Podróż Chiny od kuchni - Uczta dla zmysłów



Poza niekiedy szokującym wglądem w realia przyrządzania potraw kuchnia chińska oferuje także zdecydowanie przyjemniejsze wrażenia wzrokowe. Wygląd jest obok smaku i zapachu trzecim podstawowym kryterium oceny potrawy. I tak okrągły chiński stół, choć z reguły pozbawiony lichtarzy (wystarcza neonówka nad głową), serwetek (są chusteczki higieniczne) czy precyzyjnie ułożonej zastawy (wszystko kładzie się zwykle tam, gdzie jest trochę wolnego miejsca), cieszy oczy kolorystyką i kształtem potraw.

Apetyczne kompozycje (np. zieleń pędów bambusa z czerwienią pasemek papryki) pełnią tę samą rolę, jak łączenie przeciwstawnych smaków (np. słodkiego z kwaśnym) i równoważenie zapachów w taki sposób, aby żaden nie dominował. Posiłek powinien być harmonijny pod każdym względem, zapewniając równowagę pokarmów o działaniu chłodzącym i rozgrzewającym. Przeciwieństwa się przyciągają i smakują najlepiej.

Harmonijnie skomponowane klasyczne menu na uroczysty posiłek dla czterech osób składa się zwykle z trzech przystawek, czterech dań gorących i zupy. Na stole pojawić się też mogą dania z ryżu, pierożki, makaron. Liczbę dań oblicza się na ogół według liczby biesiadników plus jedno. Chińczycy lubią jeść w grupach, im większa, tym lepiej - jedzenie to celebrowanie. Dzięki temu doznania smakowe dopełniane są uczestnictwem w życiu towarzyskim.

 

Rytualny luz

 

Je się tu wedle uznania, swobodnie i hałaśliwie. Wyłożone na stół dania nabiera się do własnej miseczki i pałaszuje, na wszelkie sposoby okazując radość jedzenia.  Wszędzie  należy pamiętać, by skosztować każdej potrawy i zostawić co nieco w miseczce - tego wymaga elementarny chiński savoir-vivre.

Zmora obcokrajowców, czyli pałeczki, tylko tak groźnie wyglądają. Wystarczy podejrzeć, jak trzymają je tubylcy, a szybko się okaże, że idealnie pasują do formy i konsystencji potraw. Ale dłoń po wstaniu od stołu może trochę sztywnieć...

 

Niebo w gębie - na ulicy

 

Jadłodajnie z kuchniami otwartymi na oścież to chińska specjalność. Wystarczy wskazać palcem żądaną potrawę, poczekać, aż przy nas przyrządzi ją kucharz, i usiąść ramię w ramię z tubylcami z jednorazowym plastikowym talerzykiem lub pamiętającym Mao drewnianym kubełkiem w rękach. Duży wybór i przystępne ceny - zwykle kilkanaście/kilkadziesiąt juanów - a przygoda jedyna w swoim rodzaju.