Podróż Meksyk w dobie świńskiej grypy:) - Dzien 4 – 23 maja 2009 Hierve el aqua, Mitla, Tule



2009-05-25

O 5 rano obudzilam sie i nie bylo mowy zeby jeszcze usnac. Jak by nie bylo w Polsce byla godzina 12 w poludnie. Wzielam prysznic i poszlam o 6 rano na internet. Mialam 2 godziny spokoju zanim wszyscy wstana, bo sniadanie zaczynalo sie o 8. Chcialabym tak codziennie rano sie budzic bo tyle rzeczy mozna zrobic jak  sie wstanie tak wczesnie. I rano jest taka bloga cisza. Sniadanie bylo pyszne, na swiezym powietrzu, w pieknym otoczeniu podano nam najpierw swiezego ananasa z jogurtem, potem pani przygotowala jajecznice z szynka, do tego swiezo wyciaskany sok z pomaranczy. Pycha. Po sniadaniu udalismy sie na dworzec autobusowy 2 klasy (czyli ich lokalny:) by dostac sie do Mitli. Jechalismy okolo 1,5 godziny. Z Mitli chcielismy zlapac busa do Hierve el aqua (mineralne zrodla w srodku gor) ale bylo jeszcze za wczesnie i nie bylo chetnych i chcieli dosyc sporo pesos wiec poszlismy do taxowki. Taxowkarz wzial 300 pesos (75 zl) za transport tam i z powrotem. Po drodze zabralismy jego kobiete. Droga dosyc kreta, prowadzila przez gory ale widoki super.  Na miejscu powitaly nas blekitne zrodla w pieknej gorkiej scenerii.  W zrodlach mozna sie kapac z czego skorzytal Pawel bo ja jakos nie moglam sie przekonac. Ale widok warty zobaczenia. Po hierve wrocilismy do Mitli i tam zaliczylismy ruiny zapoteckie. Na targu kupilismy kapelusze, bez ktorych ciezko sie obyc w zarze jaki leje sie z nieba. Akurat trafilismy na pochod weselny z orkiestra na przedzie i wstapilismy do kosciola by chwile posluchac jak w Meksyku odprawiany jest slub.  Pozniej chcielismy jechac do Santa Maria el Tule i udalo nam sie zlapac stopa. Zabraly nas dwie super Mexykanki, ktore mieszkaja w Puebli. Wysadzily nas w Tule, pod samym wielkim, 2000 letnim cyprysnikiem, ktory byl naszym celem. Drzewo robi wrazenie swoim rozmiarem. Potem zaliczylismy kolejny pyszny meksykanski obiad i wrocilismy busem do Oaxaca.Wieczorem udalismy sie na Zocalo a tam wielka impreza, pelno stoisk z jedzeniem no i z recznie robionymi zarowno ciuchami jak i  wszelkimi ozdobami. Zwrocil nasza uwage fakt, ze meksykanie bardzo duzo jedza a jedzenie uliczne mozna spotkac na kazdym kroku. Jutro chyba sami damy sie przekonac takiemu ulicznemu jedzeniu. Potem usiedlismy na piwko i bagietkach by odpoczac i popatrzec na codzienne zycie meksykanow. Co chwile do stolika podchodzily jakies kobiety oferujace swoje wyroby, a w okolo kazdej z nich biegala gromadka slodkich dzieciakow o oczach czarnych jak wegielki. Z checia takie jedno bysmy sobie przygarneli:)

  • Oaxaca
  • Oaxaca
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Hierve el aqua
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Mitla
  • Tula
  • Tula
  • Tula
  • Tula
  • Tula
  • Tula