Najsłynniejszy irlandzki pisarz – George Bernard Shaw napisał kiedyś o swojej wyspie :
“Twój umysł nie zwolni kroku w tym miękkim, wilgotnym powietrzu, na białych, sprężystych drogach, w spowitym mgłą sitowiu i na brunatnych torfowiskach , na wzgórzach zasłanych granitowymi głazami i porośniętych liliowym wrzosem. Nie masz takich kolorów na niebie, takiego powabu w oddali ani takiego smutku wieczorami. O śnienie ! śnienie ! dręczące, do głębi palące i nigdy nie dające ukojenia śnienie, śnienie, śnienie. “
Doświadczyłem wszystkich tych irlandzkich aktywów, stałem się źródłem przyciągania niesamowitych doznań z nich płynących, wcale nie śniąc. Spełniłem marzenia o Zielonej Wyspie, słuchaniu irlandzkiej muzyki w irlandzkim pubie, szukaniu złośliwego leprachauna w dzikich, odludnych górach. Wcale nie śniłem, choć dla wytłumaczenia mnogości i estetycznej wartości tychże doznań, najprostszym było by skonstatowanie, że śniłem. Że śniłem bardzo przyjemny,zielony sen...
P.S. Irlandia jest jeszcze bardziej zielona niż by się to mogło wydawać :)