-
-
- Świadomość nie była w stanie ogarnąć zdarzeń, które miały miejsce na moich oczach. Kapłani wydawali z gardeł krzykliwe głosy, z każdej strony dymiła masa kadzidełek i innych, budujących mgliste otoczenie, przydymiaczy, ludzie jak w amoku bili głową ni to pokłony ni to figury akrobatyczne. Wtem kapłan począł rozbijać kokosy, rzucając nimi gdzie popadnie i wykrzykując obco brzmiące słowa.
-
Komentarze
-
Porównując ceremonie jakie widziałem tutaj - u hinduistów, a widywalem u buddystów - róznica bagatelna - niebo a ziemia
-
To chyba musiala byc albo jakas sekta, albo mogles trafic na jakies ichnie jaselka. Hinduistyczne nabozenstwa raczej przypominaja buddyjskie, przynajmniej z mojego doswiadczenia tak sie prezentuja :-)
-
Tego akurat nie było, ale przyznaję że jeżeli tak jest zawsze w świątyniach hinduistycznych to piszę się na to :)
-
Wyrywania serc z zywych ofiar nie bylo? :-)
-
Moze to byla jakas zaginiona swiatynia z Indiany Jonesa i Temple of Doom?