskowała!...
-
...i takie dwukolorowe ... :-) ...
-
...irokezy?...
-
გმადლობთ Kasiu
-
nie chciałbym żeby to przekształciło się w jakąś licytację ale mi bardziej imponują Twoje wyczyny... sama w góry na prawie nieoznaczone i zupełnie puste szlaki... ode mnie ogromne uznanie i szacunek
kibicuję i trzymam kciuki za Twoje kolejne wyprawy, no i oczywiście czekam na relację
serdecznie pozdrawiam
-
A co do Twojego języka mnie zupełnie nie razi, nie wiem wprawdzie czy wszystkie zwroty odpowiednio interpretuję...
ale czytając mogę poczuć się kilka lat młodszy a to bezcenne ;)
Wydaje mi się że piszesz w swoim bardzo oryginalnym stylu i dobrze... myślę że fajnie że na Kolumberze są różne podróże pisane w różnym stylu przez ludzi w różnym wieku. Według mnie to jedna z największych zalet tego portalu.
-
no właśnie,rowerem w świat - to jest wyczyn,a nie Ryanairem do typowo turystycznych miejsc ;-)
plan jest,a nawet kilka - ktoś gdzieś napisał że Kanary uzależniają i coś w tym jest - bardzo chciałabym na La Palmę; to podobno napiękniejsza z wysp ( La Isla Bonita); no ale póki co czekam aż śnieg stopnieje i będę mogła jechać w Tatry ;-)
pozdrawiam i dzięki za takie pozytywne komentarze!
-
cóż mogę napisać... jedynie zacytować klasyka: "Jesteś szalona"...
duże brawa,
trochę Cię rozumiem bo sam kiedyś wybierałem się w świat na rowerze... i jak po jakimś czasie uzmysłowiłem sobie że byłem właśnie takie 5 tys km od domu i byłem zdany tylko na rower a w kieszeni kilkanaście dolarów... to wydaje mi się że nie możliwe że na coś takiego się porywałem, gdzie miałem rozsądek itd... ale wtedy było to dla mnie normalne i nie przerażało mnie to, następnego roku jechałem jeszcze dalej itd...
gdzie teraz masz zamiar się wspinać? już jakieś plany?
pozdrawiam
-
eee, lekka przesada, wyszłam tylko na najwyższy szczyt, choć oczywiście szlaków na Gran Canarii masa;-) Na GC dla odmiany było bardzo gorąco,więc dużo czasu spędziłam leniuchując na plaży;)
Sama,samiuteńka.....Ale z każdym kolejnym wyjazdem utwierdzam się w przekonaniu,że najlepiej jeździć samemu; zwłaszcza że póki co wybieram jednak Europę.W sumie tak sobie myślę,że w tych górach,sama,bez oznaczonego szlaku,5 tys km od domu.....nie bałam się wcale,a na pewno mniej niż siedząc w domu w niedzielę i myśląc o poniedziałkowym powrocie do pracy ;-P
-
Widzę że Lanzarote to nie był wyjątek. Gran Canarię też przeszłaś. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich wyczynów. Przygody świetnie opisałaś, fajnie się czyta. Z opisu wynikało że Ty byłaś tam sama, faktycznie sama te szczyty Gran Canarii zdobywałaś?
Pozdrawiam
-
...jak się dobrze maskowała!...
-
...i takie dwukolorowe ... :-) ...
-
...irokezy?...
-
გმადლობთ Kasiu
-
nie chciałbym żeby to przekształciło się w jakąś licytację ale mi bardziej imponują Twoje wyczyny... sama w góry na prawie nieoznaczone i zupełnie puste szlaki... ode mnie ogromne uznanie i szacunek
kibicuję i trzymam kciuki za Twoje kolejne wyprawy, no i oczywiście czekam na relację
serdecznie pozdrawiam -
A co do Twojego języka mnie zupełnie nie razi, nie wiem wprawdzie czy wszystkie zwroty odpowiednio interpretuję...
ale czytając mogę poczuć się kilka lat młodszy a to bezcenne ;)
Wydaje mi się że piszesz w swoim bardzo oryginalnym stylu i dobrze... myślę że fajnie że na Kolumberze są różne podróże pisane w różnym stylu przez ludzi w różnym wieku. Według mnie to jedna z największych zalet tego portalu. -
no właśnie,rowerem w świat - to jest wyczyn,a nie Ryanairem do typowo turystycznych miejsc ;-)
plan jest,a nawet kilka - ktoś gdzieś napisał że Kanary uzależniają i coś w tym jest - bardzo chciałabym na La Palmę; to podobno napiękniejsza z wysp ( La Isla Bonita); no ale póki co czekam aż śnieg stopnieje i będę mogła jechać w Tatry ;-)
pozdrawiam i dzięki za takie pozytywne komentarze! -
cóż mogę napisać... jedynie zacytować klasyka: "Jesteś szalona"...
duże brawa,
trochę Cię rozumiem bo sam kiedyś wybierałem się w świat na rowerze... i jak po jakimś czasie uzmysłowiłem sobie że byłem właśnie takie 5 tys km od domu i byłem zdany tylko na rower a w kieszeni kilkanaście dolarów... to wydaje mi się że nie możliwe że na coś takiego się porywałem, gdzie miałem rozsądek itd... ale wtedy było to dla mnie normalne i nie przerażało mnie to, następnego roku jechałem jeszcze dalej itd...
gdzie teraz masz zamiar się wspinać? już jakieś plany?
pozdrawiam
-
eee, lekka przesada, wyszłam tylko na najwyższy szczyt, choć oczywiście szlaków na Gran Canarii masa;-) Na GC dla odmiany było bardzo gorąco,więc dużo czasu spędziłam leniuchując na plaży;)
Sama,samiuteńka.....Ale z każdym kolejnym wyjazdem utwierdzam się w przekonaniu,że najlepiej jeździć samemu; zwłaszcza że póki co wybieram jednak Europę.W sumie tak sobie myślę,że w tych górach,sama,bez oznaczonego szlaku,5 tys km od domu.....nie bałam się wcale,a na pewno mniej niż siedząc w domu w niedzielę i myśląc o poniedziałkowym powrocie do pracy ;-P -
Widzę że Lanzarote to nie był wyjątek. Gran Canarię też przeszłaś. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich wyczynów. Przygody świetnie opisałaś, fajnie się czyta. Z opisu wynikało że Ty byłaś tam sama, faktycznie sama te szczyty Gran Canarii zdobywałaś?
Pozdrawiam