Dwa kilometry od Syczy, wyrósł najdziwniejszy las jaki dotąd widziałem - las krzyży na Świętej Górze Grabarce.
Od 1710 roku Grabarka stanowi najważniejsze miejsce pielgrzymkowe wyznawców prawosławia w Polsce. Według legendy, podczas wielkiej epidemii cholery w tymże roku, starzec z Siemiatycz miał objawienie, że przed zarazą uratować się można tylko na Górze. W ciągu kilku miesięcy przybyły tu tysiące pielgrzymów i, o dziwo, wielu z nich, mniej lub bardziej, cudownie ozdrowiało. Jako wota, wierni przynosili drewniane krzyże. Zwyczaj ten pozostał żywy do dziś i obecnie stoi ich na Grabarce kilkadziesiąt tysięcy. Od maleńkich, różańcowych, po ogromne fundowane przez rozsiane po całym kraju parafie prawosławne.
Na Świętej Górze stoją również dwie cerkwie. Pierwsza - Przemienienia Pańskiego - zdobi jej szczyt. Wybudowano ją w miejscu dawnej cerkwi, która spłonęła niemal doszczętnie, podpalona przez zdesperowanego kryminalistę w nocy z 12 na 13 lipca 1990 roku. Ślady pożaru widać do dziś na krzyżach stojących najbliżej świątyni. Druga - Matki Bożej Wszystkich Strapionych Radość (Wsiech Skorbiaszczych Radost); podobno jedyna cerkiew pod takim wezwaniem - stoi nieco na uboczu i służy głównie zakonnicom z tutejszego klasztoru.
U stóp Góry bije natomiast cudowne, lecznicze źródełko. Po wodę z niego przyjeżdżają tu specjalnie nawet mieszkańcy Siemiatycz!
[Więcej na nieoficjalnej stronie sanktuarium, autorstwa wspomnianego wyżej Korka Marzyciela i w wikipedii]