w spiekocie dnia

Komentarze

2. 
   afra_88 (29.04.2014 17:23) +1

   Ja byłam w 2011 a mój budżet dzienny to 27$ więc zostawało mi tylko jedzenie na ulicy:) a jakość fatalna;/ no ale do Birmy nie jeździ się dla walorów smakowych.
3. 
   marek55 (29.04.2014 17:13)

   W Rangoonie zarcie bywa pyszne. Nie wiem jak jest w chwili obecnej, ale kiedys za niewielkie pieniadze mozna bylo zjesc smorgasboard w jednym z wielu luksusowych hoteli w miescie. Przykladowo kolacja w Kandawgyi kosztowala 10 USD ( lacznie z miejscowymi alkoholami), a w soboty , kiedy tematem przewodnim byly owoce morza kosztowala poczatkowo 16 , a pozniej 20 usd. Ja jednak ostatni raz bylem tam w 2010 roku, a od tego czasu kraj sie bardzo zmienil i ogromnie podrozal.
4. 
   afra_88 (29.04.2014 16:40)

   Ja pamiętam widok mojego obiadu w Rangunie, mogliby nagrody za odwagę rozdawać, po 3 dniach jadłam tylko paczkowane słodycze!!! ale po powrocie do Bangkoku sobie odbiłam:)
5. 
   marek55 (29.04.2014 16:36) +1

   Afra - gdzie indziej jest w miare ok, ale okolice Bagan, to jednak najgorsza kuchnia. Miejscowe potrawy sa raczej trudne do przelkniecia.
6. 
   afra_88 (29.04.2014 16:03) +1

   Dokładnie, kuchnia birmańska to najsłabszy punkt podróży po tym kraju.
7. 
   hooltayka (28.04.2014 18:15) +1

   Ja tez bym sprobowala wszystkiego....ale tyciu,tyciu.....
8. 
   marek55 (28.04.2014 18:15) +2

   Nie wszystko zostalo pozarte :) szczegolnie w kuchni tego rejonu Birmy wiele potraw nie jest mozliwych do strawienia...przynajmniej dla mnie.
9. 
   archer46 (28.04.2014 18:07) +1

   ..no przecież grzech zostawić;ja bym nie odpuścił...
10. 
    hooltayka (28.04.2014 17:18)

    O kurcze....to wszystko zjadłeś??????
11. 
    archer46 (26.04.2014 21:33) +1

    ..smacznego Marku!pzd,..
12. 
    avill (08.03.2013 22:26) +2

    w spiekocie dnia... o jeżu... kto tyle zje :)
13. 
    czarmir1 (26.02.2013 14:50) +3

    ...ale czym chata bogata... :-)