Otrzymane komentarze dla użytkownika milanello80, strona 138
Przejdź do głównej strony użytkownika milanello80
-
zapewne podążam Twoim tokiem rozumowania :)
-
szczególnie leżąc nad ową "przepaścią" ze świadomością ryzykka osypania się urwiska. Bezcenne :)
-
i do Moherów blisko. Ja jednak wybrałbym chyba okolice Killarney. Jest tam wszystko czego do szczęścia mi potrzeba - surowe góry, niezmierzone przestrzenie morskie, świt owiany legendami, mili ludzie ...
-
i kamienny krzyż, o te akurat w Irlandii nie trudno :)
-
i ja takowe wolę, szczególnie nie przypadają mi do gustu złocone meble wiktoriańskie, jak choćby w Buckingham Palace.
-
ale taki zamek, nawet kosztem reumatyzmu, brałbym w ciemno. Innego podobnie brzmiącego terminu na pewno bym się tu nabawił - romantyzmu :)
-
i tu się zgadza. Ale ja patrzyłem przez pryzmat miejsc, w których byłem, tamtejsze parki (Florencja, Madryt, Edynburgh, Londyn i wiele innych) są niesamowite. Są atrakcjami miast, do których lgną pielgrzymki turystów jak do innych wielkich zabytków tych miast
-
Cieszę się, że się spodobało :) Zapewniam, że na pewno nie tak jak widok owych cudów na żywo. Widok z krawędzi klifów Moheru na rozbuchany dwieście metrów niżej Atlantyk jest wprost nie do zapomnienia, wracam często myślami do tych zielonych irlandzkich imponderabilliów :) Piękny cytat o Zielonej Wyspie. z czegóż to, bo nie kojarzę ? Witam w świecie niepoprawnych optymistów, jesteśmy jak dinozaury, coraz mniej nas i coraz bardziej ku zagladzie zmierzamy. Póki co dzielnie się trzymamy :)
Co do Dublina mamy odrębne zdanie. Dobrze to, ja być może patrzę przez pryzmat Edynburga z którym irlandzka stolica w szranki stawać nie może.
-
..a w oddali rakieta ;)
-
a gdzie "polish sausage"? ;) :P
-
zapewne podążam Twoim tokiem rozumowania :)
-
szczególnie leżąc nad ową "przepaścią" ze świadomością ryzykka osypania się urwiska. Bezcenne :)
-
i do Moherów blisko. Ja jednak wybrałbym chyba okolice Killarney. Jest tam wszystko czego do szczęścia mi potrzeba - surowe góry, niezmierzone przestrzenie morskie, świt owiany legendami, mili ludzie ...
-
i kamienny krzyż, o te akurat w Irlandii nie trudno :)
-
i ja takowe wolę, szczególnie nie przypadają mi do gustu złocone meble wiktoriańskie, jak choćby w Buckingham Palace.
-
ale taki zamek, nawet kosztem reumatyzmu, brałbym w ciemno. Innego podobnie brzmiącego terminu na pewno bym się tu nabawił - romantyzmu :)
-
i tu się zgadza. Ale ja patrzyłem przez pryzmat miejsc, w których byłem, tamtejsze parki (Florencja, Madryt, Edynburgh, Londyn i wiele innych) są niesamowite. Są atrakcjami miast, do których lgną pielgrzymki turystów jak do innych wielkich zabytków tych miast
-
Cieszę się, że się spodobało :) Zapewniam, że na pewno nie tak jak widok owych cudów na żywo. Widok z krawędzi klifów Moheru na rozbuchany dwieście metrów niżej Atlantyk jest wprost nie do zapomnienia, wracam często myślami do tych zielonych irlandzkich imponderabilliów :) Piękny cytat o Zielonej Wyspie. z czegóż to, bo nie kojarzę ? Witam w świecie niepoprawnych optymistów, jesteśmy jak dinozaury, coraz mniej nas i coraz bardziej ku zagladzie zmierzamy. Póki co dzielnie się trzymamy :)
Co do Dublina mamy odrębne zdanie. Dobrze to, ja być może patrzę przez pryzmat Edynburga z którym irlandzka stolica w szranki stawać nie może. -
..a w oddali rakieta ;)
-
a gdzie "polish sausage"? ;) :P