Gdy mamy już wsiadać do autobusu, zaczyna się poranny szczyt komunikacyjny. Do naszych uszu co chwilę dobiega dźwięk... nie nie, nie klaksonów, tylko... dzwonków. Rower to nieodłączny atrybut każdego Holendra. Dosłownie szaleństwo jakieś. Starzy, młodzi, w garniturach czy w dresach, każdy pedałuje przed siebie. Piękne !! Jak wrócę do domu, też spróbuję reanimować swojego starego, wysłużonego "górala".