• 8

IranSzadegan

Podróż: Wszystko już było czyli u źródeł ...
Miejsce: Ahvāz, Iran, Azja

  • Szadegan
  • Pięcioletnie dzieci uczęszczają do szkoły.

Komentarze

  1. jolrop
    jolrop (08.02.2016 23:35) +1
    Leszku, bardzo Ci dziękuję. Dobranoc☺
  2. lmichorowski
    lmichorowski (08.02.2016 22:21) +2
    Choć każde w zasadzie przy swoim zdaniu pozostanie, to jednak taka wymiana poglądów jest cenna, Pozwala spojrzeć na to samo z innego punktu widzenia, poznać argumenty, czasami zgodzić się z nimi (tak, tak - część argumentów Joli przyjmuję, choć nie wyprowadzam z nich aż tak daleko idących wniosków), a czasami nawet zostać przekonanym... Pozdrawiam. :)
  3. jolrop
    jolrop (08.02.2016 22:05) +2
    ... każde z nas ma prawo do odmiennego zdania i każde z nas przy nim pozostanie. Pozdrawiam wszystkich.
  4. lmichorowski
    lmichorowski (08.02.2016 22:05) +2
    Jolu i Piotrze,

    Z pewnością macie oboje wiele racji, jako że jesteście związani zawodowo z edukacją. Ja obserwuję te sprawy nieco z boku rozmawiając czasami na te tematy z żoną nauczycielką i jej koleżankami. I nie mam nic przeciwko temu, by dzieci szły do szkoły (jeśli jest taka wola rodziców, przygotowanie samego dziecka i prawna możliwość) w wieku 5, 6 lub 7 lat. Nie szukałbym tu pola konfliktu, gdy ustawodawca dał taką możliwość. W tym sensie problem wydaje mi się sztuczny. Jedynym faktycznym problemem jest tu organizacyjna strona wdrożenia tego rozwiązania. Ale to już inna bajka. Tylko tyle. Jeszcze raz pozdrawiam. :)
  5. pt.janicki
    pt.janicki (08.02.2016 21:12) +2
    ...skoro przedstawianie jednak różnych poglądów odbywa się w miłej atmosferze, to może i ja się zmieszczę ze swoimi na ten temat, bo bardzo mi on, jako belfrowi, na sercu leżą. Pamiętamy ile czasu trwało wprowadzanie w życie hasła "sześciolatki do szkół". Termin, po którym miało ono powszechnie obowiązywać był przesuwany z powodu zastrzeżeń do przygotowania szkół. W momencie kiedy samorządy prowadzące szkoły podstawowe w końcu poradziły sobie z tym problemem a w przedszkolach powstały możliwości przyjęcia trzylatków rządzący w mgnieniu oka wrócili "na stare śmiecie". Można oczywiście twierdzić, że pozytywne efekty z pracy z sześciolatkami w szkołach być może wynikają z tego, że wśród "pierwszaków6" większość się urodziła w pierwszej połowie roku, a w tym okresie kilka miesięcy rozwoju może "dawać różnicę". Oczywiście trzeba się bardzo przyglądać i analizować efekty edukacji i konsekwentnie wdrażać rozwiązania ją polepszające, ale na pewno nie ma potrzeby psuć tego, co przez kilka lat było przygotowywane, i co uwzględniało stwierdzony, szybszy przeciętny rozwój dzieci.

    Mówiąc o prawach rodziców oczywiście jestem "na tak" bo są one niezbywalne, ale wolałbym , żeby sami rodzice nie ograniczali ich tylko do decyzji o momencie posłania swoich dzieci do szkoły. Dobrym prawem rodziców jest ich późniejsza współpraca ze szkołą i to nie ograniczająca się do roszczeń...
  6. jolrop
    jolrop (08.02.2016 20:34) +1
    To wszystko prawda Leszku o czym piszesz, jeśli chodzi o zastrzeżenia różnych gremiów, ale....Nasze pójście do szkoły w wieku 7 lat związane było z administracyjnym rozporządzeniem, podobnie jak późniejsze wprowadzenie, obowiązkowe, zerówek dla dzieci sześcioletnich. W państwie prawa to właśnie posłowie, wśród których są przecież i nauczyciele po konsultacjach podejmują decyzje administracyjne dotyczące różnych grup społecznych. Różne mamy doświadczenia, ja również angielskie gdzie moje cioteczne wnuki chodzą do szkoły od 4 roku życia. Społecznie są znacznie wyżej od kuzynów, którzy poszli do szkoły w wieku 7 lat. I mam jeszcze przykład sąsiadów, którzy 2 i 3 letnie dzieci sadzają przed telewizorem. I dlatego uważam, że wyrównywaniu szans, nawet w ośrodkach miejskich, służyło posłanie 6 latków do szkoły. A co do UE to za nonsens uważam wiele dyrektyw odnośnie rynku wewnętrznego, ale całość zwłaszcza ideę zjednoczonych pańtw , uważam za ok. Też uważam, że miło toczyła się dyskusja, mimo różnicy zdań. Pozdrawiam.
  7. lmichorowski
    lmichorowski (08.02.2016 18:23) +2
    Jolu, nawet jeśli są rodzice, którzy nie mają o tym pojęcia to to, że dziecko pójdzie do szkoły w wieku 7 a nie 6 lat nie stanowi - moim zdaniem - wielkiej krzywdy i nie spowoduje jego intelektualnego zapóźnienia. Ja osobiście posłałbym dziecko do szkoły wcześniej, ale nie wymagałbym tu administracyjnego przymusu. Rodzice z reguły mają jednak większość znajomość swoich dzieci niż np. posłowie, którzy często uchwalają prawo w kwestiach, w których mają dużo mniejsze pojęcie, niż przywołani wyżej rodzice odnośnie możliwości i stopnia rozwoju swych dzieci. To co wprowadził poprzedni rząd było krytycznie oceniane też przez sporą część środowiska nauczycielskiego (wiem, bo żona jest nauczycielką) i nie jest to aż tak jednoznaczne dobrodziejstwo. Dlatego nie podzielam poglądu, że wycofanie się z tej reformy spowodowałoby jakąś katastrofę. I powiem jeszcze raz, że moim (subiektywnym) zdaniem - cały problem z 6 czy 7 latkami jest wydumany, sztuczny i trzecio- lub czwarto-rzędny. A już z pewnością nasze odmienne stanowisko od niektórych (bo nie wszystkich) krajów członkowskich nie doprowadziłoby to do "rozwalenia UE", bo akurat tutaj Unia nie ma prerogatyw władczych. Wydaje mi się, że wcześniej UE padnie na skutek nieodpowiedzialnej polityki narzucanej Unii np. przez p. Merkel nie liczącą się z interesami innych krajów niż z powodu naszych działań... Ale dobrze, że różnimy się poglądami. Ja jestem za taką Unią, o której marzyli jej protagoniści - Henri Spaak, Jean Monnet, Konrad Adenauer i inni, a nie za zbiurokratyzowanym socjalistycznym i bardzo często impotentnym tworem, w który wyrodziła się ona dziś. Miło było powymieniać się poglądami. Pozdrawiam serdecznie...
  8. jolrop
    jolrop (07.02.2016 23:44) +2
    Już Leszku wyjaśniam. Nasze pokolenie miało do dyspozycji jeden program telewizyjny, czarno - biały i 2 programy radiowe. Wszystkie argumenty zawarte są w poniższej dyskusji. A skoro mówisz o decydowaniu przez rodziców, bo rozumiem, że oni najlepiej się znają na swoim dziecku, to dlaczego chodzą do lekarza, a sami nie leczą? Bo nie są od tego specjalistami! I to nie jest co innego. To jest branie odpowiedzialności i przypisywanie sobie kompetencji, których się nie ma. To po co nam ministrowie i rząd skoro my tacy wspaniali i wszechstronni, każdy z nas, jesteśmy? A ja nie mam ochoty decydować w wielu sprawach na których się nie znam, bo z moich podatków płacone są pensje urzędnikom, którzy się na tym znają. A nie masz Leszku wrażenia, że obecny rząd chce nas zepchnąć w czasy, które dawno minęły, dlatego, że sami chodzili do ośmioklasowej szkoły rozpoczynając edukację w wieku 7 lat? Ale nie da się zatrzymać rozwoju i wycofywanie się z tego co przez 8 lat wprowadził poprzedni rząd jest cofaniem się o wiele lat. A koń trojański? Bo rozwalimy tę unię od środka, wspólnie z naszym największym przyjacielem o którym mówił minister spraw zagranicznych w ubiegłotygodniowym exposee. Tylko, ponieważ nie jest dyplomatą, jak sam o sobie w chwili szczerości powiedział, to nie wie, że ci co brylują na europejskich salonach nie mają przyjaciół, ale mają interesy. Dzięki za wieczorne pogaduszki.
  9. lmichorowski
    lmichorowski (07.02.2016 23:11) +2
    Nie bardzo rozumiem, dlaczego mielibyśmy, Jolu, stać się "koniem trojańskim UE" przez to, że rodzice będą decydować, czy posyłać dzieci do szkoły w wieku 6 czy też 7 lat. I nie bardzo rozumiem dlaczego danie rodzicom takiego wyboru ma świadczyć o tym, że nasze dzieci są "nie tylko mniej mądre, ale i bardziej dziecinne niż dzieci na świecie". Wybacz, ale nasze pokolenie edukację szkolną rozpoczynało w wieku 7 lat i mimo tego nie wyrośliśmy na ignorantów i intelektualnych impotentów. Według mnie, cały problem jest wybitnie sztuczny...
  10. jolrop
    jolrop (03.01.2016 21:55) +2
    ... nas jest znacznie mniej, to i troska mniejsza:).
  11. pt.janicki
    pt.janicki (03.01.2016 21:39) +2
    ...a jeszcze niedawno troszczyliśmy się o Iran, że jeden tamtejszy imam decyduje o losie blisko osiemdziesięciu milionów obywateli tego państwa ... :-( ...
  12. snickers1958
    snickers1958 (03.01.2016 20:50) +2
    ...zdecydował za w tym i jeszcze w wielu kwestiach sam zdecyduje...
  13. jolrop
    jolrop (03.01.2016 20:41) +2
    Niestety, choćby nas było nieważne ile myślących tak samo, to nasze argumenty na nic. Prezes postanowił.
  14. snickers1958
    snickers1958 (03.01.2016 20:38) +2
    ...ooo proszę, wystarczyło troje, pięknych dzieci by dyskusja o szkolnictwie sześciolatków rozgorzała do "czerwoności", super dyskusja...
  15. pt.janicki
    pt.janicki (03.01.2016 20:10) +2
    ...kiedyś miałem możliwość obserwowania lekcji dla pierwszaków po angielsku na temat UE. Było interesująco!...
  16. jolrop
    jolrop (03.01.2016 19:56) +2
    Widzę, że jest nas tu kilkoro speców od szkoły. Przez ostatnie lata eksperymentowałam przy wsparciu psych - ped. UW na 12 latkach. Prowadziłam lekcje, gdzie nowe tematy dotyczące ułamków, a więc nienajłatwiejsze, dzieci opracowywały same, dochodząc do wniosków od "szczegółu do ogółu". I kiedy na koniec roku miały odpowiedzieć na pytanie, którą lekcję najbardziej zapamiętałeś? To właśnie pisały o tych lekcjach. Bo najlepiej umiemy i najdłużej to pamiętamy, do czego sami dojdziemy. A nauczyciele znają metody i wiedzą jakie pytania zadać, aby to było rozwijające i kształcące.
  17. adaola
    adaola (03.01.2016 19:34) +3
    Przypadkiem trafiłam znowu na tę dyskusję w sprawie naszych maluchów:)
    W pełni zgadzam się z tym,co tutaj napisali Jola i Piotr.I nie ma skracania dzieciństwa,bo 5-latek zaczyna dojrzewać społecznie do bycia w grupie,a jego umysł jest chłonny jak gąbka:) Coraz mniej jest w naszym społeczeństwie rodzin 3-pokoleniowych, o których pisze Sławek i które miałyby na tyle czasu i cierpliwości oraz przygotowania psychologiczno-pedagogicznego, by sprostać rosnącym wymaganiom i zainteresowaniom naszych maluszków w wieku 5-6 lat.Najlepiej to zrobią fachowcy w szkole czy przedszkolu i to koniecznie w grupie.Obaj moi synowie chodzili do przedszkola od 3 r.ż.,a zerówkę już zaliczyli w szkole w wieku 6 lat i wyszło to wszystkim na zdrowie:) Była zabawa i praca w grupie przy stolikach,był rytm pracy wyznaczony dzwonkami i nie było leżaków! Przejście do klasy 1 w grupie znanych kolegów i pań oraz szkolnego korytarza nie stanowił żadnego problemu i nie było żadnego płaczu czy protestu w stylu "ja nie chcę" czy "nie lubię szkoły" :)
  18. snickers1958
    snickers1958 (03.01.2016 18:53) +3
    ... oboje z Piotrem podeszliście do tematu od merytorycznej strony i czysto pedagogicznej (znacie to od podszewki). Temat przez Was jest w zupełności dla mnie do przyjęcia i zrozumiały. Dziękuję...
  19. jolrop
    jolrop (03.01.2016 18:32) +4
    Podpisuję się obiema rękami pod tym co napisał Piotr. To są właśnie te argumenty o których i ja myślałam. Obecnego pokolenia dzieci w żaden sposób nie można porōwnać z wcześniejszymi. Życie wśród elektronicznych gadżetów wymusiło niemal natychmiastowe umiejętności posługiwania się nimi. Przedszkola Sławku też są inne, to już nie są przechowalnie zapewniające dzieciom tylko opiekę. Wysokowykształcona kadra jest doskonale przygotowana do stymulowania dziecka, wszechstronnego rozwoju, również społecznego i emocjonalnego. Uważam ponadto, że 5 lat to ostatni moment, aby dziecko poszło do grupy niekoniecznie rówieśniczej w której nauczy się wspōłdziałania i nabierze właściwych postaw. Myślę, że ludzie nie będący specjalistami, pedagogami i psychologami, nie powinni decydować w sprawach na których się nie znają. Rodzice najczęściej mōwią o skracaniu dzieciństwa. Jakie skracanie? A może zafundowanie ciekawszego dzieciństwa? A dzieci ze środowisk tzw.wykluczonych? Kiedyś pięknie mōwił o tym Henryk Wujec, pochodzący z biednej wiejskiej rodziny. Nie specjaliści nie mają pojęcia o możliwościach intelektualnych małych dzieci. Największy wysiłek umysłowy pokonuje 3 latek. Tak, tak, wtedy gdy tworzy się zbiór pojęć. Dlatego napisałam o zastopowaniu rozwoju. Myślę, że teraz bardzie rozumiesz o co mi chodziło.
  20. pt.janicki
    pt.janicki (03.01.2016 18:31) +3
    ...może szkoda, może dobrze, że nie da się nawet najlepszymi ustawami ustalić wielodzietności rodzin w jakimkolwiek kraju. Tym rodzicom, którzy o takich rodzinach marzą trzeba życzyć żeby ich marzenia się spełniły, te małżeństwa, które nawet jednego oczekiwanego dziecka mieć nie mogą lub więcej niż jednego, choćby ze względów zdrowotnych, mieć nie będą, trzeba wspierać na ile to możliwe...
  21. snickers1958
    snickers1958 (03.01.2016 17:28) +2
    Piotrze, Twoją sugestię i ocenę wprowadzenia zmian przyjąłem z wielkim docenieniem i szacunkiem. To fakt, nie zdawałem sobie sprawy z problematyki zjawiska. Niemniej jeśli jeszcze bym miał małe dziecko (hi hi) to starałbym się poświęcać dużżżżooo więcej czasu na rozwinięcie wszelkich umiejętności manualnych jak i intelektualnych. Nie wysłałbym w wieku 6 a tym bardziej pięciu lat do przedszkola. Tak więcj masz ogromną rację, że najlepszy rozwój dziecka następuje w grupie. Duża, piękna, wielodzietna, kochająca się rodzina jest tą właśnie alternatywą do normalnego kształtowania się dziecięcego i nie tylko, intelektu. Dziękuję za fantastyczną dygresję i gorąco pozdrawiam.
  22. pt.janicki
    pt.janicki (03.01.2016 12:15) +3
    ...z moich doświadczeń,Sławku, wynika, że duża część rodziców, chyba nawet większość, jest zainteresowana rozwojem naturalnych predyspozycji ich dzieci. Oczekują od systemu oświaty pomocy w rozpoznaniu tych predyspozycji. Można to próbować ustalić w drodze badań w specjalistycznych poradniach. Wiadomo, że takie badania, nawet rzetelne, prowadzone są w sposób w jakimś stopniu zakłócający naturalne środowisko. Tak jak w każdej sytuacji pomiarowej. Przyrząd pomiarowy wprowadzony w układ fizyczny też powoduje powstanie uchybów pomiaru. Dlatego lepiej jest przeprowadzać ocenę predyspozycji dziecka w jego naturalnym środowisku. Najlepiej byłoby w rodzinie, ale logistycznie to jest w praktyce niewykonalne. Dlatego korzystniej jest dla naszych pociech umożliwić im aktywność w grupie rówieśników (niekoniecznie dotyczy to roku urodzenia) stawiając jednocześnie poprzeczkę wymagań optymalnie wysoko. Potencjał poznawczy dziecka jest największy w kilku pierwszych latach życia. Sami obserwujemy chociażby szybkość, z jaką nabywają umiejętność obsługi telefonów komórkowych, czy tabletów ... :-) ...

    Zmiana wprowadzona przez Sejm uchwaloną kilka dni temu ustawą wprowadza gorsze rozwiązanie. Zastępuje naturalną obserwację i stymulowanie autentycznego rozwoju dziecka w grupie, w przystosowanych do tego warunkach możliwością oceny jego przygotowania "do szkoły" przeprowadzonej w "zaaranżowanych" warunkach poradni. Nawet kilkugodzinne - ha, ha, ha - badania nie dadzą efektów porównywalnych z "życiem w grupie". Troska rodziców, fakt, najbardziej kochających, ale czy znających w wielu przypadkach, swoje dziecko po prostu nie zawsze wystarcza ... :-) ...

    Przepraszam, Sławku, że wtrąciłem się do Twojej rozmowy z Jolą.
  23. snickers1958
    snickers1958 (03.01.2016 11:07) +2
    ...jaki rozwój Jolu?...
  24. jolrop
    jolrop (02.01.2016 21:44) +2
    ...ta zmiana zastopuje jakikolwiek rozwój. Ale będzie dobra:)
  25. pt.janicki
    pt.janicki (02.01.2016 21:32) +3
    ...już nie ma wojny o sześciolatki w polskiej szkole. "Dobra zmiana" wygrała! Teraz będzie partyzantka w poradniach psychologicznych ... :-( ...
  26. jolrop
    jolrop (02.01.2016 13:19) +3
    Ok, też był.
  27. snickers1958
    snickers1958 (02.01.2016 12:11) +3
    ...a chłopiec z tyłu?...
  28. jolrop
    jolrop (01.01.2016 21:33) +3
    Te dziewczynki rzeczywiście były śliczne.
  29. snickers1958
    snickers1958 (01.01.2016 21:11) +3
    ...pięknosie...
  30. jolrop
    jolrop (30.12.2015 21:49) +5
    No właśnie. Bo nasze, polskie dzieci wg niektórych są nie tylko mniej mądre, ale i bardziej dziecinne niż dzieci na świecie. A dzisiaj uszłyszałam, że pora abyśmy zaczęli tworzyć standardy w UE. Jak tak dalej pójdzie to okażemy się koniem trojańskim Unii.
  31. adaola
    adaola (30.12.2015 21:41) +4
    Brawo! A u nas jest wojna o 6 - latki ...
jolrop

jolrop

Jola
Punkty: 102805