2009-09-08
Zupełnie na koniec, udało mi się jeszcze wywalczyć kilka minut w Nowoberezowie. I znów drewniane domy. I znów cerkiew... A nawet dwie.

Pierwszą, drewnianą, wybudowano w 1771 roku z fundacji Izabeli Branickiej - starościny bielskiej. Ta prosta z zewnątrz świątynia, podobno jako jedyna na Białostocczyźnie ma polichromie wykonane na deskach sufitu. Oczywiście nie dane nam było się o tym przekonać.

Przyznaję, że architektura sakralna największe wrażenie robi na mnie z zewnątrz. Naiwna lub pompatyczna sztuka wypełniająca wnętrza kościołów i cerkwi, jakoś szczególnie mnie nie wzrusza. Mimo tego, fajnie byłoby czasem zaspokoić ciekawość i sprawdzić co kryje się za drzwiami tych najpiękniejszych świątyń. Niestety, większość wiejskich cerkwi, które oglądaliśmy na trasie, otwarta jest od wielkiego dzwonu. Nieliczne wypełniają się wiernymi w każda niedzielę, a część tylko raz - dwa razy do roku, przy okazji świąt patronów, lub najważniejszych świąt kalendarzowych.

Z kolei uganianie się za kimś, kto może otworzyć nam drzwi, może czasem prowadzić do nieprzyjemnych sytuacji, gdy autentyczne zainteresowanie postrzegane jest jako natręctwo albo poszukiwanie kuriozów. Może w dniu, kiedy drzwi świątyń zostaną otwarte dla obcych, a przewodnik-duchowny stanie się po prostu skarbnica wiedzy a nie stróżem moralności i świadkiem przedawnionych krzywd, zacznie w Polsce raczkować otwarte, wielokulturowe społeczeństwo? Chyba się rozpędziłem...

Tak... A w Nowoberezowie? W Nowoberezowie została nam jeszcze jedna cerkiew do obejrzenia i jedziemy do Białowieży.

Zważywszy na porę nie był to jednak najlepszy pomysł. Przyjechaliśmy, zjedliśmy coś i... było już za późno na cokolwiek poza krótkim spacerem po Parku Pałacowym i miasteczku. Tu na pewno trzeba będzie wrócić! Nie tylko na szaszłyka z żubra...
  • Nowoberezowo
  • Nowoberezowo
  • Nowoberezowo
  • Nowoberezowo
  • Nowoberezowo