Komentarze do zdjęcia początek...
-
Ostatni koncert na jakim byłem to Iron Maiden u nas w Warszawie.
-
A ja ich lubię i lubiłem. Poza Dire Straits i The Police to jest trzeci zespół, który przetrwał u mnie próbę czasu. Poza tym jadę z synem (21) i tak jakoś sentymentalnie to traktuję :)
-
Ja mam bliżej, ale nie idę, jakoś nigdy ich za bardzo nie lubiłem. Nawet się ostatnio zastanawiałem skąd się wziął ich sukces, bo sprzedali chyba z 200 mln płyt. To niesamowity wynik, tyle lat, podziwiam.
-
miało być kawałek :)
-
No mam kawałem. A potem wracać :(
-
AC/DC to u nas :)
-
No, też się cieszę :)
-
nie ma to jak słuchać sobie prądu przemiennego-i-stałego :D
udanego koncertu :)) -
Sławo, mnie tu zapachniało 'Rejsem' na całego :)
Swoją drogą, dlaczego nie starać się aby zdjęcia oprócz przekazania jakiejś treści nie było po prostu dobre od strony podstaw, techniki? Widziałem wiele ciekawych, BARDZO ciekawych zdjęć, które były kompletnie spartolone technicznie. I nie chodzi mi o jakieś kwestie kompozycyjne, ale o totalne podstawy. Chyba w każdej dziedzinie warto postarać się być nieco lepszym, poprawiać się, a nie tylko zostać na stanowisku: ładny krajobraz i to jest ważne, a że niebo wypalona na biało, trudno - ładny, aparat tak zrobił, a ja nie wiem dlaczego. Ale jest fajnie....
Z tego powodu tęsknię czasami do analoga, tam nie było trybu 'A'. Nad każdym ujęciem trzeba było się zastanowić, wiedzieć COKOLWIEK o technice i podstawach fotografii.
Ale wyszedłem na zgreda :(
Pozdrawiam, bARtek -
Ja w czwartek jadę na ACDC :)
-
Też mi się wydaje, że na Kolumberze powinny być zdjęcia pokazujące świat, takim jaki jest. Jakieś mega artystyczne wypasy, to chyba nie tutaj są inne portale.
Wiadomo jakich zdjęć nie lubię, ale to nie znaczy że ktoś nie może ich wklejać. Oczywiście, że może, z tym, że mi nie muszą się one podobać i nie muszę na nie dawać plusów.
Ja też słucham różnych gatunków muzyki, ale są takie których nie cierpię i np. nie ma mojego ulubionego kawałka disco polo, albo polskiego hip hopu, takich gatunków nie trawię ):
Wszystkiego jak dla mnie oznacza niczego. Jest tyle gatunków, zespołów itp. że nawet w ulubionej kategorii nie da się wszystkiego posłuchać.
Słuchasz np. Camela Krzysiu? Już gadaliśmy o tym kiedyś :-) Dawno, dawno temu to było, przy okazji zdjęć z Irlandii i " Harbour of Tears ". -
Czego słuchasz, co oglądasz, jakie filmy lubisz?
Moja odpowiedź - dobre... Rodzaj, gatunek, kolor - to wszystko jest mniej ważne, jeśli coś jest DOBRE.
Ze zdjęciami to samo. Do zdjęć mogę jeszcze dodać - ciekawe. Chyba wolę oglądać ciekawe zdjęcia, na których się dowiaduję czegoś nowego o świecie, niż takie super artystyczne, które są sztuką dla sztuki. Jeśli zdjęcie jest naprawdę ciekawe, to mu daruję to, że nie jest w 100% dobre. Ale jeśli ma ambicje artystyczne i próbuje być sztuką dla sztuki, no to już po prostu obowiązkowo musi być absolutnie dobre, bo inaczej to nie ma sensu... -
Może to i śmiesznie zabrzmi.. Nigdy nie byłem jakimś tępicielem B&W, ale też jakimś mega-zwolennikiem nie byłem. Podejście do sprawy mam jak do sprawy gatunków muzyki - nie mam ulubionego gatunku, w każdym gatunku przecież znajdzie się tak wypasiony, jak i kichowaty utworek. Dlatego na pytanie "Czego słuchasz?" odpowiadam zwykle: "Szumu wentylatora komputerowego", po chwili dodaję - "Wszystkiego, jeśli mowa o muzyce." Podobnie z fotografią, grafiką, rzeźbą itp. Na pewno komponując fotkę B&W trzeba troszkę inaczej spojrzeć na kadr (światło itp itd), niż przy fotce kolorowej. No ale nagadałem się, a chodziło mi o to, że jednak ta dyskusja zaciekawiła mnie fotografią B&W (od której wcale nie stroniłem, mimo iż "świat jest kolorowy" :P) i też sobie poeksperymentuję troszkę, jak tylko znajdę czas oczywiście :P
Może wyszperam w czeluściach dysku kilka moich B&W fot zrobionych jeszcze starym Kodakiem (tak tak, TYM Kodakiem :P więc spodziewajcie się szumów morskich :P). -
Sławku, to nie w tych książkach się naczytałem, tylko tknęło mnie stwierdzenie, że malarstwo to tylko kolorowe. Książek jeszcze nie ruszyłem.
ok, później się odezwę, czas iść do pracy. -
Sławo - pozostaję przy przekonaniu, że to autor musi zadbać o to, aby odbiorcy go zrozumieli. Oczywiście może się zdarzyć, że w ten sposób stworzy się nowy nurt sztuki, ale prawdopodobieństwo wielkie nie jest :) Co do zdjęcia jakie przywołałaś to:
- bez opisu nie wiadomo że to jest meczet. Pytanie, jak sfotografować taki budynek, aby było WIADOMO, że to jest meczet bez opisywania? :)
- to ja podam przykład z zupełnie innej dziedziny:
http://demotywatory.pl/szukaj?q=matura+z+polskiego&where=glowna&when=inf&size=max
Być może to jest wyrwane z kontekstu, ALE mam wrażenie, że mam innego dealera niż miał ś.p.Młodożeniec. Pewnie jest grupa ludzi rozumiejących ten przekaz, ale ja ich nie znalazłem. :)
Krzyśku - te książki są bardzo OK, choć uważam że Peterson nieco się powtarza w "Ekspozycja bez tajemnic" i "Czas naświetlania ....", bo według mnie to jest ten sam problem. Ale książki są bardzo ciekawe. "Kreatywnej fotografii..." nie znam. Ze swojej strony polecam bez pudła "Okiem fotografa" Michael Freeman. IMHO świetna książka poruszająca kwestie mniej techniczne, a bardziej estetyczne. Znakomite uzupełnienie. Polecam także (Voy przeskocz o linijkę "Sztuka czarno-białej fotografii. Od inspiracji do obrazu" Torsten Andreas Hoff).
Swoją drogą poszukam czegoś o czarno białym malarstwie, zaintrygowałeś mnie bardzo.
Jednak książkami nie da się przeskoczyć pewnych ograniczeń, co widzę doskonale w swoich zdjęciach. Życzę Ci (Wam) abyście mieli iskrę bożą :)
Voy, dzięki za kontrolowanie sytuacji i zgadzam się, że kolor jest cool. :D
Pozdrawiam, bARtek -
naczytałeś się Krzysiu tych książek, to teraz pokaż nam czego się nauczyłeś :) czekamy
-
Aaaa... jeszcze jedno. "Jest to margines, coś ubocznego, ale jest." Zdecydowanie będzie to moje subiektywne odczucie ;) ale sądzę, że troszkę nie pasuje słowo "margines", bo jakoś tak... negatywnie się kojarzy, ma taki negatywny wydźwięk. A to przecież nic złego :) Swoją drogą - z ciekawości zacząłem szukać czegoś o malarstwie B&W. Wbrew pozorom takie właśnie malarstwo (malarstwo czarno białe określane jest jako "hiper realizm"; poczytajcie np o panu Zbigniewie Witkowskim) zyskuje popularność :) Może za dużo dzieł "klasyków" malarstwa w B&W nie ma (jakieś pojedyncze sztuki pewnie się trafiały), ale współcześnie temat się rozwija. Pomijając oczywiście "malarstwo plakatowe", które nigdy nie stroniło od B&W (a jest naprawdę bardzo wiele świetnych grafik plakatowych w B&W, sam mam kilka ulubionych).
Huh.. czasem się zastanawiam, czy jestem bardziej uniwersalny, czy bardziej wybredny.. :P -
No toć ba, że po polskiemu piszem :) Słowami żonglując o czarnobiałościach i intencjach :P :) Z długością wpisów to różnie bywa ;) hehe :) Ale dobrze, że mimo różnych spojrzeń na różne rzeczy - nie lejem się, nie pierem, czy coś innego :) Taka rozmowa ciekawa jest i - nie ukrywam - pouczająca :)
Bartku, Moniko, kolega pożyczył mi książki, o których czytałem na Fotopolis, których fragmenty są tam cytowane :D "Ekspozycja bez tajemnic", "Czas naświetlania bez tajemnic", "Kreatywna fotografia bez tajemnic" - wszystkie pana Bryana Petersona, oraz jeszcze jedną, ale nie pamiętam tytułu i autora.
Przeglądałem je pobieżnie, wcześniej czytałem te fragmenty na Fotopolis. Jak troszkę się uspokoi sytuacja, to wezmę się za czytanie i praktykowanie :)
Sławo :D O tak, skojarzenia :))) Fajna rzecz. Gdyby nie one, to aż boję się pomyśleć, co bym pisał w komentarzach pod zdjęciami.. :P
Pozdrówki wszystkim :) -
aż się dziwię coś Sławo :) w końcu jam Sławomir :)
-
Ciekawy przykład: http://kolumber.pl/photos/show/place:711212/page:17#comment170569
Jeden myśli o architekturze. Drugiemu kojarzy się z zebrą, Inny pyta o wiek, a kolejnemu skojarzenie przynosi tort lodowy... I ja się pytam - co w tym złego? Skojarzenia to taka niesamowicie ludzka i ciekawa przypadłość... -
Bartek, chyba jakieś literówki nam się plączą i właśnie jest problem z percepcją ;)
cyt: "czyli uważam nie jeśli odbiorca nie rozumie co autor miał na myśli, to jest to porażka autora :) "
albo popraw to co napisałeś, albo ... ja już w ogóle nic nie rozumiem...
Natomiast:" im więcej rozumie, tym lepiej dla autora" - no to, to oczywiście że tak!
Voy, coś się ostatnio zgadzamy! :) -
Voy, w całości (prawie) Cię popieram :D
Sławo, niestety dobrze mnie zrozumiałaś, czyli uważam nie jeśli odbiorca nie rozumie co autor miał na myśli, to jest to porażka autora :) Oczywiście nie da się trafić do wszystkich, ale im więcej rozumie, tym lepiej dla autora. :)
Pzdr/bARtek -
"świat jest kolorowy", no cóż ja mogę dodać: święte słowa :)
-
B&W - bo pewnie chodzi o to, że im bardziej fotografia idzie w kierunku artystycznym, tym łatwiej się zgodzić eliminację koloru. Im bardziej fotografia ma przedstawić rzeczywistość a nie jej przekształcenie, tym bardziej kolor jest potrzebny. Ja to tak widzę. Mnie interesuje głównie fotografia reportażowa, portrety, coś co mi przekazuje świat. A świat jest kolorowy, nawet w nocy :)
Druga sprawa: jeśli odbiorca nie rozumie - to to jego - odbiorcy - porażka. A, co do tego to oczywiście, się zgadzam. Z tego co wcześniej pisałam zrozumiałam, że myślałeś na odwrót - tzn że to porażka autora, bo nie dotarł do odbiorcy - i z tym (w przypadku oczywiście dzieła na poziomie ;) się nie zgadzam. Bo im dłużej żyję, tym dokładniej widzę, jak mówiąc tym samym językiem słyszymy co innego, jak patrząc na to samo widzimy co innego i tak dalej... -
Sławo, w większości się zgadzam. Komentując tylko jeden z wątków, pomimo tego że świat kolorów może być odwzorowywany zarówno w telewizji i w fotografii już od dawna, to cały czas powstają filmy czarno-białe i takież zdjęcia... Jest to margines, coś ubocznego, ale jest.
Swoją drogą, właśnie przyszło i do głowy, że w malarstwie, które nigdy nie miało problemów z kolorem, nie przypominam sobie obrazów czarno-białych :) Ot zagwozdka :))))
No i jeszcze jeden komentarz. Jednak uważam, że jeśli odbiorca nie zrozumie co autor miał na myśli, to jest to jego porażka. Jakoś nie przekonują mnie argumenty, że On to widzi inaczej i to problem odbiorców. Sądzę, że gdyby wniknąć w umysł kogoś po narkotykach, to jego widzenie świata w żaden sposób nie byłoby dla 'czystego' odbiorcy zrozumiałe. Czy to jest problem tego co 'wziął', czy tej reszty która nie wzięła?
Z to że każdy jest inny, to świetnie - tu się zgadzam w 100% :D
Pzdr/bARtek -
Bo do kwestii odbioru intencji fotografa, to moje zdanie jest zgodne z paroma przedmówcami - co by nie gadać, fotografia, nawet ta całkiem na szybko, to przekazanie swojego widzenia czegoś. Podobnie jak poezja, muzyka itp. Autor daje swoje na pożarcie widzom, a oni mogą w tym czymś zobaczyć to co on, ale mogą też zobaczyć swoje. I tak jest w porządku. Gorzej, jak nie zobaczą nic. To może być porażka autora, ale niekoniecznie. Może też oznaczać, że autor widzi szerzej, a może po prostu inaczej niż odbiorca.
Ale absolutnie nie uważam, że porażką autora jest, gdy odbiorca wyciąga z fotografii inne przesłanie niż chciał tego autor. No, bo dzieło wypuszczone w świat zaczyna żyć własnym życiem. No, może czasem. Ale najczęściej po prostu tak jest i super. Jakaś wartość dodana...
Na szczęście każdy z nas jest inny, i to jest bogactwo świata... -
Ale jak fajnie napisałaś :)
wielkie dzięki za kolejny ciekawy głos.
Pzdr/ bARtek -
Panowie, a czy ja mogę coś dorzucić?
Co do B&W - ja wiem, że to artystycznie tak bez koloru fotografować, bo jest tylko gra światła. I od tego zaczynałam. Opowiem Wam bajkę:
Była sobie biało-czarna fotografia, biało-czarny film, biało czarna telewizja. I było wielkie marzenie o kolorze. Brakowało bardzo tego koloru. Chciało się strasznie, żeby w kolorze było. Do tego stopnia, że malowało się fotografie i wychodziły obrzydliwe landrynki, malowało się film i wychodziło okropnie. Pamiętam nawet taki wynalazek, jak taką przezroczystą planszę, którą się wieszało na telewizorze żeby nadać kolor! Plansza miała niebieskie na górze, zielone na dole, a po środku chyba żółte. Na krajobrazie wychodziło "prawie" jak w życiu. Ale jak się czyjaś gęba pokazała, było śmiesznie...
Na takie kompromisy szli ludzie żeby tego koloru zaznać. Bo kolor do życia jest potrzebny. Bez koloru, z samym biało-czarnym jest jakoś tak... biało-czarno, a tego nikomu nie życzę.
No i jak przyszła wreszcie ta kolorowa fotografia, zrobiło się kolorowo, i super. Co prawda te kolorowe zdjęcia były najpierw mało ładne, i nie dawało się (amatorom) nad nimi pracować, jak nad biało-czarnymi, z powiększalnikiem, kwasami i tak dalej, tylko do fotografa a ten z maszyny odbijał. Ale kolor był. Taki trochę niesmaczny, ale był.
Telewizja też dodała koloru i zrobiło się wesoło na duszy. I biało-czarny telewizor stał się czymś okropnym, staromodnym, ponurym, bez sensu.
A potem przyszły cyfrowe aparaty i możliwość zrobienia z tymi zdjęciami czegoś, i zrobiło się ciekawie, tak samo ciekawie jak kiedyś z powiększalnikiem, albo jeszcze bardziej.
I jaki morał z tej opowiastki: rozumiem młodych ludzi, dla nich ten biało-czarny to trochę jak odkrywanie mebli z lat 50-tych albo budynków z socrealizmu. Ale co ja poradzę, my ludzie co wcześniej mieli TYLKO biało-czarny bez możliwości wyboru cieszymy się z tego że wreszcie ten kolor jest. Tak samo, jak nie zachwycamy się meblami z lat 50 i budynkami z socrealizmu, bo musieliśmy to wszystko kiedyś znosić...
I dlatego, fotografia biało-czarna potrafi być piękna, nie przeczę. Ale kiedy widzę zdjęcie skądś, z jakiegoś ciekawego miejsca i widzę, że ktoś przestawił swój cudowny aparat na biało-czarny - jest mi żal. Żal koloru. I nic na to nie poradzę że mi żal, bo ten kolor to mi się wydaje takie osiągnięcie naszych czasów jak ten komputer na którym piszę.
O matko ile napisałam! -
:)
-
:-)
-
nie pasujom :)) po polskiemy by było
-
:-)
-
he he, przecież wiadomo, że ja nie lubię za długich czytać :)
-
A to leniwy Voyager;-), mało z tym, że B&W, to jeszcze Mu - Voyu - rossmówki nie pasią(po polskiemu - nie pasują;-)))
-
to nie czytam :) za długie :)
-
Voy, nie przejmuj się, to tylko takie rosssssmówki :)))))
-
Arnold, to zależy czy patrzysz z prawej do lewej czy odwrotnie :))))))
-
ojej, dawno tu nie zaglądałem, a tu jakieś kobyły do przeczytania, szok :)
-
Mi te obcięte szyny raczej z końcem się kojarzą, nie z początkiem ;-)
-
Nie, chodziło mi o funkcję kolumbera. Bo zdjęcia innych obserwuję....
-
masz na myśli 'obserwowanie' zdjęć innych, żeby się czegoś nauczyć.
Wg mnie działa, ale trzeba mieć jakieś podstawy.
A "Okiem fotografa" faktycznie super:) -
Aha, a to "obserwowanie" zdjęć raczej nie działa, a przynajmniej nie zauważyłem....
-
Polecam książkę "Okiem fotografa" Michael Freeman IMHO świetna książka. Nie skupia się na technice, tylko na aspektach wizualnych, o ile tak to można nazwać... Mam sporo książek, ale tę przeglądałem już wiele razy, podczas gdy inne poszły na półkę. W sumie jeszcze jedna: "Sztuka czarno-białej fotografii" Hofmann
:) bArtek -
a ja nie zauważyłam, że jest taka funkcja...
też sobie kliknęłam - zobaczymy czy zadziała:)
Kuniu, o fotografii warto trochę poczytać jak się robi zdjęcia - to sporo pomaga, zwraca uwagę na rzeczy, które inaczej są 'niezauważalne' - jak mi kiedyś powiedziała znajoma: "to wszystko twoja wina, nigdy wcześniej nie widziałam, że mam tyle krzywych horyzontów....' -
nie wiem, pierwszy raz użyłem tego czegoś :P zobaczymy czy zadziała i na czym ma polegać :P
-
Widziałem, że włączyłeś 'obserwowanie' zdjęcia. Czy to działa? Ja próbowałem przy niektórych fotkach, ale nic z tego nie wychodzi...
-
wszystkie sa właściwe :)
dzięki za namiar :) już się wpisałem ;) -
już nie wiem, które linki są właściwe :)
http://kolumber.pl/photos/show/263484
http://kolumber.pl/photos/show/263524 -
:)
http://kolumber.pl/photos/show/golist:114776/page:357
http://kolumber.pl/photos/show/golist:114776/page:393
Artysta zrobi milion zdjęć, z których pokaże jedno. Ale nam tutaj nie o to chodzi! My się chcemy podzielić z innymi tym, co widzieliśmy, a nie pokazywać jacy to jesteśmy genialni.
Mieliśmy już tutaj takie rady, że danego zdjęcia lepiej było nie robić bo pogoda nie taka, bo nie ma podejścia odpowiedniego, sprzętu, itp. A ja uważam - jestem tu i teraz i widzę coś - to pstrykam. Jak mi całkiem nie pasuje, to wywalam, nie pokażę, ale jeśli treść jest ciekawa to pokażę.
Jeśli o mnie chodzi, robię zdjęcia prostym automatem i nie mam pojęcia o żadnych ustawieniach. Staram się w trakcie jakoś wykadrować na ile jestem w stanie ogarnąć to co aparat mi pokazuje, a potem to kadrowanie poprawić, cięcie zdjęć mi się bardzo podoba. Nigdy nie zrzucam zdjęć na stronę takimi, jakie zostały zrobione, nad każdym siedzę długo.
Nie mam ambicji aby moje zdjęcia były nazywane fotografią, to są po prostu zdjęcia w których chcę pokazać innym to co sama miałam szczęście zobaczyć. Staram się to zrobić najlepiej jak potrafię i najlepiej jak warunki oraz mój aparat potrafi.
Nie marzę o super sprzęcie, bo raz nie mam kasy, dwa, nie znam się na tym, a trzy - mój priorytet to szybkie zdjęcie, aparat noszę w kieszeni, w ręce, w torebce, musi być cały czas gotowy, lekki i prosty.
No, to by było to co chciałam powiedzieć na temat tego, czy ciekawe czy dobre i jak to jest z tym staraniem...