Podróż RPA Namibia 2009 - PARYŻ - POWRÓT DZIEŃ 4



29.04.2009

Lot do Paryża na szczęście był nocą. Spanie było o wiele mniej wygodne niż w samochodzie, ale przynajmniej było. W dzień zanudzilibyśmy się, bo nie działały nam ekrany z filmami i w ogóle byliśmy lekko zawiedzeni tym lotem. Tylko jedzenie było dobre Wylądowaliśmy w Paryżu z godzinnym opóźnieniem. No i pogoda zdecydowanie inna niż w RPA.

Deszcz, chłód, chmury. Nieprzyjemnie.

Ale za to sam Paryż na każdym kroku funduje jakąś wspaniałą historyczną budowlę, dzięki czemu wizyta w tym mieście była przyjemnym zakończeniem naszej wyprawy. Marsz spod katedry Notce Damme, przez Luwr, pola elizejskie, łuk triumfalny do wieży Eiffla, wśród kwitnących o tej porze wspaniałych kasztanowców przy odrobinie likieru afrykańskiego przyniosło nam sporo wrażeń.

A ja postanowiłem kiedyś przyjechać na maraton do Paryża. Jeżeli odbywa się on na polach elizejskich i jego trasa jest niedaleko łuku triumfalnego to bieg wśród takich zabytków musi być niezapomnianym przeżyciem, które chciałbym w najbliższym czasie zaliczyć. Z określonym nowym sportowym celem polecieliśmy do Berlina. Tu kolejnych kilka godzin oczekiwania na pociąg i o 20.48 ruszyliśmy w 12 godzinną podróż pociągiem do Warszawy.

  • Paryż
  • Paryż
  • Paryż
  • Paryż
  • Paryż