Otrzymane komentarze dla użytkownika amused.to.death, strona 106
Przejdź do głównej strony użytkownika amused.to.death
-
...trochę przydatnego cienia?
-
..ale duża za to ta: ot, rzeka...
-
w większości egzotycznych miejsc tak się dzieje, że palmy ustępują pod naporem betonowych kolosow. Meksyk ma niestety jedną ciemną stronę, węwnętrzne walki bosów narkotykowych. Czytam, że zginęło w nich już ponad 30 tys ludzi w ciągu bodajże 3 lat, często również niezamieszanych w proceder, nawet turystów. Te 15 odciętych głów znaleziono w jednym z przybrzeżnych hoteli Acapulco, być może jednym z tych ze zdjęcia.
-
kolor meksykańskiej wody jest rozsławiony na całym świecie. Czytałem gdzieś, że nawet typowe Karaiby bije na głowę :)
-
dokładnie tak :)
-
Ko Tao nie podobało mi się właśnie z tych powodów, o których piszesz. Dla mnie było zbyt chilloutowo. Miast doświadczyć uroków Azji, chłonąć azjatyckość, trafiałem na tabuny pijanych Angoli, czujących się jak w jakiejś swojej kolonii. Uciec przed tym rozpasaniem zbytnio nie było gdzie, bo wyspa jest malutka, a atrakcji zbytnich nie ma. Nawet ucieczka pod wodę nie zachwyciła, bo rafy przy Ko Tao są dosyć zniszczone, a w dodatku nurkowanie w jednym miejscu z 50 czy 100 nurkami daje większą sposobność zobaczenia człowieka w akwalungu niż jakiejkolwiek istotki podwodnej. I chyba najlepszą porą był ranek, gdy po nocnyhc hulankach tabuny zaalkoholizowanych Angoli odsypiały. Od popołudnia proceder zaczynał się od nowa. Znacznie ciekawsze doznania miałem na Ko Phanganie i nawet Ko Samui. Ten drugi, mimo że jest wyspa typowo hotelową umożliwia ucieczkę w dzikie miejsca, zwłaszcza południa. Z kolei Ko Phangan poza Hat Rin, również goszczącym nastawioną wyłącznie na konsumpcję alkoholową brytyjską młodzież, oferuje dzikie miejsca nieskażone europejskim konsumpcjonizmem, z cudowną naturą, dzikimi plażami, szalonymi crossowymi drogami w interiorze. Najlepszą jednak, taką naprawdę dziką Tajlandię zobaczyłem na południu w okolicach Satunu, gdzie przez kilka dni zbytnio turystów nie widziałem, obcująć z prawdziwą, autentyczną serdecznością mieszkańców. Tamta Tajlandia najbardziej przypadłą mi do gustu.
Pozdrawiam
-
...w zasadzie bujanie się w hamaku to też czynny wypoczynek... :-) ...
-
masochiści?
-
...no właśnie ci, co się ubierają w te żelastwa...
-
to chyba normalne?
Co to jest dwie pary japonek...
-
...trochę przydatnego cienia?
-
..ale duża za to ta: ot, rzeka...
-
w większości egzotycznych miejsc tak się dzieje, że palmy ustępują pod naporem betonowych kolosow. Meksyk ma niestety jedną ciemną stronę, węwnętrzne walki bosów narkotykowych. Czytam, że zginęło w nich już ponad 30 tys ludzi w ciągu bodajże 3 lat, często również niezamieszanych w proceder, nawet turystów. Te 15 odciętych głów znaleziono w jednym z przybrzeżnych hoteli Acapulco, być może jednym z tych ze zdjęcia.
-
kolor meksykańskiej wody jest rozsławiony na całym świecie. Czytałem gdzieś, że nawet typowe Karaiby bije na głowę :)
-
dokładnie tak :)
-
Ko Tao nie podobało mi się właśnie z tych powodów, o których piszesz. Dla mnie było zbyt chilloutowo. Miast doświadczyć uroków Azji, chłonąć azjatyckość, trafiałem na tabuny pijanych Angoli, czujących się jak w jakiejś swojej kolonii. Uciec przed tym rozpasaniem zbytnio nie było gdzie, bo wyspa jest malutka, a atrakcji zbytnich nie ma. Nawet ucieczka pod wodę nie zachwyciła, bo rafy przy Ko Tao są dosyć zniszczone, a w dodatku nurkowanie w jednym miejscu z 50 czy 100 nurkami daje większą sposobność zobaczenia człowieka w akwalungu niż jakiejkolwiek istotki podwodnej. I chyba najlepszą porą był ranek, gdy po nocnyhc hulankach tabuny zaalkoholizowanych Angoli odsypiały. Od popołudnia proceder zaczynał się od nowa. Znacznie ciekawsze doznania miałem na Ko Phanganie i nawet Ko Samui. Ten drugi, mimo że jest wyspa typowo hotelową umożliwia ucieczkę w dzikie miejsca, zwłaszcza południa. Z kolei Ko Phangan poza Hat Rin, również goszczącym nastawioną wyłącznie na konsumpcję alkoholową brytyjską młodzież, oferuje dzikie miejsca nieskażone europejskim konsumpcjonizmem, z cudowną naturą, dzikimi plażami, szalonymi crossowymi drogami w interiorze. Najlepszą jednak, taką naprawdę dziką Tajlandię zobaczyłem na południu w okolicach Satunu, gdzie przez kilka dni zbytnio turystów nie widziałem, obcująć z prawdziwą, autentyczną serdecznością mieszkańców. Tamta Tajlandia najbardziej przypadłą mi do gustu.
Pozdrawiam -
...w zasadzie bujanie się w hamaku to też czynny wypoczynek... :-) ...
-
masochiści?
-
...no właśnie ci, co się ubierają w te żelastwa...
-
to chyba normalne?
Co to jest dwie pary japonek...