Komentarze
-
Ja byłam w 2011 a mój budżet dzienny to 27$ więc zostawało mi tylko jedzenie na ulicy:) a jakość fatalna;/ no ale do Birmy nie jeździ się dla walorów smakowych.
-
W Rangoonie zarcie bywa pyszne. Nie wiem jak jest w chwili obecnej, ale kiedys za niewielkie pieniadze mozna bylo zjesc smorgasboard w jednym z wielu luksusowych hoteli w miescie. Przykladowo kolacja w Kandawgyi kosztowala 10 USD ( lacznie z miejscowymi alkoholami), a w soboty , kiedy tematem przewodnim byly owoce morza kosztowala poczatkowo 16 , a pozniej 20 usd. Ja jednak ostatni raz bylem tam w 2010 roku, a od tego czasu kraj sie bardzo zmienil i ogromnie podrozal.
-
Ja pamiętam widok mojego obiadu w Rangunie, mogliby nagrody za odwagę rozdawać, po 3 dniach jadłam tylko paczkowane słodycze!!! ale po powrocie do Bangkoku sobie odbiłam:)
-
Afra - gdzie indziej jest w miare ok, ale okolice Bagan, to jednak najgorsza kuchnia. Miejscowe potrawy sa raczej trudne do przelkniecia.
-
Dokładnie, kuchnia birmańska to najsłabszy punkt podróży po tym kraju.
-
Ja tez bym sprobowala wszystkiego....ale tyciu,tyciu.....
-
Nie wszystko zostalo pozarte :) szczegolnie w kuchni tego rejonu Birmy wiele potraw nie jest mozliwych do strawienia...przynajmniej dla mnie.
-
..no przecież grzech zostawić;ja bym nie odpuścił...
-
O kurcze....to wszystko zjadłeś??????
-
..smacznego Marku!pzd,..
-
w spiekocie dnia... o jeżu... kto tyle zje :)
-
...ale czym chata bogata... :-)