Podróż Meksyk... mój pierwszy raz - Dygresje (kuchnia, ceny, Teotihuacán)



2003-11-01

1.

Jeśli chodzi o jedzenie, wierz mi, że nic naprawdę rewelacyjnego (poza wieprzkiem z rusztu) jeszcze tu nie zjadłem. Generalnie ich potrawy lepiej pachną niż smakują. Tak jak pisałem za dużo tu fasoli, twarogu (o czym szczerze powiedziawszy nigdy nie wiedziałem), śmietany i tortilli, a zdecydowanie za mało jakiegoś wyrazistego smaku (a jadłem już w bardzo wielu miejscach). Przereklamowana jest też "ostrość" meksykańskiego jedzenia. W zasadzie większość potraw, jeśli jest ostra, to nic poza tym. Pijesz jak głupi wodę (z lemonką lub z cynamonem i jakimś wywarem z ryżu – wszystko to nazywają wodą) żeby się nie udusić, ale frajda z tego żadna. Jak dotąd, moje podniebienie, nie jest zadowolone z tej wycieczki.

 

2.

 

Pytasz się czy Meksyk to drogi kraj? Szczerze powiedziawszy trudno mi powiedzieć, bo nie wiem ile tak naprawdę kosztuje tu życie i ile się tu zarabia. Wiem, że moja familia nie należy do najzamożniejszych w tym kraju, ale w każdym pokoju stoi dobry telewizor, wieża sony, wideo i dvd (to akurat w tylko jednym egzemplarzu). Ceny, jakich ja doświadczam, to oczywiście ceny dla turystów (kupuje przecież głównie jakieś głupie pamiątki), które są sztucznie zawyżone i nie dają obrazu całości. Dla przykładu paczka papierosów kosztuje 15 pesos, co równa się jakimś 5-6 złotym polskim (1 PLN=około 3 pesos), litr benzyny kosztuje około 6 pesos, kartka do Polski około 16 pesos (kartka + znaczek), litrowe piwo 13 pesos. Ceny tych "produktów" wszędzie są mniej więcej na takim samym poziomie w stosunku do zarobków, więc może da ci to jakiś obraz.

 

3.

 

Wczoraj wspomniałem ci, że mam ORYGINALNE obsydianowe groty strzał z Teotihuacán. To prawda. Są w 100% oryginalne, a dostałem je od wujka Maribel – Joela, który mieszka w San Juan de Teotihuacán (to miejscowość położona u stóp piramid). Kiedy budował swój mały biały domek znalazł całą masę pozostałości sprzed przeszło 1000!!! lat. Gdyby władze dowiedziały się o tym, zabrałyby mu wszystko i zburzyły chatę. Oczywiście nikomu o niczym nie mówi i trzyma te swoje skarby w domu. Widocznie przypadłem mu do gustu, bo dał mi dwa (jeden duży, drugi mały) groty.

 

Chociaż prawda jest taka, że te nowoczesne obsydianowe gadżety dla turystów wyglądają znacznie lepiej. Szkoda, że są drogie, bo kilka nawet mi się podobało.

 

4.

 

Wuj Joel marzy o wybudowaniu hotelu, albo kilku bungalowów pod piramidami. Ma kawałek ziemi. Za płotem jego ojciec ma drugi kawałek ziemi. Joel proponował mi dogodną spółkę (długoterminowe raty;-), ale powiedziałem, że najpierw muszę się zastanowić...

 

Szkoda, że był lekko wypity, a ja nie mam kilku tysięcy zielonych. Mogłoby być całkiem ciekawie w kaktusowej dolinie pod piramidami.