2013-01-18

Podróż Taki jest Krym

Typ: Album z opisami
sierpień 2011Krym       Półwysep na południu Ukrainy, zwany czasem półwyspem Taurydzkim, a w starożytności Taurydą, połączony jest z lądem tylko wąskim Przesmykiem Perekopskim, pomiędzy Morzem Czarnym i Azowskim, a od Rosji oddzielony Cieśniną Kerczeńską. Politycznie Krym należy do Ukrainy, został przekazany z Rosji do Ukrainy w 1954 z okazji 300 rocznicy ugody perejasławskiej, która zjednoczyła (wg przyjętej w Związku Radzieckim interpretacji historii) Ukrainę z Rosją. Niemal cały obszar półwyspu wchodzi w skład Autonomicznej Republiki Krymu; jedynie miasto wydzielone Sewastopol wchodzi bezpośrednio w skład Ukrainy, podlegając władzom centralnym w Kijowie.    Swoją podróż rozpoczęliśmy w Krakowie, wsiadając do autokaru, którym dotarliśmy do Lwowa. Poranek we Lwowie, słonce wstaje i już pojedynczy przechodnie pokazują się na ulicach. Czekał już na nas nasz przewodnik i pilot zarazem  Oleg. Pierwsze co nas zachwyciło to budynek dworca kolejowego. Dworzec przypomina raczej secesyjny pałac niż budynek użyteczności publicznej. To majstersztyk sztuki inżynierskiej budowany w latach 1899-1903 według planów architekta Władysława Sadłowskiego, jest jednym z najcenniejszych zabytków secesyjnej architektury Galicji. Pociąg do Symferopola mieliśmy cos ok. 15.00 więc zaczęliśmy od śniadania. Oleg zaprowadził nas do bardzo fajnego miejsca gdzie na dwóch poziomach jedzenia do wyboru do koloru, a i ceny przystępne. Posililiśmy się i poszliśmy zwiedzać miasto. Oleg bardzo się starał żeby pokazać nam jak najwięcej, jednak to była tylko mała pigułeczka Lwowa.
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
  • Lwów
Podróż pociągiem Pakujemy się do pociągu, przed nami 25 godzin podróży. Wagony pamiętają lata 50-te według mnie. Zajmujemy czteroosobowe przedziały z łóżkami – ceratowe prycze raczej. Ale każdy dostał zapakowaną w woreczek czyściutką wykrochmaloną pościel. Ubraliśmy poduszki i owinęliśmy prześcieradłem miękkie materace i od razu zrobiło się przyjemniej. Firaneczki w oknie, które zaraz na początku podróży nam spadły i mimo naszych chęci ponownego ich zawieszenia dalej podróżowaliśmy bez firanek. Pociąg ruszył. Upał wlewa się do wagonu. Otworzyliśmy okna na korytarzu i było już dobrze. Pociąg jedzie szybko i zaskakuje nas płynnością, nie szarpie, jedzie równo. Z pełnego kubka herbaty postawionego na stoliku nie wylewa się nawet jedna kropla. Jest godzina 22.30 w pociągu przygasły światła i to chyba oznaczało ze czas spać , bo żadną miarą tego światła nie dało się rozjaśnić. Śpimy. Rano podziwiamy widoki za oknem. Ogromne zielone przestrzenie, i tylko od czasu do czasu gdzieś w oddali widać zabudowania. Pociąg zatrzymuje się na większych stacjach i ma dłuższe postoje. Wtedy tłumy wylewają się na peron i mieszają z tłumami ludzi którzy oferują obiady, napoje, owoce, ryby  dosłownie wszystko co mogą przyrządzić sami, bądź zerwać w ogródku. Taki gotowy obiad na talerzu opakowany w folię jest o połowę tańszy niż w wagonie restauracyjnym więc ma spore powodzenie wśród podróżnych. Atmosfera jest bardzo fajna. Do Symferopola dojeżdżamy zgodnie z rozkładem jazdy- jedziemy 25 godzin i 25 minut. Z Symferopola busami jedziemy do Jałty.
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociagiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociagiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróz pociagiem
  • podróż pociagiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociągiem
  • podróż pociagiem
Jałta Zakwaterowujemy się w ośrodku Kirov, którego lata świetności dawno już minęły. Podobno kiedyś było to ośrodek wypoczynkowy resortu lotnictwa Związku Radzieckiego. Jednak ośrodek jest ładny, położony na wzgórzu, otoczony ładnym parkiem. Składa się kilku budynków. My mieszkamy w największym, sześciopiętrowym i na szóstym piętrze, dzięki czemu mamy przepiękny widok na Jałtę i morze. Pokoje wyremontowane i nawet w niektórych klimatyzacja.   Miasto robi wrażenie. Wysokie góry łagodnie wpadające w morze a na ich zboczach miasto. Kręte wąskie uliczki wciąż pnące się w górę i w dół. Trafiamy akurat na dni Jałty. Wielka fiesta, występy artystów, Grają zespoły i jest ogromny tłum ludzi. Pokaz sztucznych ogni oglądamy już z naszego balkonu i dzięki temu widok mamy wspaniały. Hotel Kirov ma własną plażę na którą za damo dowożą autobusy. Jedziemy na plażę. Jestem oszołomiona, czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Między dwoma betonowymi jakby pomostami wchodzącymi w morze, maleńki skrawek całkowicie wysypany drobnymi kamyczkami. Szerokość plaży obliczyłam na dwa ręczniki kąpielowe i wąskie przejście między nimi, po czym jest pionowy wysoki mur w górę. Na górze dużo szerzej i nawet drewniane leżaki są ale wszystko otoczone betonem. Pierwszy raz w życiu leżałam na plaży na baczność – ale to też ciekawe doświadczenie J W końcu przecież nie tylko dla leżenia na plaży tam pojechałam. Z Jałty do Symferopola prowadzi najdłuższa w Europie linia trolejbusowa długości ok. 86 km. Po mieście poruszmy się trolejbusem za 1 hrywnę lub marszrutkami, nieco drożej. Z komunikacją nie ma problemów, jeżdżą często i właściwie wszędzie można dojechać. Trolejbusy również wyglądają jak z innej epoki, trudno nawet określić jakie lata pamiętają. Jedziemy nagle trolejbus się zatrzymuje. Pani która go prowadzi wstaje otwiera jakąś klapę w podłodze, jakimś narzędziem kilka razy tam stuknęła i już jedziemy dalej. Ale było też kilka nowoczesnych maszyn, eleganckich z klimatyzacją, TV w środku. Zauważamy że właściwie całe życie skupia się wzdłuż brzegu morza, na promenadzie na którą wieczorami wylegają całe tłumy wczasowiczów, otwierają się kramy i kramiki, rozstawiają uliczni artyści
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  • Jałta
  Aj Petri   Pionowa, postrzępiona, szczerząca zęby krawędzi wapienna ściana Góry Świętego Piotra (Aj-Petri po grecku) wznosi się nad południowym wybrzeżem Krymu. To może nie najwyższa, ale robiąca największe wrażenie zewnętrzna krawędź Gór Krymskich. Od strony Morza Czarnego to nawet kilometrowej wysokości (jak w przypadku Aj-Petri) urwiska lub gigantyczne amfiteatry – szerokie, opadające ku morzu doliny. I tak na długości 80 km. Skały to jurajskie wapienie leżące na znacznie starszych łupkach i piaskowcach. Aj-Petri, choć nie jest najwyższym szczytem Krymu, to jednak tysiącmetrowa wapienna ściana, zwieńczona ostrymi trzema skalnymi kłami. Owe zęby wprost nazywają się Zębiskami. Zachodni, najłagodniejszy, jest dostępny dla turystów, którzy wędrują tam setkami, by podziwiać panoramę południowego wybrzeża Krymu. Wschodni, bardzo stromy, wieńczy czerwona flaga. Co roku jest zmieniana na nową przez odważnych alpinistów. Równie niezdobyty jest środkowy. Na nim z kolei stoi... krzyż. Za jego postawienie zapłacili włoscy filmowcy, którzy kręcili tu film, a Aj-Petri grało Alpy. Wyjeżdżając nie zapłacili za zdjęcie krzyża, wiec stoi do dziś. Na szczyt Aj-Petri wiedzie kolejka linowa o różnicy wysokości 833 m pomiędzy dolną a górną stacją. Jazda nią należy do ekstremalnych przeżyć, gdy skrzypiący wagonik niebezpiecznie zbliża się do skał, jakby miał się za chwile o nie rozbić, po czym sunie niemal pionowo w górę. Nieliczne drzewa na szczycie są obwiązane tasiemkami, a zwykle kawałkami plastikowej folii. To przeniesiony z Syberii zwyczaj obłaskawiania duchów. Każdy zawiązuje na gałęzi jakiś węzełek, albo rzuca obok choć kopiejkę, w tym samym celu. A poniżej rozciąga się łagodna jajła, porośnięty trawą, krzakami, z rzadka lasem płaskowyż. To klasyczna budowa krymskich gór; strome stoki, najwyżej wzniesiona krawędź, a dalej łagodnie pofałdowany płaskowyż. Ta jajła jeszcze przed wojną była pełna owiec i kóz pasionych przez tatarskich pasterzy. Dziś zwierzęta powoli wracają na jajły, ale na Aj-Petri ich nie ma. Rosną tam m. in. płożące jałowce, uważane przez miejscowych za lecznicze. Ponoć nawet umierający, gdy się położy wieczorem na takim krzewie, rano wstanie pełnym sił. Na szczyt Aj Petri wjechaliśmy busem. Podróż po drodze wiodącej na szczyt dostarcza jeszcze większych wrażeń niż jazda kolejką. Zakręty o 180 stopni zwane językami teściowej to rzecz normalna. Z jednej strony pionowa skała, z drugiej – przepaść. Jeszcze kilkanaście lat temu było to ulubione miejsce radzieckich i postradzieckich reketów – okrutnych przestępców, przy których chowają się wszelkie mafie. Zapłacisz, może przeżyjesz. Nie zapłacisz – lecisz w przepaść... Na szczycie kramy z pamiątkami, uliczki z tatarskimi  restauracjami i możliwość sfotografowania się z wielbłądem czy sokołem. Na tym jednym z najwyższych szczytów Gór Krymskich (1234 m n.p.m.) ciągle wieje. To najbardziej wietrzne miejsce na całej Ukrainie; 125 dni w roku wiatr dmucha tu z prędkością nawet 50 metrów na sekundę. Nazwa, podobnie jak większość nazw z wybrzeża Krymu ma grecki rodowód. Aj-Petri to Góra (św.) Piotra. Leżąca u jej podnóża łupka to lis. Jałta to z kolei zruszczony grecki brzeg.
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
  • Aj-Petri
Jaskółcze Gniazdo  To właśnie ten malutki budynek jest symbolem Krymu, by nie rzec Morza Czarnego. Zruszczony Niemiec, baron Steingel, który zrobił majątek na ropie z Baku, polecił zbudować na pionowej skale miniaturę zamku rycerskiego, oczywiście w modnym wówczas, neogotyckim stylu. W 1912 roku budowla stała. Albo szejk się nim znudził, albo popadł w tarapaty, bo już w 1914 roku właścicielem zostaje moskiewski kupiec. Ten praktycznie podchodzi do zameczku i urządza w nim restaurację i nadaje dzisiejszą nazwę Jaskółcze gniazdo. Dotąd zameczek nosił pretensjonalną nazwę Zamek miłości. Potężne (6 stopni w skali Richtera) trzęsienie ziemi w 1927 r. Udowodniło, że architekt spisał się na medal; Z odległej o kilkaset metrów skały do morza runął potężny jej fragment. Dziś skała jest cofnięta o kilkadziesiąt metrów, a z morza sterczy Żagiel, mała skałka, która ocalała z tamtego kataklizmu. Spod fundamentów Jaskółczego Gniazdo odpadł kawał skały, a zameczek co prawda drgnął, bo odpadły charakterystyczne szpice na wieży, ale stał. Przez czterdzieści lat obowiązywał tam zakaz wstępu, właśnie ze względu na niebezpieczeństwo zawalenia się całej budowli. Dopiero w roku 1968 zaczęto remont i wzmacnianie konstrukcji i skały
  • Jaskółcze Gniazdo
  • Jaskółcze Gniazdo
  • Jaskółcze Gniazdo
  • Jaskółcze Gniazdo
  • Jaskółcze Gniazdo
  • Jaskółcze Gniazdo
Sewastopol Z greckiego „święte miasto”- największe miasto Krymu, położone w południowo-zachodniej jego części na półwyspie Heraklejskim. Miasto jest nie tylko największym co do ludności (ponad 400 tyś) ale to przede wszystkim port i główna baza floty Czarnomorskiej Ukrainy. Miasto położone jest nad 25 zatokami. Jest również przyjęty podział na strony południowa i północną, historyczną, wypoczynkową, przemysłowa i portową. Sewastopol jest miastem niezwykłym. Mimo to że znajduje się na terenie Krymu, nie jest jego częścią. Miasto jest podporządkowane bezpośrednio do Rady Ministrów Ukrainy i stanowi wyodrębniony region Ukrainy. A wiec konstytucja Krymu nie działa na jego terenie, a mieszkańcy miasta nie uczestniczą w wyborach do Parlamentu krymskiego Do Sewastopola jedziemy autobusem z dworca w Jałcie. Kupujemy w kasie bilet na konkretną godzinę i od razu bilet powrotny . Taką ciekawostką jest że autobus zabiera tylko te osoby które zakupiły bilety w kasie. Kontroler przechodzi i sprawdza bilety. Po czym autobus wyjeżdża za bramkę dworca i wsiadają ci którzy nie kupili biletu w kasie,-za przejazd płacą kierowcy, już bez biletu. Sewastopol jest miastem bogatym w zabytki. Na każdym kroku spotykamy muzea wojskowe, teatry, parki, bulwary. Z bulwaru nadmorskiego otwierają się przepiękne widoki na zatokę Sewastopolską, okręty wojenne, pomnik obrońcom Sewastopola w 1941-1942, forty Konstantynowski i Michajłowski i wizytówka Sewastopola – pomnik ku czci zatopionym okrętom z 1905r. Bulwar Historyczny natomiast upamiętnia wydarzenia wojny krymskiej. Wznosi się tu rotunda w której znajduje się Muzeum Heroicznej Obrony i Wyzwolenia Sewastopola. W nim znajduje się największe dzieło malarskie poświęcone wojnie krymskiej i kolejny symbol miasta – Panorama
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
  • Sewastopol
Czatyr-dah Nie największa, nie najpiękniejsza, nie najgroźniejsza, ale dla Polaka to właśnie ona jest najważniejsza na Krymie (obok Ajudahu). Bo na jej szczycie stanął Adam Mickiewicz. A po co Mickiewicz pchał się na Czatyrdah? A co innego miał do roboty? Jego zesłanie było faktycznie jednym bardzo długim urlopem. Jedyne jego niedogodności to fakt, ze był przymusowy, bez możliwości wcześniejszego powrotu do domu i kontrolowany przez policję. Wielu by chciało takiej kary... 1527 metrów czyni z Czatyrdahu trzecią górą Krymu po Roman-Koszu (1545 m) i Demir-Kapu (1539 m) w masywie Nikitskiej Jajły. Choć w zasadzie Czatyrdah to cały masyw, a najwyższy punkt nosi nazwę Eklizi Burun. Bo góry Krymu to potężne płaskowyże, ponad które niewysoko wznoszą się najwyższe szczyty. Drugi, niższy szczyt to Angar Burun (1453 m). Masyw Czatyrdahu rozciąga się na ponad 12 km pomiędzy Symferopolem a Ałusztą. Jest osamotniony; od Demerdżi, Jajły Dołgorukiego i Babugan-Jajły (masyw z Roman-Koszem) dzielą go głębokie doliny. Dzięki temu jest zewsząd dobrze widoczny. Zależy z której strony oglądany, przypomina namiot albo leżącego potwora. Najbardziej imponujący widok jest od północy; z płaskiego terenu nagle wręcz wyrasta potężna góra o pionowych niemal zboczach i wielokilometrowej szerokości płaskim jak stół szczycie. Płaskowyż Czatyrdahu, podobnie jak pozostałych gór, był jeszcze przed wojną wykorzystywany przez Tatarów jako letnie pastwiska (jajła po tatarsku). Jajła Czatyrdahu była szczególnie popularna, gdyż ze względu na częste mgły i deszcze, roślinność jest tam wyjątkowo bujna. Niżej zbocza góry porastają gęste, dębowo-grabowe lasy. Ponad nimi rośnie odmiana sosny czarnej, sosna krymska (Pinus nigra subsp. nigra var. pallasiana), a na południowym zboczu odmiana sosny pospolitej, różniąca się składem chemicznym żywicy i mająca szyszki z wyrostkami (Pinus silvestris var. hamata). W pobliżu szczytu rośnie też sporo wiekowych cisów. Ciekawym gatunkiem jest dający wspaniałe owoce dereń jadalny. Wypasanie owiec i kóz nie było na Czatyrdahu bezpieczne, podobnie jak dziś wędrówki po płaskowyżu. Czatyrdah jest bowiem pocięty licznymi, acz niewidocznymi w roślinnej masie szczelinami i jaskiniami. Jaskinie Marmurowa, Emine-Bair-Chosar, Tysiąca Głów, Chłodna, Partyzancka są warte zwiedzenia. Właśnie ze względu na te groty i rozpadliny, skały Czatyrdahu gromadzą dużo wody, wypływającej w postaci licznych strumyczków zasilających rzeczki Angarę, Demerdżi i Ułu-Uzeń. Jedyna większa rzeczka, Kosa, zasila Almę płynącą do Zatoki Kalamickiej.      My na Czatyrdah wybraliśmy się trolejbusem z Jałty. Trzeba wysiąść na przystanku na Przełęczy Angarskiej i dalej już piechotą na szczyt. Dotarliśmy na niego tylko dzięki połączeniu wiadomości z dwóch przewodników, ponieważ nigdzie nie dostrzegliśmy oznaczenia szlaku. Nie obyło się bez lekkiego błądzenia w lesie ale w końcu udało się. Najpierw idziemy lasem, droga coraz bardziej stromo zaczyna się piąć w górę. W końcu już nie wiemy czy iść tylko na nogach, czy równocześnie z nogami na rękach. Jest już prawie pionowo pod górę. W końcu wchodzimy i widok jaki mamy przed oczami nas zaskakuje zupełnie. Jakbyśmy się wdrapali na ogromną półkę. Jest płasko. Tylko gdzieniegdzie teren lekko pofalowany i ogromna otwarta przestrzeń. Idziemy dalej jak każe przewodnik. Wyczytaliśmy że ze szczytu rozpościera się przepiękny widok na Morze Czarne. Jednak czym dłużej idziemy tym powietrze staje się mniej przejrzyste. Już nie wiemy czy jesteśmy w chmurach, czy to mgła zaczyna nas zewsząd otaczać. W końcu zaczyna padać deszcz. Zakładamy peleryny i twardo idziemy dalej. Widoczność już jest taka że musimy iść gęsiego i trzymać się bardzo blisko siebie , żeby się nie zgubić na tej ogromnej otwartej przestrzeni. Jakimś cudem po omacku dotarliśmy. Kiedy stajemy na szczycie jesteśmy już dokładnie przemoczeni, a z widoku jaki miał nas zachwycić niestety nici….. Wracamy. Kiedy doszliśmy do Przełęczy Angarskiej, świeci piękne słońce, żar leje się z nieba, a my wylewamy wodę z butów, zdejmujemy kurtki i peleryny. Nie ma na nas nic suchego. Podjeżdża trolejbus, jak na złość jeden z tych nowoczesnych, eleganckich. Wchodzimy, pełno ludzi, którzy jakoś dziwnie na nas patrzą, a po chwili wokół nas pojawiają się kałuże, tak z nas kapie woda. Już nawet nie próbowaliśmy usiąść na tych ładnych tapicerowanych siedzeniach. Ale warto było, to była wspaniała przygoda.
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  • Czatyr-dach
  Jaskinie   Niestety nie dojeżdżają tam marszrutki, więc zdecydowaliśmy się na wykupienie wycieczki. Pani przewodnik bardzo miła mówiąca w języku rosyjskim bardzo powoli żebyśmy mogli dokładnie ją zrozumieć.   Jaskinia Marmurowa To najczęściej odwiedzana pieczara na Krymie, należy do pięciu najbardziej znanych jaskiń Europy. Jaskinia leży w północnej części płaskowyżu Czatyr-Dachu na wysokości 918 m npm Jaskinia jest niezwykła, piękna. Stalaktyty, stalagnity i stalagnaty tworzą bardzo interesujące kompozycje.
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
  • Jaskinia Marmurowa
Jaskinia Emine Bair-Chosar   To druga najważniejsza jaskinia Czatyr-Dachu. Jest bardzo głęboka (120m), piękny podziemny świat pełen niesamowitych formacji skalnych i pięknych barw, a kompozycje stalaktytów i stalagnitów nie mają sobie równych
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
  • Jaskinia Emine Bair Chosar
Liwadia   W 1910r. gospodarzem Liwadii został car Mikołaj II W 1911r. w miejscu starego pałacu postawiono letnią rezydencję cara tzw Wielki (lub Biały) Pałac, istniejący do dziś. Liwadia była ulubionym miejscem wypoczynku cara Mikołaja II i jego żony Aleksandry Fiedorowny, którzy wraz z najbliższą rodziną zostali zamordowani przez bolszewików w Jekaterynburgu, a w 2000 r. kanonizowani przez Cerkiew prawosławną. Część pałacu poświęcono konferencji jałtańskiej (luty 1945r.). W białej komnacie znajduje się okrągły stół, przy którym odbywały się ważne dyskusje polityczne i gdzie przechowuje się dokumenty. Obecnie pałac służy też jako galeria rosyjskich artystów. Od pałacu do brzegu morza rozciąga się park jeden z najstarszych na Południowym Wybrzeżu Krymu.
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
  • Livadia
Ałupka   Ałupka leży 16 km od Jałty. Miasto usytuowane jest na górskiej terasie. W latach 20-tych XIX w. malenką wówczas wioskę odwiedził generał-gubernator Kraju Noworosyjskiego - Michaił Woroncow. W latach 1828 – 1848 wysiłkiem tysięcy żołnierzy i chłopów pańszczyźnianych został zbudowany Pałac Woroncowa. Obecnie pałac stanowi muzeum z kolekcją obrazów i przedmiotami z brązu, porcelany i kamienia. Wokół pałacu jest piękny park.
  • Pałac WOroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Palac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
  • Pałac Woroncowa
Massandra   Na północ od Jałty na krętych zboczach wzgórza Polikurowskiego i Niwickiej Jałty leży osada Massandra. To jeden z największych ośrodków uprawy winorośli na Krymie. W magazynie tamtejszych winnic przechowywana jest słynna kolekcja win, której trzon stanowi zbiór ksiecia Lwa Galicyna – prawie milion butelek różnych roczników z najcenniejszym Jerez de la frontiera z 1775r. Powyżej wioski zbudowano pałac dla Aleksandra III, w którym obecnie mieści się muzeum.
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
  • Massandra
Bakczysaraj   Ostatnia stolica chanatu krymskiego, symbol Orientu. Pałac chanów jest wręcz mały. Za mały jak na stolicę państwa, z którym liczyła się Rzeczpospolita, ówczesna europejska potęga. Ale pamiętajmy, że krymscy Tatarzy to potomkowie koczowniczych Mongołów, którzy nie przykładali większej wagi do stałych siedzib. . Dzisiejszy pałac to cień dawnej świetności. Pozostały tylko właściwy pałac chana, harem, sala Dywanu (rady chańskiej) dwa meczety, dom muftiego, cmentarz chanów, pomieszczenia dla straży i służby, baszta, łaźnie, sześć dziedzińców i 14 fontann, w tym najsłynniejsza, Fontanna Łez. Dzisiejszy Bakczysaraj to bure, półmartwe (zwłaszcza latem, gdy ze względu na niemal zupełny brak wiatrów jest tu niesamowicie gorąco) miasteczko, a na jego skraju jedyne żywe miejsce; pałac chanów.
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  • Bakczysaraj
  Czufut Kale   W tym wykutym w skale mieście, jeszcze w latach siedemdziesiątych ub. wieku mieszkali ludzie. Dziś po wszystkich mieszkańcach i dawnej potędze zostało wspomnienie Czufut-Kale- oznacza twierdzę żydowską (çufut - Żyd, qale - twierdza). Dlaczego? Bo muzułmanie i chrześcijanie przenieśli się do Bakczysaraju, a w mieście pozostali Karaimi. To lud wyznający klasyczny judaizm, oparty na Torze (Starym Testamencie), zwłaszcza Pięcioksiągu Mojżesza, a zupełnie odrzucający późniejsze dodatki, w tym Talmud. Czufut-Kale pozostało karaimskim do dziś. Właśnie Karaimi (kilka rodzin) jako ostatni opuścili skalne miasto. Dziś prowadzą tam restaurację ze swoją kuchnią i oprowadzają turystów, nacisk kładąc na własny wkład w rozwój Krymu. Wykute w skale mieszkania mają wszystko: okna, drzwi, kuchnie, spiżarnie. Mieszkania są często kilkukondygnacyjne. Ale są też budowle wzniesione na skale, a nie wykute w niej. To wspomniane mauzoleum, Wrota Wschodnie, kenesa (świątynia karaimska), meczet, oraz rezydencje ważniejszych mieszkańców. Ze skalnego miasta rozciąga się wspaniały widok na okoliczne kaniony. Pomiędzy Czufut-Kale a Bakczysarajem  znajduje się jeszcze jedno wykute w skale miejsce, prawosławny Klasztor Uspienski. Zbudowali go mnisi bizantyjscy w VIII wieku. Monastyr istniał nieprzerwanie do 1921 roku. Odrodził się w latach osiemdziesiątych, podczas powolnego upadku ZSRR.
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale
  • Czufut-Kale

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. pt.janicki
    pt.janicki (08.09.2014 20:39) +1
    ...a ja mam jednak nadzieję, że Krym przestanie być putinowski!...
  2. ramzesik1982
    ramzesik1982 (28.06.2014 15:52) +2
    Piękne miejsce pokazałaś, a do tego wszystkiego cała gama różnorodnych krajobrazów. Z przyjemnością obejrzałam wspaniałą galerię i przeczytałam opisy. Pozdrawiam
  3. eli_ko
    eli_ko (27.04.2014 21:03) +1
    Tadku, może nie w tym roku, ale wierzę że jeszcze tam pojedziemy. Ja też chciałabym tam jeszcze wrócić.
    Pozdrawiam
  4. turysta1310
    turysta1310 (27.04.2014 9:54) +1
    Miał być w tym roku - Krym, potem Ukraina z Mołdawią, i nic z tego. Przynajmniej pospacerowałem Elu z Tobą,może kiedyś tam pojadę. Zmieniłem na Bałkany.

    Pozdrawiam Tadek
  5. hooltayka
    hooltayka (28.01.2014 9:12) +1
    Super wycieczka Elu!
    Pozdrawiam-)
  6. travelaround
    travelaround (03.03.2013 17:15) +2
    Ciekawe miejsca, cudowne!
  7. marger22
    marger22 (21.02.2013 16:34) +2
    Super wycieczka. Świetna relacja, bardzo fajne zdjęcia i super się czyta. Gratuluję. Bardzo duzy plus ode mnie. Pozdrawiam
  8. adaola
    adaola (12.02.2013 15:34) +3
    Wspaniała podróż na Ukrainę,zwłaszcza Krym mnie fascynuje od dawna:) Na razie podróżuję z Tobą "palcem po mapie". Dużo ciekawych zdjęć oraz opisów.Z pewnością tu wrócę zanim wyjadę kiedyś w realu:) Dziękuję za wirtualną podróż i pozdrawiam:)
  9. pan_hons
    pan_hons (23.01.2013 0:28) +3
    Choć niedawno podróżowałem po Krymie u Joli, teraz także bardzo miło spędziłem dzień na czytaniu i oglądaniu Twojej relacji:) Bardzo fajnie napisana, z informacjami oraz własnymi przeżyciami i doświadczeniami oraz bogata w materiał zdjęciowy:) Cieszę się, że jest kolejna osoba na kolumberze, która lubi i wyjeżdża do wschodniej Europy:) Duży plus za podróż i za relację! Pozdrawiam serdecznie!
  10. s.wawelski
    s.wawelski (22.01.2013 5:30) +4
    Dziekuje Wam Obu, Dziewczyny, bo dzieki Waszym relacjom Krym mam juz prawie zaliczony :-)
  11. pt.janicki
    pt.janicki (20.01.2013 20:53) +5
    ...obie relacje bogate i tylko kilka ujęć się powtórzyło! Pewnie i tak jeszcze sporo do obfotografowania zostało ... :-) ... !
  12. jolrop
    jolrop (19.01.2013 22:28) +6
    No i obie w jednym czasie, choć zupelnie kiedy indziej tam byłyśmy, zamieściłyśmy opis podróży na Krym. Ja byłam w zorganizowanej grupie, + dla Ciebie za samodzielnie wymysloną trasę. Pozdrawiam i może o tej Odessie pomyślimy razem?
  13. pt.janicki
    pt.janicki (19.01.2013 14:51) +3
    ...fajnie wyszło, że kilka dni temu Jolrop też nam przedstawiła "swój" Krym!...

    http://kolumber.pl/g/146709-Gdzie%20Mickiewicz%20pisa%C5%82%20sonety,%20carowie%20odpoczywali,%20a%20Stalin%20zmienia%C5%82%20losy%20%C5%9Bwiata
  14. przedpole
    przedpole (19.01.2013 8:42) +3
    Krym wciąż przede mną,ale korci mnie coraz bardziej.Pozdrawiam
  15. malgosiadorota
    malgosiadorota (19.01.2013 0:19) +3
    Ciekawa podróż, fajne opisy , miło sie czytało i podróżowało :)