Nastepnego dnia wczesnym rankiem wyjezdzamy autobusem z Pto. Aroya i przejezdzamy podobnie jak wczoraj przez cala wyspe Santa Cruz, az do kanalu oddzielajacego ja od wyspy Baltra. Tutaj przeplywamy lodka na maly stateczek "Hispaniola", mieszczacy kilkanascie osob, ktorym udajemy sie w rejs na polnoc, na malutka wysepke North Seymour, bedaca rajem dla ptakow i zwierzat zyjacych na wyspach. Po okolo godzinie doplywamy do wyspy. Jest wspaniala bezchmurna pogoda, czuje sie jak w raju. Robimy wedrowke po wyspie, podczas ktorej mozemy zaobserwowac foki, legwany a przede wszystkim mnostwo roznych ptakow. Najciekawsze wydaja mi sie bardzo charakterystyczne niebieskonogie gapy oraz duze fregaty, ktore kraza nad nami w powietrzu i siedza na skapych, wyschnietych drzewach. Duze wrazenie sprawia fakt, ze ani ptaki ani zwierzeta nie plosza sie nasza obecnoscia. Wazne jest jednak, aby nie opuszczac nigdy sciezek wyznaczonych tutaj dla zwiedzajacych. Nasz przewodnik bardzo tego pilnuje.
Po zakonczeniu wedrowki wracamy na poklad, gdzie zjadamy bardzo smaczny obiad, plynyc jednoczesnie na poludnie, w kierunku polnocnego wybrzeza wyspy Santa Cruz. Tutaj ladujemy na pieknej plazy Bachas, gdzie mamy znowu czas do dyspozycji na wedrowki wzdluz brzegu lub kapiel w towarzystwie pelikanow i krabow. Ja nie chce tracic cennego czasu na kapiel i spaceruje wzdluz wybrzeza, obserwujac tutejsza bogata faune. Efekty tej wedrowki mozna zobaczyc na ponizszych zdjeciach :-)
Nastepnie wracamy statkiem do przystani i stad znowu autobusem na druga strone wyspy do Pto. Ayora, gdzie docieramy poznym popoludniem. Reszte wieczoru spedzamy podobnie jak wczoraj w centrum Pto. Ayora, testujac kolejna restauracje.