Podróż You are a lucky man! - Prawda na wierzch wypływa



2009-11-16

Stolica Jordanii nie może pochwalić się rewelacyjnymi atrakcjami turystycznymi. Poza amfiteatrem i cytadelą, praktycznie niewiele może zachwycić. Ze względu na bliskość Morza Martwego i mnogość połączeń autobusowych z Syrią zatrzymaliśmy się w Ammanie na dwie noce. Choć Jordania jest maleńka, to podróżowanie po niej wcale nie jest takie proste. Autobusy, poza międzynarodowymi, pojawiają się sporadycznie. Praktycznie cały system bazuje na minibusach i taksówkach, więc tanio tu nie jest. Do oddalonego od Ammanu o 70 km Morza Martwego dotarliśmy oczywiście taksówką, by na jedynej udostępnionej dla turystów i stanowczo zbyt drogiej plaży zanurzyć się pomiędzy Rosjanami i wszechobecnymi Francuzami wysmarowanymi leczniczym błotem. Cała sytuacja była dość zabawna, bo okazuje się, że zasolone morze wypiera wszystkich grubasów na powierzchnię razem ze śmieciami pływającymi w wodzie. Niewielka plaża Amman to jedyna “oaza” czystości, a dookoła niej sam brud. Słona woda nie jest dla mnie, ale za to słodkie wypieki z Ammanu jak najbardziej. Miodowo-serowe pyszności są fantastyczne. Polecam piekarnię Habibah, gdzie spokojnie zamówić można każdą pozycję na menu.

  • Prawda o Morzu Martwym, Amman, Jordania
  • Najwyższy masz na świecie, Amman, Jordania
  • Morze Martwe, Amman, Jordania