Podróż Pireneje - Dzień XIV - Possets



2008-07-27

Rano w pięknej pogodzie ruszyliśmy na Possets. Plecaki zostawione gdzieś po drodze, żeby nie przeszkadzały i droga na lekko. Po jakimś 1.5h stanęlismy na szczycie drugiego najwyższego szczytu Pirenejów (3369). Wiało straszliwie, więc długo nie zabawiliśmy. Widoczność świetna, jedynie Aneto (pewnie jak zwykle) w chmurach.

 

 Schodząc natknęliśmy na małe stadko krów. Tym razem nie obyło się bez zdjęć tych królowych pirenejskich grani. W ogóle, zwierzęta hodowlane (krowy, owcy, konie) można spokojnie zobczyć i na 2900, a pewnie i wyżej, tylko nie mieliśmy okazji. Człowiek wychodzi zmęczony na przełęcz, jest z siebie dumny, że tak wysoko, cały świat u jego stóp, etc. A tam krowa patrzy na Ciebie tym swoim pustym wzrokiem.

 

Przy schronisku Refugio de Angel Oroz się nie rozbijaliśmy, bo nie było wolno. W sumie dobrze, bo schronisko było dziwnie ogromne, puste, dziwny wystrój, a na dodatek w remoncie. Zeszliśmy więc w dół wypatrując jakiegoś dobrego miejsca. W ogóle zasady rozbijania się w parku Possets - Maladeta, w którym aktualnei przebywalismy są takie - można rozbijać sie na wysokości powyżej 2200, ponad 500m od schoniska.

 

Niestety, szukając miejsca zeszlismy juz poniżej 2200 i pojawiły się tabliczki o zakazie biwakowania i w końcu rozbiliśmy się nieopodal Eriste, w miejscu gdzie szlak przechodzi przez rzekę po starym moście. Miejsce super, osłonięte krzakami, ale najlepsze było miejsce do kąpieli w potoku powyżej. Prawdziwy basen z prysznicem. 

  • z podejścia na Possets
  • szczyt Possets (3369)
  • Pico de Aneto w chmurach
  • królowe Pirenejów
  • ekskluzywna łazienka