2013-10-31 - 2013-11-04
Podróż UKRAINA
Opisywane miejsca:
Grodzisk Mazowiecki, Kijów (1381 km)
Typ: Blog z podróży
Kombinowałem jak tu dostać się na Ukrainę do Kijowa i Prypeci. Trip taki nie kalkulował mi się wogóle w najlepszym wypadku wychodziło 1200zł na weekend to było za dużo skoro weekend przykładowo w Toskani wychodził mi 600zł.
Z propozycją wyszedł Sebastian, zebraliśmy ekipę i ruszyliśmy w pięciu jego samochodem. Nie wszyscy się znali. Z Sebastianem i Bartkiem nie byłem jeszcze na żadnym tripie ale jak się okazało zaiskrzyło:)
Na groby poszliśmy dzień wcześniej a 1 listopada ruszyliśmy na Ukrainę.
Z propozycją wyszedł Sebastian, zebraliśmy ekipę i ruszyliśmy w pięciu jego samochodem. Nie wszyscy się znali. Z Sebastianem i Bartkiem nie byłem jeszcze na żadnym tripie ale jak się okazało zaiskrzyło:)
Na groby poszliśmy dzień wcześniej a 1 listopada ruszyliśmy na Ukrainę.
DZIEŃ 1 2013-11-01
Kolejka na granicy polsko - ukraińskiej była całkiem spora ale minęliśmy ją całą i zajeliśmy pierwsze miejsce w kolumnie samochodów, potem już tylko trzeba było udać głupa że my nie wiedzieliśmy my pierwszy raz, i co teraz mamy zrobić? Nieważne że Sebastian raptem tydzień temu był na Ukrainie. Udało się nie musieliśmy stać 12 godzin w kolejce, a całe przejście przez granice chyba zajęło nam z 2 godzinki.Koło 6 rano byliśmy pod Kijowem w lesie , robiliśmy drzemke co poniektórzy przechadzkę w te i z powrotem po lesie, zimno pieruńsko było.Po drzemce pojechaliśmy do hostelu w którym już mogliśmy się zacheck'inować.(Kiev Central Station Hostel http://www.hostelbookers.com/hostels/ukraine/kiev/51375/)Okazało się że nasze lokum prowadzone jest przez Brazylijczyka i Polkę, którzy są parą. On przyleciał kiedyś sobie do Europy pojeździć na rowerze, wylądował w Stambule i tak sobie jechał jechał przez cały kontynent aż zajechał na Ukrainę gdzie mu sie skońćzyła wiza, oddelegowano go do Polski gdzie poznał swoją obecną dziewczynę, wyrobił papiery ale nie miał pieniędzy żeby wracać do Brazylii, musiał za to wrócic po rower na Ukraine, najął się w jakimś hostelu na recepcji i rozmyślał co by tu zrobić w życiu zeby zawsze mieć wakacje - odpowiedź nasunęła się sama - otworzyć własny hostel. No i faktycznie tak zrobili, kiedy odwiedzają ich ludzie z całego świata to sami czują się jakby byli na wakacjach, a w sezonie zimowym gdy jest mały ruch zamykają swój interes i zazaoszczędzone pieniądze lecą gdzieś na 3 miesiące.Teraz otworzyli drugi hoste w Rumuni. Można? ... Można się natchnąć:)
Ruszyliśmy w miasto mijając różne stragany, obiekty sakralne przy których można było kupić sobie kopuły z krzyżami na własną chałupę:) Nie były tanie więc sobie darowałem.Do metra pędem bo stacja Arsenalna jest najgłębszą na świecie na głębokości 105 m. na sam dół trzeba zjechać trzema ruchomymi schodami, nawet to jest męczące, wiele ludzi poprostu siedzi na tych schodach i czeka aż dojedzie.
Poprosiiśmy koleżankę by nas zaprowadziła na sławną kijowską siłownię w plenerze. Nie było dla niej zrozumiałe czemu chcemy tam iść, ale chcieliśmy wszystkiego co unikatowe. Siłownia usytuowana jest przy Dnieprze gdzie podobno spotkac można wielu ekshibicjonistów, faktycznie podczas naszego pobytu również tam byli biegając na golasa po plaży - czemu to nigdy nie mogą być jakieś fajne dziewczęta?
Siłownia jest unikalna gdyż zrobiona ze złomu,było cakiem sporo ludzi na niej mimo chłodu na dworze.
Głupota zaczęła się załączać gdy zobaczyliśmy w parku wielki napis Jungle Cat od tej pory towarzyszył nam nasz wyimaginowany sierściuch, na którego zwalaliśmy różne wypadki losowe które sie działy dookoła.
Wróciliśmy na hostel się trochę zdrzemnąć bo wieczorem byliśmy umówieni już na bajlando.Bartek zauważył ze jakis nieznany numer do niego ponadto twierdził że zawsze do niego dzowni jakis nieznany numer jak jest za granicą, na początku twierdził że w numerze jest 444 ale zaraz coś już pokrecił i mówił że to było 666 więc zgodnie stwierdziliśmy że to Szatan do niego wydzwania. W pubie grała muzyczka na żywo, po kilku głębszych parkiet zapłonął tradycyjnie, gadka z dziewczynami zaczęła się powoli lepiej kleić a świat wirować dookoła. Bartek był już dobry więc nawiązując do poprzedniej rozkminy stwierdziłem że z tego nieznanego numeru 666 to nie zdziwię się jeśli to on będzie do mnie dzwonił - i tak ksywka wyjazdowa została przyklepana - Szatan z Prypeci :D
Ruszyliśmy w miasto mijając różne stragany, obiekty sakralne przy których można było kupić sobie kopuły z krzyżami na własną chałupę:) Nie były tanie więc sobie darowałem.Do metra pędem bo stacja Arsenalna jest najgłębszą na świecie na głębokości 105 m. na sam dół trzeba zjechać trzema ruchomymi schodami, nawet to jest męczące, wiele ludzi poprostu siedzi na tych schodach i czeka aż dojedzie.
Poprosiiśmy koleżankę by nas zaprowadziła na sławną kijowską siłownię w plenerze. Nie było dla niej zrozumiałe czemu chcemy tam iść, ale chcieliśmy wszystkiego co unikatowe. Siłownia usytuowana jest przy Dnieprze gdzie podobno spotkac można wielu ekshibicjonistów, faktycznie podczas naszego pobytu również tam byli biegając na golasa po plaży - czemu to nigdy nie mogą być jakieś fajne dziewczęta?
Siłownia jest unikalna gdyż zrobiona ze złomu,było cakiem sporo ludzi na niej mimo chłodu na dworze.
Głupota zaczęła się załączać gdy zobaczyliśmy w parku wielki napis Jungle Cat od tej pory towarzyszył nam nasz wyimaginowany sierściuch, na którego zwalaliśmy różne wypadki losowe które sie działy dookoła.
Wróciliśmy na hostel się trochę zdrzemnąć bo wieczorem byliśmy umówieni już na bajlando.Bartek zauważył ze jakis nieznany numer do niego ponadto twierdził że zawsze do niego dzowni jakis nieznany numer jak jest za granicą, na początku twierdził że w numerze jest 444 ale zaraz coś już pokrecił i mówił że to było 666 więc zgodnie stwierdziliśmy że to Szatan do niego wydzwania. W pubie grała muzyczka na żywo, po kilku głębszych parkiet zapłonął tradycyjnie, gadka z dziewczynami zaczęła się powoli lepiej kleić a świat wirować dookoła. Bartek był już dobry więc nawiązując do poprzedniej rozkminy stwierdziłem że z tego nieznanego numeru 666 to nie zdziwię się jeśli to on będzie do mnie dzwonił - i tak ksywka wyjazdowa została przyklepana - Szatan z Prypeci :D
DZIEŃ 2 2013-11-02
Wstaliśmy zwarci i gotowi do zwiedzania miasta. Mi osobiście przywiezione śniadanko smakowało jednakże chłopaki trafili na jakies kiepawe niezjadliwe parówki, które Szatan wziął na drogę żeby dać jakiemuś psu, oczywiście zgubił je w najmniej odpowiednim momencie czyli wśród trumien Braci Kapucynó przemierzając tunele w podziemiach Ławry Peczerskiej :P Tak byliśmy tam razem z naszym niewyimaginowanym kacem. Gdy tylko zrobilismy kilka pierwszych kroków zaczęliśmy sie rozbierać, i szukać wyjścia, nie było łatwo bo cała reszta szła gęsiego w żółwim tępie marzyłem o tym by było na odwrót żeby szli żółwiego w gęsim tępie ale niestety. Ruszyliśmy w kierunku Pomnika Matki Ojczyzny - robił wrażenie a dodatkowy klimat robiła muzyka żołnierska lecąca z głośników. Alicja zabrała nas do świetnej pierogarni Katysha (http://katysha.com.ua/en/) palce lizać, na drugi dzień jak wybraliśmy sami knajpę z pierogami to już nie były takie dobre :/
Wieczorem znowu bajlando tym razem bez tańcy. Wieczór mijał w miłej atmosferze, próbowałem ciągnąć dialog z dziewczynami ale w pewnym momencie gadka zaczęła mi się kończyć więc dałem dziewojom pole do popisu " Dziewczyny śmiało można zadawać mi pytania ":D . Trzeba dodać, że nie należy przy dziewczynach z Ukrainy używać słowa "zajebiście" gdyż się rumienią :)
Wieczorem znowu bajlando tym razem bez tańcy. Wieczór mijał w miłej atmosferze, próbowałem ciągnąć dialog z dziewczynami ale w pewnym momencie gadka zaczęła mi się kończyć więc dałem dziewojom pole do popisu " Dziewczyny śmiało można zadawać mi pytania ":D . Trzeba dodać, że nie należy przy dziewczynach z Ukrainy używać słowa "zajebiście" gdyż się rumienią :)
DZIEŃ 3 2013-11-03
Jedziemy do Czarnobyla ponoć nie można pić w trakcie ani być na kacu, nie wiedzieliśmy czemu, więc pojechaliśmy na kacu wiadomo. Zwykle taki trip kosztuje 450zł ale my mieliśmy z jakiegoś ukraińskiego groupona za 250zł. Zanim tam pojechałem śłyszałem opinie że nie warto i że w okolice reaktora to wogóle się nei podchodzi. Więc tak, byliśmy jakieś 100 metrów od reaktora , dla mnie to wystarczająca odległość, naprawdę nie muszę wchodzić do środka. Co do doznań na miejscu to faktycznie jakoś specjalnie mnie nic tam nie poruszyło ale też się tym za dużo nie interesowałem nigdy wcześniej. Dla Szatana który był mocno podekscytowany tym wypadem to faktycznie byo to przeżycie.
trzeba dodać że szatan tego dnia wyglądał inaczej, założył jakies dresy, stare buty, jakies getry pikarskie inną kurtkę. Okazało się że miał w zamiarze po powrocie spalić te wszystkie ciuchy. Oczywiscie jest tam promieniowanie, ale wyperswadowaliśmy mu ognisko z ciuchów nie było to konieczne. Mało tego po powrocie gdy wrzuciłem wspólne zdjecie z Czarnobyla, odezwała się jego siostra " O znalazła się moja kurtka". Szatan nie dośc że buchnął siostrze kurtkę to jeszcze miał ją zamiar spalić :)
Do Czarnobyla jechaliśmy z całym autokarem ukraińców, na niektórych postojach nawet nie wysiadaliśmy tylko patrzyliśmy na nich przez szybę jak latają i robią wszystkiemu zdjęcie..po kilka razy, tym samym znakom wbitym w ziemię świadczącym o radioaktywności danego miejsca . Przyglądaliśmy się zakochanym parom robiącym sobie przytulaśne uśmiechnięte zdjęcie na tle opuszczonej rozwalajacej się chałupy. Mój ulubieniec zaś którego cały czas obserwowałem zrobił sobie za to zdjęcie w rozwalonym supermarkecie wskazując na szyld "PIWO" - ehhh osłabiali nas mocno ale przynajmniej mieliśmy z czego kręcić bekę. Efektem tych obserwacji i zarazem pstryczkiem w nos dla naszych współtowarzyszy oraz dla wszystkich robiących oklepane zdjęcia wykorzystujące perspektywę jest moje zdjęcie gdzię moja ręka stanowi ochronę dla reaktora - mocniej się nie dało. Kropka nad I została postawiona.
trzeba dodać że szatan tego dnia wyglądał inaczej, założył jakies dresy, stare buty, jakies getry pikarskie inną kurtkę. Okazało się że miał w zamiarze po powrocie spalić te wszystkie ciuchy. Oczywiscie jest tam promieniowanie, ale wyperswadowaliśmy mu ognisko z ciuchów nie było to konieczne. Mało tego po powrocie gdy wrzuciłem wspólne zdjecie z Czarnobyla, odezwała się jego siostra " O znalazła się moja kurtka". Szatan nie dośc że buchnął siostrze kurtkę to jeszcze miał ją zamiar spalić :)
Do Czarnobyla jechaliśmy z całym autokarem ukraińców, na niektórych postojach nawet nie wysiadaliśmy tylko patrzyliśmy na nich przez szybę jak latają i robią wszystkiemu zdjęcie..po kilka razy, tym samym znakom wbitym w ziemię świadczącym o radioaktywności danego miejsca . Przyglądaliśmy się zakochanym parom robiącym sobie przytulaśne uśmiechnięte zdjęcie na tle opuszczonej rozwalajacej się chałupy. Mój ulubieniec zaś którego cały czas obserwowałem zrobił sobie za to zdjęcie w rozwalonym supermarkecie wskazując na szyld "PIWO" - ehhh osłabiali nas mocno ale przynajmniej mieliśmy z czego kręcić bekę. Efektem tych obserwacji i zarazem pstryczkiem w nos dla naszych współtowarzyszy oraz dla wszystkich robiących oklepane zdjęcia wykorzystujące perspektywę jest moje zdjęcie gdzię moja ręka stanowi ochronę dla reaktora - mocniej się nie dało. Kropka nad I została postawiona.
EPILOG 2013-11-04
Droga powrotna mijała spokojnie, granice znowu pokonalismy na lajcie. Do domu dojeżdżając chyba koło 4 więc można było zrobić małą drzemkę bo na 10 do pracy :)
Z tego tripu wróciliśmy wyjatkowo rozpromienieni:)
Z tego tripu wróciliśmy wyjatkowo rozpromienieni:)
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Troche późno ale właśnie kolega zmontował filmik z tego naszego tripu :) Enjoy:) https://www.youtube.com/watch?v=ObFkC3g4jAA
-
...trzeba dobrze życzyć sąsiadom!...
-
Fajna wycieczka :)
-
Ciekawa wycieczka.
Przygnębiające zdjęcia z Czarnobyla.
Ogólnie OK!
-
Nie dao sie inaczej :)
-
Tekst przeczytałam rano.
Foty zobaczę jutro.
Znowu kolejna zwariowana podróż-)
Pozdrawiam jak zawsze!