Ranek wita nas słoneczną pogodą i iście letnią temperaturą. Piotr dostał już "tulipanowej gorączki". Od rana opowiada tylko, czegóż też on nie kupi i na czym to nie będzie zbijał fortuny. Ja staram się delektować pięknem miasta. Ach, marzy mi się kawa w jakiejś przytulnej knajpce. Jednak nie ma na to czasu. o 9.00 zaczyna się handel w Aalsmeer, a my musimy się jeszcze tam dostać. To tylko 20 kilometrów od Amsterdamu, ale połączeń nie ma zbyt wiele.