Wracając do hotelu rozpaczliwie poszukiwaliśmy knajpy, w której możnaby wypić zimne piwo, co uznaliśmy za obowiązkowe i doskonałe zakończenie wieczoru. Po raz kolejny Maroko zaskoczyło nas. Okazuje się, że to nie taka prosta sprawa znaleźć piwo w milionowym mieście. Muzułmanie nie mogą pic alkoholu, więc w normalnych knajpach go nie ma. Wypić cos można albo w hotelowych barach, albo w drogich klubach. My uparliśmy się jednak znaleźć jakąś trzecią drogę, nie mając pojęcia jak owa droga mogłaby wyglądać.
Kiedy po odwiedzeniu kilkunastu knajpek, barów i restauracji (wyłączając te typowo turystyczne), byliśmy już o krok od poddania się gdy, zaledwie kilka kroków od hotelu, w bocznej uliczce ujrzeliśmy... jak marynarze światło latarni morskiej... neon Trio Latino. Jeśli o mnie chodzi, wszystko co ma w nazwie latino, oznacza coś dobrego, a i Olka też jest trochę zainfekowana moją chorobą (stadium umiarkowane). Już mieliśmy chwycić za klamkę ogromnych wrót, gdy drogę zaszedł nam wielki ochroniarz... "Nic tu po nas"- pomyślałem od razu - "pewnie strój nieodpowiedni, albo impreza zamknięta; przyjdzie nam o suchym pysku położyć się spać; jak nic widmo trzech trzynastek" - przeszło mi przez głowę... Ale wykidajło zamiast nas odprawić, przywitał nas po francusku (oczywiście), otworzył drzwi i zaprosił do środka. Tu przejęła nas szefowa, posadziła przy barze i poleciła barmanowi zaspokoić nasze pragnienie.
Zimna, meksykańska Corona smakuje tak samo dobrze pita na ulicy na Ixtapalapie, w Pasłęku, w UK i pod niebem Afryki. Sama knajpa zaś, robiła doskonałe wrażenie. Widać, że zainwestowano i w pomysł i w wystrój - REWELACJA!!! Zamieniliśmy kilka słów z barmanem, który wiedział nie tylko gdzie jest Polska, ale nawet to, że sąsiaduje z Ukrainą. Z Rosją miał trochę więcej problemów...
Po kilku Coronach wróciliśmy do hotelu, żeby dobić/dopić się produktem lokalnym - Casablancą. Popijając piwo pod bezgwiezdnym niebem Marrakeszu, Olka spotkała pierwszego przedstawiciela tutejszej fauny, który nie był koniem ani osłem - gigantyczną mrówkę, która przespacerowała się po jej stopie...