2009-07-24

Podróż Białemu spojrzeć w twarz...

Opisywane miejsca: Turyn, Aosta, Courmayeur, Palud, Mont blanc (215 km)
Typ: Album z opisami

Będąc w Turynie w czerwcu 2008, w odwiedzinach u moich włoskich przyjaciół, w podróży z założenia łatwej, spokojnej, relaksacyjnej i super niedrogiej postanowiłam zrealizować jedno z moich marzeń pod tytułem: dotrzeć najwyżej jak się da...

Monte Bianco - Usłyszałam te słowa, wypowiedziane przez moich przyjaciół, Annę i Nina, gdy 10 lat wcześniej byłam u nich po raz pierwszy, i podziwialiśmy ze wzgórza nad Turynem panoramę Alp... Ecco il Monte Bianco, powtarzali, pokazując mi coś tam gdzieś daleko, a mnie te słowa wydały się znajome... Długo jednak trwało zanim skojarzyłam. Il Bianco, Bialy - ależ to Mont Blanc!

Przygotowując się do wyjazdu do Turynu szukałam, dokąd stamtąd można by było urządzić sobie jakąś szczególną wycieczkę, taką jedną szaloną przygodę podczas spokojnego wyjazdu. Znalazlam w necie informację, że na zbocza Mont Blanc można wjechać kolejką... To było coś dla mnie! Górołazem nie jestem, mam lęk wysokości, po kilku metrach wchodzenia tracę oddech, góry zimą zobaczyłam na własne oczy po raz pierwszy raptem rok wcześniej, a przede wszystkim, jak gdzieś wejdę, to nie umiem zejść. Ale wjechać kolejką i spojrzeć Białemu w twarz - to coś dla mnie!

Dowiedziałam się przy okazji, że taka wycieczka ma sens jedynie przy doskonałej pogodzie. Wjechać na taką wysokość i znaleźć się w chmurach, w deszczu, nie widzieć nic na metr - to nie było moje marzenie. A pogoda może się zmienić w ciągu paru godzin.

A więc, będąc w Turynie obserwowałam uważnie prognozy z których wynikało, że albo będzie ładna pogoda, albo nie...

Początkowo miałyśmy pojechać samochodem z Cristianą. Ale potem okazało się, że ona nie może jechać, czas upływał, zbliżał się dzień mojego wyjazdu. Podjęłam męską decyzję: jadę sama, jadę jutro!

Anna i Cristiana pożyczyły mi trekkingowe buty (o numer za małe) i kurtkę, oraz turystyczny plecak i termos. Przygotowałam sobie kanapki i owoce na cały dzień, do termosu wzięłam wodę. Nic więcej nie będzie mi potrzebne, żadnych szaleństw, żadnych lokali - ważne, zobaczyc Białego!

Sprawdziłam rozkłady jazdy: pociągiem z Turynu do Aosty, autobusem z Aosty do Courmayer, autobusem z Courmayer do La Palud, a tam kolejką na wysokość 3462 m, - o ile pogoda pozwoli. Jeśli nie, miałam zamiar nie wjeżdżać kolejką, ale popatrzeć sobie na góry z doliny i wrócić... Anna zaniepokojona patrzyła na te moje rozkłady - jak ty sobie biedna poradzisz! - A co mam sobie nie poradzić! Wyślę Ci smsa jak dotrę do samego nieba!

Nie bez problemów wyjechałam z Turynu - mój pociąg miał jakąś dziwną adnotację, której nie rozumiałam, ale w informacji kolejowej nikogo nie było, a w informacji turystycznej było napisane - nie udzielamy informacji na temat pociągów... Udało mi się jednak ubłagać pracownika, który mi wytłumaczył, że pociąg do Aosty z Turynu jest odwołany, ale mogę dojechać do stacji w następnej miejscowości najbliższym pociągiem i tam przesiąść się w pociąg do Aosty. W ostatniej chwili wsiadłam więc do właściwego pociągu, informaję tę potwierdził konduktor i dodatkowo, zadzwonił na stację przesiadkową i powiedział, żeby pociąg do Aosty poczekał na przyjazd naszego pociągu...

Byłam bardzo dumna, że pociąg do Aosty będzie NA MNIE czekał, ale w ten sposób miałam wciąż niewielkie opóźnienie, przez co  na następnych punktach przesiadkowych spóźniałam się i musiałam czekać... Jednak nic nie było w stanie odebrać mi przyjemności i emocji... Bianco, ci vediamo tra poco!

  • Ecco il Monte Bianco!

Kiedy dojechałam do Aosty, do mojego autobusu miałam parę minut. Gdyby na stacji była tabliczka informacyjna jak iść na dworzec autobusowy, zdążyłabym. Może zdążyłabym, gdybym zapytała kogoś od razu. Ale ja nie lubię pytać. Poszłam w lewo, i dopiero kiedy zobaczyłam, że nic nie widzę, zapytałam. Trzeba było pójść w prawo, a mój autobus właśnie mnie mijał. Następny był za półtorej godziny... Co robić, poszłam połazić.

Aosta to stolica autonomicznego regionu Valle d'Aosta (gdzie obowiązują dwa języki urzędowe - włoski i francuski). Miasto jest otoczone szczytami alpejskimi. Układ miasta niewiele się zmienił przez ponad 2 tys. lat jego istnienia. Do dziś można tu dostrzec ślady rzymskiego miasta. Śródmieście ma plan prostokąta i otoczone jest przez dobrze zachowane rzymskie mury miejskie z 20 basztami.

  • główny plac w Aosta
  • na głównym placu
  • uliczki Aosty
  • bardzo stary kościół z freskami
  • uliczka turystyczna
  • uliczka w Aosta
  • szczyty nad miastem
  • szczyty Alp nad budynkiem dworca
  • kamienna uliczka i mury miasta
  • rzymskie mury
  • mury miejskie
  • brama miejska
  • niezwykły kamienny dom
  • urocza kafejka

Jadąc do Courmayeur podziwiam coraz bardziej górzysty teren, charakterystyczne kościółki ze strzelistymi wieżami, piękne dachy z łupków. W Courmayeur znów muszę poczekać 40 minut na autobus do Palud. Chodzę więc po tej turystycznej miejscowości, patrzę w górę i usiluję zrozumieć, gdzie on jest, Il Bianco...

W górach jest wiele białych chmur i zastanawiam się, czy one zbierają się, żeby zanim tam dojadę, zasłonić widok całkowicie, czy może ustąpią i nie będą takie złośliwe...

  • typowy dla tej okolicy kościółek
  • zamek na skale
  • Courmayeur
  • okolice Courmayeur
  • Courmayeur, w pobliżu dworca autobusowego
  • dworzec, a nad nim góry
  • kościółek nad dworcem
  • góry nad dachami z łupków
  • tam się wybieram!
  • kogut na dachu
  • miasteczko, góry, chmury
  • oj, czy nie za dużo tych chmur...

Na kolejkę też trzeba poczekać godzinkę... Chodzę więc po okolicy, przyglądam się wciąż nieco zasłoniętym szczytom. Już mam bilet, niech się dzieje co chce, ja tam będę! Przez Palud przepływa górski potok, woda huczy - ta woda popłynie przez Turyn... Ale ja dziś jestem w całkiem innym świecie niż Turyn, powietrze tu jest niezwykle świeże, pachnące, choć jest ciepło, prawie gorąco...

Zbliża się pora odjazdu kolejki - idę na stację... Bianco, czekaj na mnie! 

  • Palud, czekając na kolejkę
  • Palud, góry
  • droga do Francji między górami
  • górski potok w Palud
  • potok
  • potok
  • ta woda płynie do Turynu
  • okolica Palud
  • zieleń i góry
  • ten czerwony szyld to stacja kolejki
  • Funivie Monte Bianco

I etap przejazdu, to Pavillon du Mont Frety na wysokości ponad 2 tys m. Temperatura na tej wysokości wynosi aż 25 stopni, jest pięknie, a widoki zapierają dech w piersiach.

Po napawaniu wzroku panoramą Alp i odnalezieniu szczytu BIAŁEGO, czyli Monte Bianco (który jest po prostu biały), idę ścieżką wzdłuż ogrodu botanicznego, odnajduję kwitnąte górskie kwiaty, patrzę, patrzę, patrzę...

Po godzinie pobytu na tej całkiem niewinnej wysokości jem drugie śniadanie, zmieniam buty na te bardziej odpowiednie, choć ciasne i przychodzi pora na dalszy etap,  - ale o tym za chwilę...

  • zdjęcie z kolejki, pod nami zbocze
  • Tam wysoko Pavillon du Mont Frety
  • a oto co zostawiamy za sobą
  • już jesteśmy na 2 tys m.
  • w dole mój potok
  • dolina, z której przybyłam
  • góry, góry, góry
  • dolina między górami
  • sąsiednie zbocze
  • a to nade mną
  • a oto i on, Biały
  • Punta Helbronner to cel mojej wyprawy.
  • dalszy ciąg panoramy
  • idę na spacer tą ścieżką
  • mijam jeziorko
  • roślinność na 2000m świetnie sobie radzi
  • zbocze lagodne, ale zaraz potem...
  • ogród botaniczny
  • a oto i one...
  • jeziorko otoczone kwiatkami
  • Biały wciąż się kryje
  • po lewej przystanek kolejki
  • tubylcy:)
  • spojrzenie na Alpy przez kwiatki

Na wysokości prawie 3,5 km, na niewielkiej skalnej półce osadzono stację kolejki linowej. To ostatni etap podróży we Włoszech. Dalej można pojechać francuską kolejką aż do Chamonix. 

Po drodze z Pavilon du Mont Frety przesiadamy się na przystanku w Rifugio Torino, ale nie wychodzimy poza obręb przystanku. Teraz jedziemy stromo pod górę, tam gdzie śnieg. 

To zupełnie niezwykłe, w jaki sposób ludzie zbudowali to miejsce, jak wciągnęli tu materiały, maszyny, sprzęt. Helbronner to osadzona na skale metalowa platforma z tarasem widokowym, niewielkim barem i wystawą górskich kryształów. Dalej alpiniści schodzą po lodowcu na wysokogórskie wyprawy - w okolicy Hellbronner idzie się po zapadającym się śniegu.

Podeszłam i ja w stronę skał, przemoczyłam buty, trochę zmarzłam. Serce biło dziwnie mocno, trochę brakowało tchu... Na górze było 6 stopni ciepła, nie było wiatru, świeciło mocno słońce... A Bianco odsłonił twarz i spoglądał na mnie dostojnie...

  • Jedziemy na Rifugio Torino
  • spotkanie po drodze
  • olśniewający widok na Hellbronner
  • na wprost Bianco, jeszcze nieco zachmurzony
  • wagoniki z Chamonix
  • pierwsza próba
  • Alpy francuskie
  • kolejka do Champnix
  • Bianco odsłania twarz
  • dolina Courmayeur
  • "Gdyby wszytkie ludy świata...
  • w dolinie droga do Francji
  • wszystkie odcienie niebeiskiego
  • oto my -
  • il Bianco i ja!
  • urzeka mnie ta biel w dole
  • tam trzeba zejść
  • alpiniści idą spięci liną
  • śnieg tworzy rozpadliny
  • nad głową przefruwają wagoniki
  • schodzę niżej, zbliżam się do Białego
  • panorama zmienia się z każdym krokiem
  • zbliżam się do wysokiej skały
  • alpiniści przygotowują się do drogi
  • połacie śniegu
  • i jeszcze raz
  • krajobraz
  • Il Bianco góruje nad śniegiem
  • obłoki i śnieg
  • alpiniści wracają z gór
  • z prawej stacja Helbronner
  • skała Helbronner od strony gór
  • i znów dolina Courmayeur
  • dochodzę do tych skał, i trzeba wracać
  • alpiniści też wracają na stację kolejki
  • samotny namiot na śniegu
  • spychacz na 3,5 km wys. ugniata śnieg
  • spychacz ugniata śnieg
  • i już jadę w dół, widać Rifugio Torino
  • i z Rifugio Torino do Pavillon du Mont Frety
  • Il Bianco żegna nas pogodny
  • dojeżdżamy do Pavillon du Mont Frety

W Palud muszę znów poczekać - tym razem prawie 2 godziny... Chodzę po okolicy, siedzę nad huczącym potokiem, co chwilę znów patrzę w góry, sprawdzając, czy Bianco nadal tam jest... Przyglądam się japońskim alpinistom, którzy zjechali ze mną z pełnym ekwipunkiem...

  • żegnaj, panie Bianco!
W Courmayeur znów godzinny postój... Również na Aostę zostało mi sporo czasu w oczekiwaniu pociągu... A więc, chodzę, chodzę...
  • te dachy są piękne
  • kościółek na skałach
  • okolice Courmayer

Do Turynu docieram późno wieczorem, nigdzie nie mogę dostać biletu na autobus, więc idę do domu piechotą... Jest gorąco, oczywiście, nogi mnie bolą po chodzeniu w za  małych butach, jestem zmęczona, ale jak bardzo szczęśliwa.

Udało się! Spojrzałam mu w twarz, byłam tak blisko! Ce l'ho fatta!

  • Dworzec kolejowy w Turynie

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. kubdu
    kubdu (03.01.2010 20:21) +1
    Było świetnie. Zaraziłam się na całego. Pracuję zatem nad planem - wariat a/ połaczyć z Toskanią już zaplanowaną wcześniej, wariant b/ machnąc drugi wyjazd. Oby 2010 pozwolił mi też Białemu spojrzeć w twarz.
  2. kubdu
    kubdu (03.01.2010 19:39) +1
    Jesteś w pierwszym punkcie podróży i już się głośno uśmiecham- takie rzeczy tylko we Włoszech - kiepskie rozkłady, kiepskie informacje, ale z takimi ludźmi jak Włosi wszystko się udać może.
  3. slawannka
    slawannka (07.11.2009 7:47) +1
    No, bo ja to metafizycznie widzę:)
  4. kuniu_ock
    kuniu_ock (07.11.2009 7:39) +1
    "Białemu spojrzeć w twarz" - wiem, jestem dziwny, ale dla mnie zabrzmiało to metafizycznie.
  5. kanguria
    kanguria (28.10.2009 14:00) +1
    Piękne miejsca, piękne zdjęcia :)
  6. slawannka
    slawannka (05.08.2009 21:55)
    Dzięki znów! Aniu, dodaj, oczywiście że tak!!! Czekamy!
  7. annatexas
    annatexas (05.08.2009 21:36) +1
    Wspaniale zdjecia, wspaniale gory... bylam pare miesiecy temu w Szwajcarii od Genevy po Interlaken, St Moritz, Ascona, Davos az do Lago Maggiore (Lugano) i Laukerbad. Nawet mam ochote dodac moja podroz. No ale nie tyle zdjec co Ty masz.
    Dzieki ogromne za opisy wrazen
    Doceniam Twoja mrowcza prace!
    Pozdrowienia,
    Anna
  8. slawannka
    slawannka (02.08.2009 15:53)
    Tak, byłam w Aosta dwa razy, raz jadąc tam, a raz z powrotem, bo cały czas mialam opóźnienie i musiałam czekać... Bardzo tam ładnie, ale też mocno turystycznie:)
  9. neilos
    neilos (02.08.2009 12:53) +1
    haha, nie ma złego co by na dobre nie wyszło, zwiedziłaś piękne miejsce, Aostę, a góry w tym czasie nie uciekły....


  10. slawannka
    slawannka (01.08.2009 23:26)
    .... :)
    Biało mi...:)
  11. pt.janicki
    pt.janicki (01.08.2009 23:19) +1
    ....rozumiem, jako zachwyt - brak słów, ...

    - jasne, że zachwyt dla słów wieszcza... :-)
  12. slawannka
    slawannka (01.08.2009 23:06)
    .... :)
  13. pt.janicki
    pt.janicki (01.08.2009 23:04) +1
    "...Ciszej! słuchajmy...o te lody się ociera
    Modlitwa ludzka, po tych lodach droga
    Myślom płynącym do Boga.
    Tu dźwięk nieczysty głosu ludzi obumiera,
    A dźwięk myśli płynie dalej. ..."

    - dobrze, że i wieszczy pragmatyków mamy!
  14. slawannka
    slawannka (01.08.2009 16:57) +1
    a kto by myślał o jedzeniu jak przed oczami taki krajobraz...-:)
  15. rebel.girl
    rebel.girl (01.08.2009 16:55) +2
    wy się ahujecie, a ja głodna...
  16. slawannka
    slawannka (01.08.2009 16:50) +1
    rozumiem, jako zachwyt - brak słów, prawda, Piotrze? ;)
  17. pt.janicki
    pt.janicki (01.08.2009 16:38) +1
    ...Ah...
  18. slawannka
    slawannka (26.07.2009 22:20)
    Rozumiem, że ty na góry wchodzisz... Dla mnie to nieosiągalne. Jestem szczęśliwa że mogłam tam być!

    PS a podyskutować sobie zawsze można, co tam! ;) Byleby technika nie przesłoniła tego, o co chodzi w zdjęciu, to mnie to nie przeszkadza:)
  19. aerodynamiks
    aerodynamiks (26.07.2009 21:44) +2
    choc nie jestem za wycieczkami w gory kolejkami,samochodami itp.to widoczki i zdjecia wysmienite.

    p.s nie wiem po co wdawac sie w dyskusje, na temat technicznego wykonania zdjecia ? to jest portal dotyczacy podrozy ,a nie fotografii
    mozna oczywiscie miec jakies aluzje co do przekazu danego zdjecia,ale jakosc i techniczne sprawy mozna zostawic na inny portal np digart.pl
  20. slawannka
    slawannka (26.07.2009 11:34)
    ... obrazem malowanym, obrazem pstrykanym, obrazem muzycznym, obrazem poetyckim, a nawet obrazem webmasterskim - dokładnie o to chodzi...

    Ja do tego wszystkiego podchodzę jak do przelania uczuć, emocji, sensu na jakiś papier czy inny środek przekazu. Nawet rozmawiając niekoniecznie trafiamy i jesteśmy rozumiani niezgodnie z intencjami. A co dopiero w przekazywaniu tego co nam w duszy, sercu, emocjach gra:)

    A pod katem to można najwyżej skłonić głowę i czekać na gilotynę:)
  21. gruppo_kual
    gruppo_kual (26.07.2009 11:21) +1
    "...zastanow sie..." bylo swego rodzaju skrotem myslowym, a mialo oznaczac " zasrtanow sie pod kazdym katem"...echh- ten brak polskich liter czasem plata figle :) pod katem to chyba trudno sie zastanawiac?
    Slawo - ja nie pisze o ambicji robienia dojrzalej fotografii. Pisalem tylko o fotografii przejrzystej. Pisalem o tym jak nasz umysl reaguje na pewne obrazy. Moze tutaj pisac o roznych gustach, ale jest cos takiego , jak teoria estetyki i moje wskazowki trzymaly sie wylacznie jej zupelnych podstaw.
    Teraz piszac o zaangazowaniu nie mialem na mysli tego, co zrobilas ze zdjeciem juz po tym kiedy nacisnelas spust migawki, ale wszystko przed tym...lacznie z przygotowaniem teoretycznym
    Maszs tutaj jednak doskonaly przyklad na potwierdzenie moich slow. Ja myslalem o czyms innym, a ty odebralas przekaz w kompletnie roznym, od intencji znaczeniu. Stad wniosek, ze moj jezyk okazal sie niewystarczajaco przejrzysty. Bardzo podobnie rzecz sie ma w wypadku przekazywania tresci obrazem.
  22. slawannka
    slawannka (26.07.2009 10:51)
    Marek, wkurzanie się jest cechą ludzką:)
    Zaangażowanie rozumiem jako pracę nad czymś, włożenie czasu, wysiłku, niezależnie od wyniku. Jeśli mi piszesz, że się nie przyłożyłam, to ja to rozumiem tak, że ot, pstryknęłam, ściągnęłam, wrzuciłam na Kolumbera i koniec. Gdyby tak było, nie powiedziałabym słowa. Trudno jest ocenić zaangażowanie, bo często jest ono niewidoczne. Czasem coś (dla takiego amatora jak ja) po prostu się uda mimo braku wkładu pracy, a czasami mimo ogromnej pracy, nie wyjdzie. Dlatego ocenianie zaangażowania jest najbardziej ryzykowne.
    Co innego nauka, doświadczenie. Wiem o co chodzi kiedy piszesz o uczeniu się. Ale ty nie o tym pisaleś, tylko o przyłożeniu się czyli o zaangażowaniu.
    Ja doceniam ogromnie fakt, że poświęcasz tyle czasu na komentarze do moich zdjęć i jak widzisz, odpowiadam Ci z pełnym zaangażowaniem. To jest fakt! I absolutnie nie napisałam, że "chcesz wkurzać", nie, tak nie uważam! Ale możesz nie chcieć, a wkurzyć, nic na to nie poradzisz.
    I proszę, unikaj (taka moja rada) sformułowania typu: "zastanów się zanim cos napiszesz" - bo właśnie takie sformułowanie wkurza i powoduje negatywne emocje - ja ZAWSZE zastanawiam się nad tym co piszę. Zawsze to co piszę czytam kilka razy, z szacunku do rozmówcy. A że możemy myśleć różnie, to jest już inna sprawa.

    Co do ochów i achów - to jest podwójna sprawa. Gdyby każdy oglądając zdjęcia wyciągał z nich tylko najsłabsze (i najmocniejsze też) detale i oceniał je pod względem kompozycji, kadru, itp, to ja bym tu nie dawała moich zdjęć wogóle, bo uważam że na taką ocenę są za słabe i nie po to je tu daję. Nigdy bym nie dała moich zdjęć na żadną wystawę, bo one się tam nie nadają. Ja pokazuję miejsca, to co zobaczyłam. I jeśli ktoś acha i ocha, rozumiem że zachwyca sie nad tym nad czym ja się zachwycałam. Jeśli ktoś kto się nad tym zna pokaże mi przy okazji jakiś slabszy punkt, OK, może mi się to przydać, nie obrażę się, a wręcz podziękuję. Może mi się przydać, choć nie mam ani ambicji, ani możliwości żeby w fotografii cokolwiek osiągnąć.
  23. gruppo_kual
    gruppo_kual (26.07.2009 10:27)
    Slawo - zanim cos napiszsesz zastanow sie prosze! Widzialas, ze pisalem Ci raczej dlugie teksty pod Twoimi artykulami, czy zdjeciami. Czy tak wyglada komentarz kogos, kto chce wkurzac??? Zastanow sie prosze ile daja Ci "ochy i achy"? Czy pozwalaja na zlokalizowaniew najslabszych punktow?

    Slawo - zaangazowanie w fotografii niekoniecznie dotyczy momentu, w ktorym naciskasz spust migawki! Zastanow sie proswze - czy od razu zaczalas pisac tak, jak to robisz teraz? Czy tez musialas sporo czasu poswiecic na nauce, aby do tego dojsc? Przekazanie swoich nysli i wrazen w jakikolwiek sposob nie jest proste, chciaz faktycznie czasem zdarzaja sie ludzie, ktorzy maja do tego talent. Jednak wiekszosc z nas musi sie tego uczyc. Czy teraz wiesz juz o co chodzi?
    Przy okazji - ja raczej wkurzam sie na ludzi, ktorzy maja dluga prace okreslaja jednym , lub dwoma slowami- niezaleznie od tego, czy pozytywnymi, czy negartywnymi. Jesli ktos wypowiada sie dluzej, znaczy, ze poswiecil wiele uwagi na Twoje dzielo, a chyba to jest wlasnie w tym wszystkim najistotniejsze?
  24. slawannka
    slawannka (26.07.2009 9:48)
    Nie widzisz emocjonalnego zaangażowania? No nie wiem...
    Moją intencją było nie przesadzać tutaj z emocjami, bo było ich za dużo. I poza tym, emocje są raczej pod zdjęciami, a nie w opisie podróży. No bo co to za podróż, pociąg, autobus, autobus, kolejka. Opis jest prosty, pod zdjęciami są emocje (ja to tak widzę), choć nie są to emocje w rodzaju: o, jak pięknie, bo ja takich westchnień nie lubię. A może jest tu trochę emocjonalnego niedopowiedzenia, trochę ciszy, bo za dużo by achać?
    Oczywiście, takie odniosłeś wrażenie, i dziękuję za tę uwagę. Mam nadzieję jednak, że inni te emocje zauważyli.

    Co do zdjęć - to jedno z czym głównie się nie zgadzam i wręcz to mnie nieco wkurzyło, to uwaga, że do zdjęć się nie przykładałam. Tego to ty wiedzieć nie możesz czy się przykładałam, czy nie. Ty widzisz skutki, skutki pstrykania amatorki, która niewiele widzi w wizjerku swojego aparaciku i robi zdjęcia trochę na oślep. Jeśli Ci powiem, że zdjęcia robię i pionowo, i poziomo, i czasem wchodzę w jakieś niedostępne miejsce żeby je zrobić, czasem się zniżam, czasem klękam czy nawet się kładę? Nie uwierzysz, bo nie widać skutków, to już jest od mojego zaangażowania niezależne.
    Moje zaangażowanie to głównie kadrowanie na które poświęcam wiele, za wiele czasu jak na moje możliwości. I ciekawe, że tak bardzo mnie krytykujesz, a jednocześnie kiedy krytykujesz kadrowanie innych ludzi, ja prawie zawsze się z Twoim zdaniem zgadzam, to znaczy, gdybym miała się wypowiedzieć przed Tobą, też bym powiedziała w przybliżeniu to co Ty (choć intuicyjnie, a nie na podstawie jakiejś wiedzy). Za dużo góry, wyciąć niepotrzebny szczegół itp. Więc ciekawe, dlaczego ogólnie moje zdjęcia jako całość oceniasz jako przypadkowe kadrowanie, kiedy ono przypadkowe z reguły nie jest...

    Oczywiście, każdy robi błędy, można czegoś nie zauważyć, możesz też się nie zgadzać z tym co ja zrobiłam, ale nie można mi zarzucić że się nie przykładam do kadrowania moich zdjęć. Jeśli tylko coś mogę poprawić za pomocą kadrowania to staram się to robić. Każde moje zdjęcie jest kadrowane. Często te, które tu są poziome, w oryginale były pionowe, te które są symetryczne, wcale takie nie były, i na odwrót. Z pewnością moja intuicja nie zawsze mi podpowie prawidłowo, nie znam zasad o których ty piszesz, i z pewnością nigdy nie będą to zdjęcia zbliżające się do jakiejś dobrej oceny, ale nie zarzucaj mi braku zaangażowania.
    Zgodzę się za każdą krytyką jeśli chodzi o doświetlenie, kolorystykę i inne techniczne sprawy, bo nie mam o nich pojęcia, aparat jest jaki jest, a do tego nie wiem do końca czy to co widzę na ekranie jest takie samo jak to co Ty widzisz (a raczej jestem pewna że nie). Kadrowanie też, jak powiesz że się nie udało, OK, ale o zaangażowaniu nie mów, bo o tym to Ty wiedzieć nie możesz.

    Natomiast wszelkie uwagi głównie dotyczące kompozycji i kadrowania są dla mnie bardzo ciekawe i bardzo za nie dziękuję. Byłabym wdzięczna, gdybyś kiedyś znalazł czas i popatrzył też na zdjęcia przy innych podróżach...
  25. gruppo_kual
    gruppo_kual (26.07.2009 5:11)
    Slawo - to jak na razie najmniej interesujaco opisana z Twoich podrozy. O ile wczesniej bardzo dostrzegalne bylo emocjonalne zabarwienie, o tyle tutaj zupelnie tego brak. Wcale nie pisze, ze jest zle...po prostu kazdy z nas ma prace najlepsze i niestety rowniez te z drugiego konca , chociaz czasem nawet te najgorsze moga i tak blyszczec na tle ogolu :)
    Jednak w tej, konkretnej podrozy najbardziej przeszkadzaja zdjecia, do ktorych niezbyt sie przykladalas. Rozumiem doskonale, ze nie taki aparat, nie taka pora itd, itp. To jednak nie tlumaczy kompozycji, ktora czesto jestzupelnie przypadkowa, a i kadrowanie rowniez. Piszesz zwykle interesujaco- warto wiec poprzec to rownie interesujaca fotografia.
    Na poczatek poprobuj kompozycji, ktora nie bedzie symetryczna. Poprobujobracac aparat na pion, czasem sie mocno schylic, czasem szukac wyzszego punktu widzenia. Gdy to zrobisz, porownaj zdjecia z tym, co robisz zwykle. ...acha - jeszcze jedno! Przed nacisnieciem na spust migawki zawsze! patrz na peryferie kadru. Zwroc uwage, na to, czy nie ma tam czegos, co w kadrze nie powinno sie znalezc. Pamietaj, ze nawet najpiekniejsze widoki, jesli nie sa sfotografowane dobrze beda wydawaly sie banalne, a i odwrotnie - z pozoru te nieciekawe moga na zdjeciu wydawac sie boskie :)
  26. slawannka
    slawannka (25.07.2009 18:20) +1
    Po prostu nieziemskie!:) Dzięki, Agnieszko!
  27. sagnes80
    sagnes80 (25.07.2009 18:17) +2
    ale miałaś piękne widoki :)
slawannka

slawannka

Sława, czyli: www.jedziemynasycylie.pl
Punkty: 146741