Podróż Jak w szwajcarskim zegarku - Dzień 8-my Interlaken-Lucerna-Davos



2009-09-03

Znowu pobudka wcześnie, śniadanie i jazda. Możemy jechać przez góry, podrzędna droga może krótsza, ale dłuższa trasa przez Lucernę pozwala nam na szybka jazdę. Janek decyduje na tę druga. W parę godzin jesteśmy w centrum Lucerny. Natura woła mnie, aby znaleźć ubikację. Szukamy szybko parkingu, jest, ale bez ubikacji. Szukamy na starówce McDonalda, może tam. Widzimy tabliczkę, ale po 15 min szukania, rezygnujemy. A natura coraz bardziej przypila… wreszcie mówię “dworzec”, widziałam go wcześniej z samochodu. Prawie już biegniemy…. Jest… ubikacja całe 3 Euro, zdzierstwo, ale trudno. Jaka ulga….. Teraz dopiero można zwiedzać Stare Miasto.

Lucerna, położona nad Jeziorem Lucern, otoczona górami. Znowu pełno sklepów z drogą biżuterią, drogimi zegarkami, pamiątkami i czekoladą. Można pojechać stateczkiem po jeziorze lub wjechać kolejką na najbliższe szczyty Pilatus, Rigi albo Stanserhorn. Ale jak się ma tylko godzinkę lub dwie, to na piechotę po mieście jak my.
Jezioro czyste jak łza, pływają łabędzie, jest sielankowo, choć więcej turystów. Charakterystyczny dla Lucerny jest kryty, „łamany” (tzn. po kątem) drewniany most przy ujściu rzeki; nazywa się “Most Kapliczny”. Chwalą się, że najstarszy w Europie. Zaraz obok wieża. Historyczne domy dekorowane freskami, dużo placów i kościołów. Wypijamy wspaniałą kawę i jemy po ciastku w typowej kawiarence. Ciacho ze śliwkami drożdżowe, ale pyszności!

W samochód i drogę do Davos w rejonie Graubunden. Dojeżdżamy do naszego B&B już późnym popołudniem. Nasz “domek” jest gospodarstwem rolnym. Są króliki, owce i konie pasą się zaraz obok. Krów nie widziałam, ale może są na pastwiskach, w górach. Gospodyni mówi bardzo twardym niemieckim tylko; Janek z trudem się porozumiewa. Nasz pokój to prawie całe mieszanie, jest kuchenka (możemy sobie cos ugotować na ciepło), jest maleńki prysznic. Mieszkaliśmy w dużym wspólnym pokoju dla 5ciu osób, no i taras z widokiem. Wiadomo na góry… a dokładnie to na szczyt Rinerhorn (2490 m) . Pytamy gospodynię gdzie najlepiej pójść w góry. Ona doradza właśnie kolejkę na Rinerhorn i potem szlakiem do Sertig Dorfli. Mówi to tak śmiesznie i z takim twardym akcentem że zanosimy się ze śmiechu, (ale nie przy niej oczywiście!).

  • Most Kapliczny w Lucernie
  • Uliczkami w Lucernie
  • Most Kapliczny
  • Dojezdzamy do Davos