Podróż Meksyk w dobie świńskiej grypy:) - Dzien 17 - 6 czerwca, tulum cenoty



2009-06-09

W nocy obudzil nas wielki deszcz, ale dzieki niemu bylo chociaz przez chwile czym oddychac. Temperatura tutaj w ciagu dnia osiagaja 36-38 stopni a w Chichen Itzy bylo okolo 40 stopni. Nie jestesmy w stanie funkcjonowac przy takiej pogodzie i zasatnawiamy sie jak meksykanie moga. Do godziny 9 rano ciagle padalo i myslelismy, ze tak jak w Polsce bedzie padalo caly dzien bo niebo bylo zachmurzone. W ciagu 20 minut jednak nie bylo sladu po deszczu i znowu bylo upal i duchota. Zgadalismy sie z niemka, ktora samotnie podrozowala po Meksyku i mieszkala obok nas w cabanio. Poprzedniego dnia byla w cenotach, czyli jaskiniach wypelnionych czysciutka woda. Po jej namowach wybralismy sie razem z nia do grand cenotu. Szybko zlapalismy stopa i po 15 min. Bylismy na miejscu. Cenoty faktycznie robia wrazenie i mozna bylo przeplywac miedzy jaskiniami.  Woda nie byla juz taka ciepla jak w morzu ale przynajmniej nie byla slona. Po powrocie pakowanie i ostatni wieczor spedzony na plazy w Tulum, bo rano wybieralismy sie do Cancun.

  • Tulum
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum - Grand cenote
  • Tulum
  • Tulum
  • Tulum