Trpanj to mała osada rybacka (niespełna 900 stałych mieszkańców), która w okresie letnim zamienia się w przepełnioną turystami letniskową przystań. Serce miasteczka zlokalizowane jest wokół małego portu z niewielkim molo, osłoniętego od strony morza charakterystycznym falochronem zbudowanym na bazie naturalnych form skalnych. Na na najwyższej ze skał figuruje posąg Madonny czuwającej nad szczęśliwym powrotem rybaków i marynarzy. Zaraz obok przystani zlokalizowana jest plaża, której dno opada łagodniej niż w dalszej okolicy. Linią nabrzeżną biegnie spacerowa promenada, którą można wędrować z willowej zachodniej części, przez centrum usiane knajpkami, aż do małej zatoczki, gdzie turyści korzystając z nietypowego zamulenia urządzają zdrowotne kąpiele w błocie. Kawałek dalej znajduje się bardzo popularne kąpielisko - Luka. Natomiast nurkując między domy położone bezpośrenio obok przystani w centrum, szybko trafimy na małą starówkę za którą znajduje się niewielkie wzgórze o ciekawej nazwie - Gradina. Znaleźć tam można pozostałości starożytnej twierdzy i kilka niewielkich obiektów sakralnych. Na zboczu zlokalizowano też cmentarz z zabytkowym kościołem, a w pobliżu park z ciekawą otwartą rotundą przypominającą nieczynną fontannę.
Wbrew pozorom to niewielkie miasteczko ma dosyć długą i bogatą kulturowo historię. Ślady osadnictwa i garncarstwa sięgają tutaj czasów prehistorycznych. W 1922 roku w parku na wzgórzu Gradina odkryto fragmenty mozaiki, a cztedzieści lat później odnaleziono mury rzymskiej posiadłości na planie wiejskiej willi (villa rustica) oraz podstawę kolumny z inskrypcją datowaną na drugi lub trzeci wiek naszej ery. Wygląda na to, że trpanj był areną zderzenia kultury romańskiej z zasiedlającymi już te tereny Ilirami (przodkami dzisiejszych Albańczyków, Rumunów i wołoskich grup etnicznych zamieszkąjących Bałkany). O zaciętości tych stosunków miałyby świadczyć ruiny starożytnej twierdzy, zniszczonej przez wojska Juliusza Cezara. Po tym okresie Trpanj przechodzi we władanie Ostrogotów (plemiona germańskie), a jeszcze później za sprawą bizantyjskiego cesarza Justyniana I zyskuje nową warownię na tym samym wzgórzu Gradina, by strzec bardzo ważnego szlaku handlowego, powiązanego z nieodległą deltą rzeki Neretva. Coraz bardziej nasila się też fala migracji słowian (z Białej Chorwacji oraz Białej Serbii - warto sprawdzić by przekonać się jak blisko nam do Chorwatów), którzy chętnie przybywają w te urodzajne rejony. Jedną z pozostałości po tym okresie jest, wzniesiony na ruinach rzymskiej willi i znajdujący się niedaleko centrum, kościół św. Piotra. Około dziesiątego wieku region znajduje się już pod jurysdykcją serbskiego księstwa Zachlumia (Zahumlje). Trzeba przyznać, że na przestrzeni kilku kolejnych stuleci władza zmienia się jak w kalejdoskopie. Peljesac przechodzi kolejno przez wpływy bułgarskie, serbsko-czarnogórskie by w dwunastym wieku uznać zwierzchnictwo chorwacko-węgierskiego księcia Andrzeja, a ponad 100 lat później, przy udziale Stefana II bana Bośni (dziadka królowej Jadwigi), stać się wreszcie częścią dubrownickiej Republiki Raguzy. Ta arystokratyczna unia kupiecka leżąca w strefie wpływów i protektoriatu Wenecji, Węgier oraz Turcji, dzięki mądrej dyplomacji aż do początku dziewiętnastego wieku utrzymywała niepodległość, poddając się dopiero wojskom Napoleona. Dla całego regionu rządy Raguzy to okres największego rozkwitu, który odcisnął silne piętno kulturowe, kształtując charakterystyczną dla Dalmacji architekturę i obyczajowość, która do dziś przyciąga tu rzesze turystów.
Wraz z nastaniem republiki ziemie zostały podzielone między szlachtę i arystokrację, a lokalne społeczności zmuszone do przyjęcia modelu feudalnego. Jednak mimo pańszczyzny i związanych z nią obowiązków, obywatele najniższego szczebla drabiny społecznej zachowali wiele przywilejów. W odróżnieniu od prawa panującego w sąsiednich supermocarstwach, mogli żeglować, kształcić się, pracować i gromadzić majątki prawie jak wolni ludzie. Kobiety ze wsi licznie zatrudniano w szlacheckich domach jako pokojówki, dzięki czemu moda i arystokratyczne zwyczaje łatwiej przesiąkały do niższych warstw społecznych. W związku z wymagającą żeglugą i nawigacją szybko powstały też pierwsze publiczne szkoły, stąd ustrój ten cieszył się długo niesłabnącym poparciem ludności.
Trpanj przechodził w tym czasie przez ręce kilku znamienitych rodów, najdłużej pozostając we władaniu słynnej rodziny Gundulić, która starała się nawet o przyznanie statusu księstwa (pod nazwą - Księstwo Św. Michała z Trpanja). Warto też zaznaczyć, że miejscowość jako pierwsza na półwyspie zniosła pańszczyznę i to w bardzo precedensowy sposób - mieszkańcy zdecydowali się wspólnie wykupić ją od dotychczasowych właścicieli stając się w ten sposób wolnymi ludźmi.
Dziś Trpanj to mimo wszystko jedna z większych miejscowości na półwyspie i pkt tranzytowy przeprawy promowej z Ploce. Miasteczko, podobnie jak cały region, unikneło hotelowego boomu związanego z silnym rozwojem turystyki i zachowało swój niepowtarzalny charakter. Kameralną atmosferą i świetną lokalizacją, rok w rok przyciąga tu wiernych turystów bo z niewielu miejsc można podziwiać taki świt nad wybrzeżem jak tutaj. Turystyka kwitnie ale nie ma betonowych molochów i plaże są wciąż nieprzeludnione. Nie trzeba też chyba przypominać, że winnice Peljesaca już od początków osadnictwa należały do ścisłej światowej czołówki i szczęśliwie jest tak po dziś dzień :D
Zapraszam do krótkiej fotorelacji z tego urokliwego miasteczka :)
Trpanj - widok z dzielnicy willowej w kierunku przystani (panorama)
Trpanj - widok z przystani na centrum (panorama)
Trpanj - widok na falochron z Matką Boską (panorama)