Dziś, przez Rapid City i góry Black Hills, jedziemy najpierw do Mount Rushmore. Na parkingu przy punkcie widokowym, z którego można oglądać wielkie twarze czterech prezydentów USA: George'a Washingtona, Thomasa Jeffersona, Theodore'a Roosevelta i Abrahama Lincolna, wykute w skale przez rzeźbiarza Gutzona Borgluma, przewalają się istne tłumy. Aby wejść na teren Mount Rushmore National Memorial trzeba przejść przez bramki, takie jak na lotniskach a wszędzie widać umundurowanych żołnierzy. Po chwili uświadamiam sobie, że przecież dziś jest 4 lipca - amerykańskie święto narodowe. Zapewne stąd tyle ludzi i wzmożone środki bezpieczeństwa. Ponieważ jest zbyt tłoczno i gwarno, robimy sobie zdjęcia i jedziemy do oddalonego o 17 mil, nieukończonego jeszcze olbrzymiego pomnika wodza Siuksów Oglala, Szalonego Konia, wsławionego zwycięstwem nad wojskami gen. George'a Armstronga Custera w biwie nad Little Big Horn, stoczonej 25 czerwca 1876 roku (Crazy Horse Mountain Monument). Prace nad rzeźbą rozpoczął w latach 40. XX wieku artysta polskiego pochodzenia, Korczak Ziółkowski. Po jego śmierci w 1982 roku kontynuuje ją jego rodzina. Pomnik będzie największą rzeźbą na świecie (195 m długości i 172 m szerokości). Mimo, że jest jeszcze nieukończony, robi duże wrażenie. Po obejrzeniu tego monumentu wracamy do Wyoming. I tu popełniamy błąd. Nie zwróciliśmy bowiem uwagi na to, że byliśmy bardzo blisko innej atrakcji turystycznej - Wind Cave National Park.
Droga przez wschodni Wyoming jest dość monotonna. Biegnie lekko pofałdowaną prerią, na której od czasu do czasu widzimy pasące się bydło lub kiwającą się pompę, wydobywającą ropę naftową. Krajobraz mniej więcej taki, jaki można obejrzeć na filmie Kevina Costnera "Tańczący z wilkami". Zatrzymujemy się na obiad w sennym i opustoszałym (z powodu upału, czy święta?) miasteczku Lusk, a potem na kolację na obrzeżach stolicy stanu - Cheyenne (Amerykanie wymawiają to "Szajen"). Wieczorem wjeżdżamy do Colorado i rozbijamy się na noc w miejscowości o wdzięcznej nazwie Loveland, położonej niedaleko Denver.
I troszkę muzyki country:
http://www.youtube.com/watch?v=c4bufWfOnuA