21. września 2009 r.
Pierwsza część drogi to stopniowe, ale widoczne zjeżdżanie ze wzniesień. Krajobraz wyraźnie ulega zmianie. Ziemia staje się bardziej wypalona słońcem, a domy mniejsze i uboższe. Mijane miasta nie zachęcają do zatrzymania się. Dojeżdżamy do morza i dalej już jedziemy wzdłuż jego wybrzeża. Brakuje parkingów, gdzie możnaby zatrzymać się już nawet nie na kawę. W końcu zatrzymujemy się w jednej z nielicznych zatok na poboczu drogi. Kierowcy przejeżdzający obok trąbią na nas. Dlaczego ? Do tej pory nie wiem. Nie było żadnych zakazów.
Dolina Świątyń znajduje się na uboczu Agrigento. Niewielki parking, kioski z pamiątkami, mały bar i kasa biletowa. Mijamy bramki i idziemy wyasfaltowaną drogą w kierunku Świątyni Konkordii (Zgody). To najlepiej zachowana ze Świątyń. Z daleka wygląda na kompletną, chociaż brakuje środka dachu. Monumentalne kolumny zwieńczone po obu stronach trójkątnymi szczytami górują nad okolicą. Z podnóża Świątyni rozpościera się widok ma okolicę oraz Morze Śródziemne. Inne świątynie to już tylko ruiny i wspomnienie dawnej świetności sprzed dwóch-i-pół tysiąca lat. Mimo wszystko całość robi duże wrażenie. Leżace u podnóża Świątyni Heraklesa olbrzymie bloki skalne - części kolumn i zwieńczenia - budzą szacunek dla ich antycznych budowniczych. Zastanawia jednak dlaczego kamień ma ciemnobrązowy kolor. W Syrakuzach teatr grecki zbudowany był przecież z białego kamienia.