Otrzymane komentarze dla użytkownika milanello80, strona 106
Przejdź do głównej strony użytkownika milanello80
-
dziękuję za wizytę i plusiki
-
I ja początkowo planowałem odpuścić Budapeszt, niemniej ostatecznie uznałem,że węgierskie wojaże omijające szerokim łukiem stolicę, wszem i wobec wielbioną, byłyby w pewien sposób niekompletne. Bez odwiedzenia stolicy nie mógłbym snuć własnych sądów na temat kraju madziarskiego, wszak czymże jest tort bez przysłowiowej wisieńki.
Samochód w mieście rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem. Nasz stał cały czas na parkingu hotelowym, więc nie stanowił zbytniego problemu.
Miejsca, które wymieniłeś rzeczywiście warte są odwiedzin, mnie szczególnie ujęła twierdza w Boldogkőváralja. Do listy tej dodałbym również przepiękny Eger oraz malowniczą, być może zbyt skromnie tu opisaną, miejscowość śródgórską Lillafured - naprawdę warto ją odwiedzić.
Z tą sympatią jest różnie, czasem trzeba jej trochę na siłę szukać, być może problemy, Węgrami targające aktualnie, mają na to wpływ. Niemniej zwłaszcza w małych miejscowościach - jak choćby Hollókő, sympatię miejscowych da się odczuć.
-
I ogólnie: trasa bardzo ciekawa. Raczej odpuściłbym sobie Budapeszt i zostawił na oddzielną wizytę (w mieście samochód nie jest potrzebny, a wręcz przeciwnie). Najbardziej zachęciłeś mnie do Hollókő, Somoskő i Boldogkőváralja. Ale na Węgrzech najbardziej interesuje mnie akurat część przez Ciebie pominięta, czyli wschód. Czy sympatia do nas wśród Madziarów nadal istnieje? Bo z tego co wiem, to w latach 80-tych różnie z tym bywało ;-).
-
jeden z moich ulubionych szkockich widoków... :-)
-
Etapy 12 i 13. Oba miasta są warte zobaczenia. Przy czym Szentendre jest bardziej turystyczne i takie lekko zalatujące cepelią. Mówiąc krótko (przynajmniej latem) żyje z turystów. Ale naprawde malownicze i pozbawione socjalistycznych 'upiększaczy terenu'. Esztergom z kolei na mnie zrobił wrażenie zapyziałego, prowincionalnego miasteczka z przeskalowaną na jego tle - ale pięknie położoną - bazyliką. Potwierdzam piękny widok z kopuły bazyliki. Natomiast wszystkich tam udających się przestrzegam: 1) nigdy nie jedźcie pociągiem z Budapesztu do Esztergomu (chyba jest polski egzonim - Ostrzyhom). 2) za żadne skarby nie jedźcie autobusem z Esztegogom (Ostrzyhomia) do Szentendre.
-
Warto wspomnieć, że Szentendre w znacznej części budowali prawosławni Serbowie, po których zostały cerkwie, niczym z zewnątrz nie różniące się od katolickich kościołów barokowych.
-
A jednak - wspomniałeś :-)
-
No i jest jedna kaplica ze starej bazyliki ;-)
-
Dzięki za miłe słowa. Polecam dogłębniejsze zwiedzenie Budapesztu niż mnie było dane. Głownie podążałem tropem zabytków Budy, a miasto ma jednak zdecydowanie więcej do powiedzenia.
-
Raz nowy aparat zastępczy testowałem i nie za dobre ustawienia dobrałem, dwa bardzo parnie (prawie 40 C) i jaskrawo było.
-
dziękuję za wizytę i plusiki
-
I ja początkowo planowałem odpuścić Budapeszt, niemniej ostatecznie uznałem,że węgierskie wojaże omijające szerokim łukiem stolicę, wszem i wobec wielbioną, byłyby w pewien sposób niekompletne. Bez odwiedzenia stolicy nie mógłbym snuć własnych sądów na temat kraju madziarskiego, wszak czymże jest tort bez przysłowiowej wisieńki.
Samochód w mieście rzeczywiście nie jest dobrym pomysłem. Nasz stał cały czas na parkingu hotelowym, więc nie stanowił zbytniego problemu.
Miejsca, które wymieniłeś rzeczywiście warte są odwiedzin, mnie szczególnie ujęła twierdza w Boldogkőváralja. Do listy tej dodałbym również przepiękny Eger oraz malowniczą, być może zbyt skromnie tu opisaną, miejscowość śródgórską Lillafured - naprawdę warto ją odwiedzić.
Z tą sympatią jest różnie, czasem trzeba jej trochę na siłę szukać, być może problemy, Węgrami targające aktualnie, mają na to wpływ. Niemniej zwłaszcza w małych miejscowościach - jak choćby Hollókő, sympatię miejscowych da się odczuć. -
I ogólnie: trasa bardzo ciekawa. Raczej odpuściłbym sobie Budapeszt i zostawił na oddzielną wizytę (w mieście samochód nie jest potrzebny, a wręcz przeciwnie). Najbardziej zachęciłeś mnie do Hollókő, Somoskő i Boldogkőváralja. Ale na Węgrzech najbardziej interesuje mnie akurat część przez Ciebie pominięta, czyli wschód. Czy sympatia do nas wśród Madziarów nadal istnieje? Bo z tego co wiem, to w latach 80-tych różnie z tym bywało ;-).
-
jeden z moich ulubionych szkockich widoków... :-)
-
Etapy 12 i 13. Oba miasta są warte zobaczenia. Przy czym Szentendre jest bardziej turystyczne i takie lekko zalatujące cepelią. Mówiąc krótko (przynajmniej latem) żyje z turystów. Ale naprawde malownicze i pozbawione socjalistycznych 'upiększaczy terenu'. Esztergom z kolei na mnie zrobił wrażenie zapyziałego, prowincionalnego miasteczka z przeskalowaną na jego tle - ale pięknie położoną - bazyliką. Potwierdzam piękny widok z kopuły bazyliki. Natomiast wszystkich tam udających się przestrzegam: 1) nigdy nie jedźcie pociągiem z Budapesztu do Esztergomu (chyba jest polski egzonim - Ostrzyhom). 2) za żadne skarby nie jedźcie autobusem z Esztegogom (Ostrzyhomia) do Szentendre.
-
Warto wspomnieć, że Szentendre w znacznej części budowali prawosławni Serbowie, po których zostały cerkwie, niczym z zewnątrz nie różniące się od katolickich kościołów barokowych.
-
A jednak - wspomniałeś :-)
-
No i jest jedna kaplica ze starej bazyliki ;-)
-
Dzięki za miłe słowa. Polecam dogłębniejsze zwiedzenie Budapesztu niż mnie było dane. Głownie podążałem tropem zabytków Budy, a miasto ma jednak zdecydowanie więcej do powiedzenia.
-
Raz nowy aparat zastępczy testowałem i nie za dobre ustawienia dobrałem, dwa bardzo parnie (prawie 40 C) i jaskrawo było.