Otrzymane komentarze dla użytkownika sunee

Przejdź do głównej strony użytkownika sunee

  1. irena2005n
    irena2005n (04.01.2012 12:13)
    ...fajny wypad...
  2. irena2005n
    irena2005n (04.01.2012 12:07)
    ...uroczo i romantycznie....
  3. pt.janicki
    pt.janicki (16.11.2009 8:11)
    "...Kuba, wyspa jak wulkan gorąca..."
    ...chyba się powtarzam, ale skoro to prawda!
  4. smyczek1974
    smyczek1974 (20.03.2009 10:11)
    Pewnie ktos z rodziny fidela???
  5. voyager747
    voyager747 (20.03.2009 9:59)
    Takie BMy też mają ?
  6. zfiesz
    zfiesz (05.03.2009 2:37)
    cóz rebel... pewnie w każdym innym przypadku bym sie z toba zgodził, bo sam zrobiłem stopem wiele kilometrów, ale w tym konkretnym... hmmm... nie wiem jak bardzo i czy w ogóle sie pomyle, ale na kubie więcej jest takich lasek łapiących "okazję" w postaci faceta, który zapłaci im za upojna noc, niż szukajacych transportu. smutna to prawda o fidelowskim socjalizmie...

    acha... i bądź pewna, że jeśli wylądujesz z żabą na kubie (czego ci gorąco życzę!), sama staniesz się obiektem zaczepek. i to ze strony obu płci...
  7. zfiesz
    zfiesz (05.03.2009 2:15)
    ha!:-) a nie mówiłem? i nie słuchaj bobi... ona strasznie wredna jest;-)

    o przewodnikach eyewitness słyszałem natomiast same najgorsze rzeczy (bobi, to nie na przekór!!!) kilka miesięcy temu na goldenline toczyła się dyskusja nt przewodników ogólnie i eyewitnessy (w wydaniu polskim przewodniki wiedza i życie) miały opinię absolutnie bezużytecznych dla samodzielnych turystów. osobiscie mam tylko jeden i też uważam, że poza ładnymi obrazkami nie przedstawia większej wartości, ale opinii na temat serii na tej podstawie wydawać nie mogę.
    w rzeczywistości jest z nimi pewnie tak jak z każdą serią - jedne sa świetne, a inne do niczego.
    ja tam zawsze polecam rodzimego pascala, który w większości przypadków jest tłumaczeniem lonely planet albo rough guide, lub te ostatnie w przypadku gdy tłumaczenia brak.
    nasz rodzimy rynek jest natomiast wyjątkowo ubogi jeśli chodzi generalnie o travel writing. blizsze rejony doczekały się wprawdzie przewodników napisanych przez polaków (wydawnictwa bezdroża i globtroter), ale z egzotyka jest dość cienko. o relacjach nawet nie wspominam. poza cejrowskim, pawlikowską, pałkiewiczem i kilkoma innymi nazwiskami na rynku pustki...
  8. sunee
    sunee (05.03.2009 1:14)
    Tak czy inaczej zwracam honor - znalazlem na jednym ze zdjec tej uliczki tabliczke z nazwa; jak wol stoi HAMEL - prosze poprawic mapy i przewodniki:)
  9. bobi178
    bobi178 (04.03.2009 19:04)
    przyznam, ze przewodniki Eyewitness to niewatpliwie najlepsze przewodniki : adekwatne az do szpiku kosci. Nic dziwnego, ze robia oszalamiajaca kariere na swiecie. Polecam wszystkim goraco bo zdaje sie, ze maja nawet polska wersje.

    W mojej angielskiej wersji znalazlam droge na jednej z wysp hawajskich, o ktorej wiedzieli tylko miejscowi "od pokolen" /nie mogli sie nadziwic jak ja znalezlismy:))/ a my oczywiscie zasuwalismy w naszym cztero-kolo-napedowym Jeep'ie "na skroty" (normalna droga i bez przewodnika Eyewitness zajeloby nam to 4 godziny dluzej)

    ja bym sie nie przejmowala zfieszem bo on humorzasty jest, jak baba w ciazy :)
  10. zfiesz
    zfiesz (04.03.2009 18:54)
    ja miałbym bardzo długą odpowiedź na to pytanie bobi, ale juz mi się za podobne oberwało, więc sie powstrzymam:-) i pomijam fakt, że leżenie na plaży generalnie ma niewiele wspólnego z podróżowaniem...