Deszcz pada od rana, drogą na Majdan, do Roztoki Górne / po drodze robotnicy wypalają węgiel drzewny / do Przełęczy nad Roztokami / przejście graniczne /, niebieskim szlakiem we mgle dochodzę do Balnicy – trochę zmarzłem, piję kawę i czekam na kolejkę do Majdanu. Całą ludność Balnicy wysiedlono po roku 1945. Dziś pozostała tylko malownicza dolina, pozostałości cmentarza i kapliczka nad cudownym źródełkiem. Przy stacji w Balnicy działa przejście turystyczne dla pieszych i rowerów. Tereny wsi są piękne, malownicze i raczej odludne. Warto się tam wybrać. Balnicę można polecić wszystkim, którzy w Bieszczadach szukają samotności i ucieczki przed zgiełkiem i gwarem. Budynek właścicieli p. Judów to nie jest schronisko. Kiedy jest się tam dłużej niż kilka dni wchodzi się w życie rodziny Judów. Kupiłem bilet za 7 zł. i wyruszam w drogę powrotną do Majdanu Bieszczadzką Kolejką. Po zwiedzeniu muzeum kolei wąskotorowej wracam do Cisnej.