Podróż W Kraju Zapotekow - Veracruz



2009-04-29

Na drugi dzien po zaopatrzeniu sie na pobliskim targu w owoce i swieze buleczki na droge wyruszamu w strone Veracruz. Wkrotce docieramy do Zatoki Meksykanskiej i wzdluz niej jedziemy na poludnie. Po drodze zjezdzamy na polna droge ostro wijaca sie pod gore. Po kilkunastu minutach dojzdzamy do Quiahuistlan, miesca wielu grobowcow z XII wieku. Nad starym cmentarzem wznosi sie gora o niezwyklym ksztalcie. Podziwiamy jeszcze chwile piekny widok  na zatoke i jedziemy dalej. Kilka kilometrow dalej jest nastepne miejsce z ruinami – Zempoala. W cieniu jemy wczesniej nabyte wiktualy. Upal jest niemozliwy wiec przeskakujac z jednego cienia pod drugi ogladamy ruiny. Stad jeszcze jedziemy do wioski Antigua, gdzie znajduje sie prawdopodobnie najstarszy kosciol w Nowym Swiecie z 1521 roku.

 

   Poznym popoludniem wjezdzamy do Veracruz. Miasto zostalo zalozone przez Corteza w 1520, co czyni je chyba najstarszym miastem kolonialnym w Ameryce. Jest straszny upal. Jezdzimy od hotelu do hotelu nie mogac znalezc noclegu. Wszystko jest zajete. Wreszcie za jakims siodmym razem udaje nam sie znalezc miejsce w dosc drogim hotelu. Wyglada na to, ze jestesmy tu moze nawet jedymi cudzoziemcami. Mamy okazje sie przyjzec jak zyje wyzsza (a moze tylko srednia?) klasa w Meksyku. Wczesnym wieczorem jedziemy na stare miasto na kolacje. Siadamy w polecanej przez nasza ksiazke restauracji przy stoliku na zewnatrz i ogladamy tetniaca zyciem atmosfere. Obok graja uliczni grajkowie i co chwile do stolikow podchodza domokrazni sprzedawcy, wrozki a nawet pielegniarka chetna do zmierzenia nam cisnienia, lecz przeczace skinienie glowa wystarcza zeby wyslac ich dalej. Jedzenie jest bardzo dobre i w naszym rankingu Veracruz plasuje sie zaraz za stolica kraju. Atmosfera Veracruz rozni to miasto od innych gdyz sa tu bardzo duze wplywy karaibskie i mieszka dosc spora populacja murzynska. 

  • Quiahuiztlan