Otrzymane komentarze dla użytkownika amused.to.death, strona 250
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
-
Taki archaiczny język występuje i w modlitwach. Np. "Ojcze nasz" po angielsku zaczyna się od słów: "Our Father, who art in heaven hallowed be thy Name, thy kingdom come, thy will be done..." Czyli art = are, thy = your itd.
-
Ale to był 'prawie' performer, a przed wojną to nawet w miastach wśród dzieci nie było rzadkie ...
-
chyba wyborcze, bo to przed wyborami było:)
-
ja myślę, że twardsza - może się wygiąć, ale nie pęknie.
-
ja w ubiegłym roku spotkałam w Poznaniu na przystanku bosego chłopaka - wszyscy nie mogli od niego oczu oderwać:D
-
tak, gliniany:)
-
Moniko, przeczytałem z dużym zainteresowaniem Twoją odpowiedź ... Mam wrażenie, że mamy bardzo podobne podejście i doświadczenia, także z Polakami za granicą :) Mam wrażenie, że często wynika to z tego, że jak już są tak daleko, to chcą "czuć się zupełnie wyjątkowo" i mają problem z uświadomieniem sobie, że ktoś inny, też z Polski jest w tym samym miejscu. Może odebrać im to część tej 'wyjątkowości". Bardzo fajnie pogadałem sobie z Polakami spotkanymi w Areqiupa, właśnie podróżującymi w kilkuosobowej grupie. Zazdrościłem im swobody i możliwości decydowania - podoba mi się, zostaję tutaj dzień dłużej.
Ale cóż, z punktu widzenia zawodowego, urlop ma dla mnie max 3 tygodnie, a to już jest ekstremum.... Poza tym, jestem anglojęzyczny i w krajach ze strefy hiszpańskiej bez znajomości języka czułbym się zapewne nieco kiepsko :) szczególnie obserwując jakim trybem toczy się tam załatwianie różnych spraw.
Taką esencją jest dla mnie jedna z pierwszych scen ulubionego filmu - Wielki Błękit, scena próby rozmowy a Indianami po hiszpańsku - świetne :)
A co do Afryki jako takiej, z pewnością tam zawitam, jednak na razie nic nie wskazuje aby w formie innej niż zorganizowana.
Pozdrawiam ciepło, bARtek
-
No cóż - jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Po pierwsze tym, że że tekst absolutnie nie ustępuje zdjęciom, a nawet je przewyższa. Po drugie Twoje komentarze są naprawdę ciekawe i wolne od tego, co mnie odrzuca w pseudopodróżniczych tekstach ('klimatycznie', 'kultowo', 'kto tu nie był nic nie widział', ',,, to i to nic w porównaniu tym co ja tam widziałem' etc.). Nie ma też takiego litościwego lukru i zachwytów nad zasmarkanymi dzieciakami ani przekonania o misji dziejowej białego czy też patrzenia z góry. W zasadzie dowiedziałem się z twojego tekstu i zdjęć tego, co chciałbym wiedzieć. Wrażenia ciekawe - myślę że w znacznym stopniu poprzez porównywanie krajów. Afryka Afryką a widzę Twoimi oczami i z Twojej klawiatury znaczne różnice. Kiedyś chłonąłem reportaże Kapuścińskiego, ale tam brakowało mi właśnie tego realizmu.
Zazdroszczę tak długich urlopów. Mój najdłuższy to dwa tygodnie i zostało mi takich ze 20parę. I wiem, że żadnego z nich nie poświęcę na żaden z prezentowanych tu krajów, bo ... jest jeszcze dużo więcej innych miejsc, które chciałbym zobaczyć bardziej. Ale z przyjemnością i prawdziwą ciekawością przeczytam relacje innych, szczególnie tak interesujące i prawdziwe jak Twoja.
-
Kłania się lubuska 'Nowa Sól' ;-)
-
Taki archaiczny język występuje i w modlitwach. Np. "Ojcze nasz" po angielsku zaczyna się od słów: "Our Father, who art in heaven hallowed be thy Name, thy kingdom come, thy will be done..." Czyli art = are, thy = your itd.
-
Ale to był 'prawie' performer, a przed wojną to nawet w miastach wśród dzieci nie było rzadkie ...
-
chyba wyborcze, bo to przed wyborami było:)
-
ja myślę, że twardsza - może się wygiąć, ale nie pęknie.
-
ja w ubiegłym roku spotkałam w Poznaniu na przystanku bosego chłopaka - wszyscy nie mogli od niego oczu oderwać:D
-
tak, gliniany:)
-
Moniko, przeczytałem z dużym zainteresowaniem Twoją odpowiedź ... Mam wrażenie, że mamy bardzo podobne podejście i doświadczenia, także z Polakami za granicą :) Mam wrażenie, że często wynika to z tego, że jak już są tak daleko, to chcą "czuć się zupełnie wyjątkowo" i mają problem z uświadomieniem sobie, że ktoś inny, też z Polski jest w tym samym miejscu. Może odebrać im to część tej 'wyjątkowości". Bardzo fajnie pogadałem sobie z Polakami spotkanymi w Areqiupa, właśnie podróżującymi w kilkuosobowej grupie. Zazdrościłem im swobody i możliwości decydowania - podoba mi się, zostaję tutaj dzień dłużej.
Ale cóż, z punktu widzenia zawodowego, urlop ma dla mnie max 3 tygodnie, a to już jest ekstremum.... Poza tym, jestem anglojęzyczny i w krajach ze strefy hiszpańskiej bez znajomości języka czułbym się zapewne nieco kiepsko :) szczególnie obserwując jakim trybem toczy się tam załatwianie różnych spraw.
Taką esencją jest dla mnie jedna z pierwszych scen ulubionego filmu - Wielki Błękit, scena próby rozmowy a Indianami po hiszpańsku - świetne :)
A co do Afryki jako takiej, z pewnością tam zawitam, jednak na razie nic nie wskazuje aby w formie innej niż zorganizowana.
Pozdrawiam ciepło, bARtek -
No cóż - jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony. Po pierwsze tym, że że tekst absolutnie nie ustępuje zdjęciom, a nawet je przewyższa. Po drugie Twoje komentarze są naprawdę ciekawe i wolne od tego, co mnie odrzuca w pseudopodróżniczych tekstach ('klimatycznie', 'kultowo', 'kto tu nie był nic nie widział', ',,, to i to nic w porównaniu tym co ja tam widziałem' etc.). Nie ma też takiego litościwego lukru i zachwytów nad zasmarkanymi dzieciakami ani przekonania o misji dziejowej białego czy też patrzenia z góry. W zasadzie dowiedziałem się z twojego tekstu i zdjęć tego, co chciałbym wiedzieć. Wrażenia ciekawe - myślę że w znacznym stopniu poprzez porównywanie krajów. Afryka Afryką a widzę Twoimi oczami i z Twojej klawiatury znaczne różnice. Kiedyś chłonąłem reportaże Kapuścińskiego, ale tam brakowało mi właśnie tego realizmu.
Zazdroszczę tak długich urlopów. Mój najdłuższy to dwa tygodnie i zostało mi takich ze 20parę. I wiem, że żadnego z nich nie poświęcę na żaden z prezentowanych tu krajów, bo ... jest jeszcze dużo więcej innych miejsc, które chciałbym zobaczyć bardziej. Ale z przyjemnością i prawdziwą ciekawością przeczytam relacje innych, szczególnie tak interesujące i prawdziwe jak Twoja.
-
Kłania się lubuska 'Nowa Sól' ;-)
Poruszyłeś ciekawą sprawę - tego jak ludzie piszą. I niestety częstego przekonania, że wystarczy być w ciekawym miejscu, żeby tekst też był ciekawy. Albo, że jak egzotyczne zdjęcia to od razu lepsze... A niestety tak nie jest. Bardzo lubię literaturę ogólnie nazywaną 'podróżniczą', blogi etc. ale znaleźć dobry nie jest łatwo:)
A 'klimatyczny' czy 'kultowy' to teraz pojawiają się tak często, że w zasadzie nic nie znaczą, no bo przecież wszystko nie może być takie, prawda?
A co do tego, co odwiedzimy w przyszłości.... nigdy nie wiadomo:D
Bo przecież jakby mnie ktoś zapytał jakie kraje chciałabym odwiedzić w Afryce to te pewnie byłyby gdzieś pod koniec listy:D:D:D
Czasami po prostu jakoś tak wychodzi....
Bartku,
Przypuszczam, że wyjazd niezorganizowany do takich krajów, gdzie wszystko płynie swoim tempem mógłby być dosyć stresujący:D