Podróż Tatry I - 2006r - Zakopane - Wołowiec – Zakopane



Autobusem PKS dojeżdżam o godz. 7.00 w Dolinę Chochołowska. Największa polska dolina tatrzańska leży na zachodnim krańcu pasma i cieszy się nieco mniejszą popularnością niż sąsiadująca z nią Dolina Kościeliska, choć nie jest mniej interesująca, tylko całkiem inna. W pierwszej chwili przytłacza swoimi rozmiarami, wydaje się bardzo ponura, co wcale nie umniejsza jej piękna. Długa Dolina – długo się szło do Schr. na Polanie Chochołowskiej. Za Schr. Mnichy Chochołowskie. po śniadaniu wchodzę na żółty na Grzesia – 1653m, następnie niebieskim przez Rakoń – 1879m, na Wołowiec – 2064m. Siedzę na Wołowcu i podziwiam słowackie szczyty Hruba Kopa – 2166m, Pachola –  2167m, Łopata – 1958m, Kończysty Wierch – 2002m. W drodze na Łopatę, Niżne Jezioro – piękne. Wejście na Jarząbczy Wierch – 2137m przez Niską Przełęcz – 1831m,. ciągle zygzakiem pod górę. Na Kończysty Wierch już łatwiej, w prawo na Starobociański Wierch – 2176m, a ja idę zielonym na Trzydniowiański Wierch – 1758m. po osiągnięciu szczytu przez Krowi Żleb – czerwony szlak, osiągam Chochołowski Potok. Upał, więc moczę nogi w potoku, ale zimno. Umówiłem się z Rodzina u wyjścia z Doliny Chochołowskiej.
  • Wołowiec - 2064m
  • Niżne Jezioro po stronie słowackiej
  • W drodze na Łopatę
  • W drodze na Łopatę