Otrzymane komentarze dla użytkownika jolrop, strona 415
Przejdź do głównej strony użytkownika jolrop
-
Latem wzgórza nie są, niestety zielone. Palestyńskie słońce robi swoje i roślinność ma raczej zółto-brązowe odcienie (ja byłem w tym miejscu w II połowie maja).
-
To jedno z najladniejszych miejsc Autonomii. Do tej pory czuję smak daktyli, ktore tam kupiłyśmy:)
-
Dla mnie to był najbardziej "klimatyczny" kościółek w Galilei, może z racji pięknego położenia nad samym brzegiem jeziora.
-
Myślę, że właśnie dlatego architekt tak zaplanował ten kościół.
-
Nie byłem wprawdzie w Jerychu, ale w lutym 1987 roku byliśmy nad Morzem Martwym od strony jordańskiej i zatrzymaliśmy się na obiad w jakiejś wiosce odległej od Jerycha o kilka kilometrów, tyle że znajdującej się po drugiej stronie Jordanu. I o ile w położonym 1200 metrów wyżej Ammanie (odległym zaledwie o 30-40 km) była rześka wiosna, to tu panowały już prawdziwie letnie (jak dla nas) temperatury, dochodzące do +30 stopni. I rzeczywiście można było poczuć się jak w palmiarni.
-
Tak to się kończy jak ktoś puści pawia...
-
Czytałem, że w czasie wojny sześciodniowej, po zdobyciu Wzgórza Świątynnego przez wojska izraelskie jakiś nawiedzony rabin nakłaniał dowódcę oddziału, aby wysadzić w powietrze Kopułę Skały. Na szczęście ów dowódca okazał się mądrzejszy...
-
Fajne zdjęcie. A co to za dom z napisem "bar micwa" (בר מצווה)? Czyżby tam urządzali przyjęcia? Bo sama uroczystość odbywa się przecież w synagodze...
-
Jolu, wciągnęła mnie Twoja relacja. Póki co, udało mi się dotrzeć z Toba na Syjon i z racji późnej pory muszę podróż przerwać, ale na pewno wrócę jutro. Sam miałem okazję być w Izraelu dwa tygodnie przed 18 laty. Ponieważ był to wyjazd służbowy na targi, nie było zbyt wiele czasu na turystykę - tylko dwa weekendy, z których jeden poświęciłem na Jerozolimę i Betlejem, a drugi - na Galileę. Czuję więc spory niedosyt a Twoja relacja pozwala mi przypomnieć sobie odwiedzone miejsca i zarazem zobaczyć to, czego mi się nie udało. Pozdrawiam.
-
Stąd hebrajska nazwa ogrodu "גת שמנים " (gat szemanim), co tłumaczy się jako "tłocznia oliwek".
-
Latem wzgórza nie są, niestety zielone. Palestyńskie słońce robi swoje i roślinność ma raczej zółto-brązowe odcienie (ja byłem w tym miejscu w II połowie maja).
-
To jedno z najladniejszych miejsc Autonomii. Do tej pory czuję smak daktyli, ktore tam kupiłyśmy:)
-
Dla mnie to był najbardziej "klimatyczny" kościółek w Galilei, może z racji pięknego położenia nad samym brzegiem jeziora.
-
Myślę, że właśnie dlatego architekt tak zaplanował ten kościół.
-
Nie byłem wprawdzie w Jerychu, ale w lutym 1987 roku byliśmy nad Morzem Martwym od strony jordańskiej i zatrzymaliśmy się na obiad w jakiejś wiosce odległej od Jerycha o kilka kilometrów, tyle że znajdującej się po drugiej stronie Jordanu. I o ile w położonym 1200 metrów wyżej Ammanie (odległym zaledwie o 30-40 km) była rześka wiosna, to tu panowały już prawdziwie letnie (jak dla nas) temperatury, dochodzące do +30 stopni. I rzeczywiście można było poczuć się jak w palmiarni.
-
Tak to się kończy jak ktoś puści pawia...
-
Czytałem, że w czasie wojny sześciodniowej, po zdobyciu Wzgórza Świątynnego przez wojska izraelskie jakiś nawiedzony rabin nakłaniał dowódcę oddziału, aby wysadzić w powietrze Kopułę Skały. Na szczęście ów dowódca okazał się mądrzejszy...
-
Fajne zdjęcie. A co to za dom z napisem "bar micwa" (בר מצווה)? Czyżby tam urządzali przyjęcia? Bo sama uroczystość odbywa się przecież w synagodze...
-
Jolu, wciągnęła mnie Twoja relacja. Póki co, udało mi się dotrzeć z Toba na Syjon i z racji późnej pory muszę podróż przerwać, ale na pewno wrócę jutro. Sam miałem okazję być w Izraelu dwa tygodnie przed 18 laty. Ponieważ był to wyjazd służbowy na targi, nie było zbyt wiele czasu na turystykę - tylko dwa weekendy, z których jeden poświęciłem na Jerozolimę i Betlejem, a drugi - na Galileę. Czuję więc spory niedosyt a Twoja relacja pozwala mi przypomnieć sobie odwiedzone miejsca i zarazem zobaczyć to, czego mi się nie udało. Pozdrawiam.
-
Stąd hebrajska nazwa ogrodu "גת שמנים " (gat szemanim), co tłumaczy się jako "tłocznia oliwek".