Komary mają w nosie dwie moskitiery, pod którymi śpimy, nie straszne im są repelenty, którymi się smarujemy i dym z ogniska, które niezłomnie podtrzymujemy aby je odstraszać. Do tego są niewidoczne. To znaczy: gryzą więc są. Dziś naliczyłam pięćdziesiąte ukąszenie. W dodatku zaczynam się czuć coraz gorzej. Poranna wyprawa do dżungli była katorgą - dżungla jest gorąca, wilgotna i cień wcale nie oznacza tu chłodu. Boli mnie brzuch, głowa, wszystkie mięśnie i nie mogę patrzeć na jedzenie, ani picie. Kładę się w namiocie i przesypiam popołudnie. Wieczorem skubię ryż, popijam herbatą i wymiotuję. Biorę węgiel, rennie i witaminę C i idę spać. Dziś niecierpię dżungli.
Podróż Sierra Leone - czy jest z nami lekarz?
2010-01-02