Dużo słońca i plaż. Na koniec wyprawy spędziliśmy trzy leniwe dni nad morzem na 'bamboo island' - wysepce z ok. 20 nieiwlkimi drewnianymi domkami typu bungalow skleconymi jedynie z desek z wielką dechą służącą do zamykania okna.. ekhm otworu okiennego :D Prąd był z generatora przez chwilę wieczorem - więc w nocy byłoby gorąco gdyby nie rześka bryza z nad morza.
Mieszkańców wyspy było niewielu, mieszkańców bungalów też więc wieczorami i rankami wyspa była prawie pusta. W dzień robiło się trochę tłoczniej gdy przypływała łódź lub dwie z osobami szukającymi nowych plaż.
Ogólne wrażenie z tego miejsca to prawie puste plaże, cisza i spokój, wygodne hamaki, i bar z tanimi drinkami :) No i oczywiście czysta ciepła i słona woda ;)