Otrzymane komentarze dla użytkownika amused.to.death, strona 268
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
po swietach wracałem do jukeja;-) to były czasy kiedy polskich sklepów jeszcze nie było na każdym rogu:-) btw... do londynu leciałem wtedy z przesiadką w kopenhadze:-p
-
gdzie ty leciałeś z takim plecakiem olbrzymem????
Ja się właśnie zastanawiam nad kupnem nowego plecaka i nie wiem czy 60l to przypadkiem nie jest za dużo...
-
co do limitów bagażu lotniczego, jedna sztuka nie może ważyć więcej niż (o ile dobrze pamiętam) 32 kilogramy. to jakiś ogólnoświatowy limit bhp, coby bagazowym kregosłupy nie wysiadły za szybko. ale pamietam jak kiedyś leciałem z plecakiem ważącym 37 kilo. jak wrzuciłem go na wagę, babka autentycznie parsknęła śmiechem:-) i kazała mi dopłacic za pięc kilo;-)
ale pani ze zdjęcia limity najwyraźniej nie obowiązują;-)
-
Zfieszu, ja też marzyłam o Mali - i nadal marzę o takiej swojej 'drodze to Timbuktu', ale sobie pomyślałam, że co będę tak w środku, tam gorąco, lepiej przy oceanie - piękne plaże, człowiek się wykąpie trochę.... i tak padło na to na co padło:)
A co do hardcoru, to ja zawsze mówię ludziom, że ja w sumie jestem leniwa i hardcoru aż tak bardzo nie lubię, i nawet mi wierzą dopóki na przykład nie zacznę opowiadać o takim Togo... i wtedy przestają wierzyć - zupełnie nie wiem dlaczego.....
Ja na pewno jeszcze wrócę do Afryki i do Mali też kiedyś trafię tylko się muszę podszkolić we francuskim, bo bez tego naprawdę ciężko. Co prawda dogadać się dogadam, ale naprawdę byłoby łatwiej z dobrą znajomością języka... gdzie jak gdzie, ale tam to by się język naprawdę przydał:)
-
i zdecydowanie mają słabość do wszelkich łuków (triumfalnych?)
-
najbardziej sexy jest ten kurz!;-) a "zapachy" zapewne obłędne... czasem dosłownie;-)
-
dzięki za odwiedziny
-
absolutna rewelacja! ale głównie ze wzgledu na wybór regionu. mówiąc szczerze, trochę się zawiodłem;-) sądząc z twojej mapki, domyślam się, że raczej niestraszne ci "trzecioswiatowe" niewygody. no i... za mało tu "hardkoru":-) żartuję oczywiście!:-p
ktoś mądry... zdecydowanie mądrzejszy od tych głoszących niższość cywilizacyjną czarnych... napisał kiedyś "do wschodniej afryki jedzie się spotkać zwierzęta. do zachodniej - ludzi". i własnie dlatego od lat... w zasadzie od kiedy zacząłem trochę jeździć po świecie... zachodnia afryka jest moim wielkim marzeniem. co prawda ja jako swoją opcję "afryki dla początkujących" wybieram gambię, senegal i mali, ale to w sumie po sąsiedzku;-) mam nadzieję, że kiedyś w końcu tam zawitam!:-D
-
Za zaproszenie dziękuję! Poczułem się nim bardzo usatysfakcjonowany! (trudne słowo, ale udało mi się je napisać, ...ufff)
-
Dzięki za plusy i za komentarze.
Gdybym miała pisać tę historię jeszcze raz, napisałabym ją inaczej.
W czasie podróży pisałam wrażenia znajomym na forum..... i to opowiadanie jest sklejoną i przeredagowaną wersją.
Ktoś, czytając wtedy moje komentarze napisał, że niby nie piszę, że jest źle ale jakoś przebija przez to wszystko brak zachwytu. I coś w tym jest.
Bo na początku naprawdę szok kulturowy był spory, mimo, że obiektywnie trzeba stwierdzić, że nie miałyśmy w sumie z czymkolwiek dużych problemów. Problemy były z rodzaju drobnych ale upierdliwych (nie da się tego inaczej nazwać).
Przed wklejeniem tej relacji tutaj chciałam ją zmienić, napisać inaczej, ale w końcu pomyślałam, że dobrze odzwierciedla moje nastroje jeśli chodzi o podróżowanie wtedy..... Po prostu, po zamieszczeniu tu części drugiej (i ostatniej) dodam odpowiednie komentarze.
Jedno z pewnością jest pewne - NIE żałuję tej podróży - to był świetny pomysł pod wieloma względami, ale o tym to będzie w części drugiej:)
-
po swietach wracałem do jukeja;-) to były czasy kiedy polskich sklepów jeszcze nie było na każdym rogu:-) btw... do londynu leciałem wtedy z przesiadką w kopenhadze:-p
-
gdzie ty leciałeś z takim plecakiem olbrzymem????
Ja się właśnie zastanawiam nad kupnem nowego plecaka i nie wiem czy 60l to przypadkiem nie jest za dużo... -
co do limitów bagażu lotniczego, jedna sztuka nie może ważyć więcej niż (o ile dobrze pamiętam) 32 kilogramy. to jakiś ogólnoświatowy limit bhp, coby bagazowym kregosłupy nie wysiadły za szybko. ale pamietam jak kiedyś leciałem z plecakiem ważącym 37 kilo. jak wrzuciłem go na wagę, babka autentycznie parsknęła śmiechem:-) i kazała mi dopłacic za pięc kilo;-)
ale pani ze zdjęcia limity najwyraźniej nie obowiązują;-) -
Zfieszu, ja też marzyłam o Mali - i nadal marzę o takiej swojej 'drodze to Timbuktu', ale sobie pomyślałam, że co będę tak w środku, tam gorąco, lepiej przy oceanie - piękne plaże, człowiek się wykąpie trochę.... i tak padło na to na co padło:)
A co do hardcoru, to ja zawsze mówię ludziom, że ja w sumie jestem leniwa i hardcoru aż tak bardzo nie lubię, i nawet mi wierzą dopóki na przykład nie zacznę opowiadać o takim Togo... i wtedy przestają wierzyć - zupełnie nie wiem dlaczego.....
Ja na pewno jeszcze wrócę do Afryki i do Mali też kiedyś trafię tylko się muszę podszkolić we francuskim, bo bez tego naprawdę ciężko. Co prawda dogadać się dogadam, ale naprawdę byłoby łatwiej z dobrą znajomością języka... gdzie jak gdzie, ale tam to by się język naprawdę przydał:) -
i zdecydowanie mają słabość do wszelkich łuków (triumfalnych?)
-
najbardziej sexy jest ten kurz!;-) a "zapachy" zapewne obłędne... czasem dosłownie;-)
-
dzięki za odwiedziny
-
absolutna rewelacja! ale głównie ze wzgledu na wybór regionu. mówiąc szczerze, trochę się zawiodłem;-) sądząc z twojej mapki, domyślam się, że raczej niestraszne ci "trzecioswiatowe" niewygody. no i... za mało tu "hardkoru":-) żartuję oczywiście!:-p
ktoś mądry... zdecydowanie mądrzejszy od tych głoszących niższość cywilizacyjną czarnych... napisał kiedyś "do wschodniej afryki jedzie się spotkać zwierzęta. do zachodniej - ludzi". i własnie dlatego od lat... w zasadzie od kiedy zacząłem trochę jeździć po świecie... zachodnia afryka jest moim wielkim marzeniem. co prawda ja jako swoją opcję "afryki dla początkujących" wybieram gambię, senegal i mali, ale to w sumie po sąsiedzku;-) mam nadzieję, że kiedyś w końcu tam zawitam!:-D -
Za zaproszenie dziękuję! Poczułem się nim bardzo usatysfakcjonowany! (trudne słowo, ale udało mi się je napisać, ...ufff)
-
Dzięki za plusy i za komentarze.
Gdybym miała pisać tę historię jeszcze raz, napisałabym ją inaczej.
W czasie podróży pisałam wrażenia znajomym na forum..... i to opowiadanie jest sklejoną i przeredagowaną wersją.
Ktoś, czytając wtedy moje komentarze napisał, że niby nie piszę, że jest źle ale jakoś przebija przez to wszystko brak zachwytu. I coś w tym jest.
Bo na początku naprawdę szok kulturowy był spory, mimo, że obiektywnie trzeba stwierdzić, że nie miałyśmy w sumie z czymkolwiek dużych problemów. Problemy były z rodzaju drobnych ale upierdliwych (nie da się tego inaczej nazwać).
Przed wklejeniem tej relacji tutaj chciałam ją zmienić, napisać inaczej, ale w końcu pomyślałam, że dobrze odzwierciedla moje nastroje jeśli chodzi o podróżowanie wtedy..... Po prostu, po zamieszczeniu tu części drugiej (i ostatniej) dodam odpowiednie komentarze.
Jedno z pewnością jest pewne - NIE żałuję tej podróży - to był świetny pomysł pod wieloma względami, ale o tym to będzie w części drugiej:)