Dobrnęliśmy do najcięższej kwestii, bo jak tu opisać to wszystko co warto odwiedzić i zobaczyć? Jak wybrać by było dobrze, a jednocześnie by Was nie zanudzić (bo ja mogę dłuuuuugo opowiadać)…? Spróbuję opisać „mój Rzym”. To nie oznacza, że wszystkie z tych zabytków zwiedziłam. Niektóre z nich są na liście „to be done”. Żeby było dziwniej pierwsza a nich (z tych których nigdy nie zwiedziłam) jest budowla, która urosła do rangi symbolu miasta (no, może obok posągu wilczycy).Amfiteatr Flawiuszy, znany powszechnie jako Koloseum… Zbudowany w latach 70-tych I wieku n.e. był niejako przebłaganiem dla ludu za okrucieństwa Nerona. Stanął w miejscu sadzawki… basenu…powiedzmy zbiornika wodnego należącego do Domus Aurea. Tuż obok stał jeszcze ogromny posąg cesarza, który spalił Rzym i to temu posągowi amfiteatr zawdzięcza swoją popularną dziś nazwę. Posągu już nie ma, Koloseum zaś stoi opierając się trzęsieniom ziemi, grabieżom a obecnie dodatkowo hordom turystów. Oficjalnie został uznany za miejsce śmierci męczeńskiej pierwszych chrześcijan, ale pojawiają się głosy, że tak nie było, gdyż chrześcijanie ginęli w pobliskim Circo Massimo (o nim za chwilę). Jakby nie było, ja Wam o wrażeniach ze środka budowli nie opowiem. Może częściowo dlatego, że widziałam już analogiczne twory w Weronie czy Puli; z pewnością z powodu pomnych kolejek i niebagatelnego kosztu biletu wstępu (obecnie bilet łączony z Palatynatem to prawie 15 EUR od osoby); grunt, że nie udało mi się nigdy wejść na teren Koloseum. Było mi za bardzo żal czasu, który można poświęcić na coś innego, ale pewnie któregoś dnia…
Tuż obok Koloseum znajduje się źródło chyba największych rozczarowań turystów. Ten kto nigdy nie widział choćby zdjęcia z Forum Romanum, zapewne sporo sobie po tym miejscu obiecuje… wchodzi i oczom nie wierzy. Pozwólcie mi zacytować: „najbardziej zrujnowane ruiny”. Rzymskie Forum to nic innego jak kupa kamieni – a i tego niewiele pozostało. Na domiar złego nie ma żadnych makiet czy rysunków jak to kiedyś wyglądało. Przez to przeciętny turysta, nie posiadający bogatej wiedzy historycznej, nie daj Boże bez przewodnika uzupełniającego ten brak, tudzież taki co poskąpi bajońskiej sumy by kupić lokalną publikację na ten temat, widzi po prostu gruz. Przewodnicy oczywiście prześcigają się w kwiecistych opisach co i jak, ale większość przyjezdnych zamiast słuchać pstryka foty… z drzewkiem oliwnym, z jakąś ocalałą kolumną itp. Dla mnie Forum Rzymskie jest obowiązkowym punktem każdej wizyty, choć nie posiadam ani zbyt dużej wiedzy historycznej (ot taka przeciętna), ani ilustrowanego przewodnika, ani książeczki z obrazkami…Dla mnie Forum stanowi swoiste fotograficzne wyzwanie – za każdym razem staram się znaleźć nowy niesamowity głaz, który tym razem uwiecznię… No i chłonę tę historię – w końcu rzeczony gruz służy człowiekowi od ponad dwóch tysięcy lat.
Trochę mniej wymagający jeżeli chodzi o wyobraźnię i wiedzę historyczną jest górujący nad Forum Palatynat. Tutaj już za wstęp trzeba zapłacić (przypominam, że bilet jest łączony – ważny również na wejście do Koloseum, ale tylko przez 24 godziny. Mi ta informacja umknęła, więc Was uprzedzam), ale dzięki temu panuje tu większy spokój niż na dole. Uważam, że warto choć raz tu wejść. Po pierwsze dla widoków. Zupełnie inaczej wygląda Forum Romanum z lotu ptaka, można sobie więcej wyobrazić. No i spojrzenie z zupełnie innej perspektywy na Koloseum… PO drugie tutaj są już tablice, doskonale wspomagające wyobraźnię… są nawet narysowane fragmenty Forum… Po trzecie Palatynat jest lepiej zachowany – stoją całe ściany. Jest bardziej zielony, przez co jest tu bardziej rześko niż na dole w pełnym słońcu. Ogólnie jest po prostu ciekawszy.
Alternatywą jest „drugie form”. Zapomniane przez wielu – Forum Trajana. Znajduje się dokładnie po drugiej stronie Via dei Fori Imperiali. Z poziomu ulicy można oglądać część wykopalisk, ale całe ich bogactwo kryje się pod ziemią. Co do tego fragmentu starożytnego Rzymu to nie mam do niego szczęścia. A to remont, a to czasowe zamknięcie albo zwyczajnie nie mam czasu tam zajrzeć. Za to obejrzałam dokładnie stojącą obok Kolumnę Trajana, wzniesioną dla uczczenia zwycięstwa w Dacji z 112 roku. Kolumna jest bogato rzeźbiona – opowiada najważniejsze wydarzenia kampanii.
Hmmm… Nie chcę tu powiedzieć, że starożytne zabytki Rzymu są mierne. Jest pewne miejsce, gdzie ruiny nabierają realnych kształtów. To Ostia, Teoretycznie to już nie jest miasto Rzym, lecz starożytny port zaopatrujący stolicę. Ale polecam wycieczkę. Stosunkowo niewielu współturystów i ogromna powierzchnia starożytnego miasta do zwiedzania. Alternatywą jest Tivoli z willą Hadriana, ale to jeszcze przede mną.
Po powrocie do miasta ze Starożytnego Rzymu pozostaje jeszcze rezydencja Nerona – Domus Aurea i Termy Karakali (udostępnione do zwiedzania stosunkowo niedawno, wcześniej pełniły funkcję opery), a na końcu odpoczynek w Circo Massimo. Niewiele po nim pozostało, W zasadzie porośnięty trawą kształt, ale jest to miłe miejsce aby pospacerować czy posiedzieć sobie i nieco się wyciszyć po dniu pełnym wrażeń.