W: Niezwykle nieraz układają się losy miasteczek. Posillipo niegdyś było ubogą wioską wybacką (a kto czytał "I Malavoglia" Vergi wie jak nędznie wyglądały niegdyś wioski rybackie na południu Włoch). Dziś jest to najbardziej luksusowa dzielnica Neapolu, gdzie ceny posiadłości liczy się w milionach, i gdzie ma rezydencję każdy, kto coś znaczy na tutejszej scenie politycznej i biznesowej. Posiadłości ostoczone są wysokimi murami, ze stylowym ostrzeżniem "Cave canem" (strzeż się psa) koło bramy. Można więc tylko obserwować wytaczające się na ulice luskusowe auta i z punktów widokowych podziwiać panoramę, którą bogacze mają na codzień z okna.
Warto się przejść do pięknego parku, który rozciąga się nad skarpą z widokiem na całą zatokę, Neapol i Wezuwiusza. Jest tu naprawdę pięknie, choć chyba rzadko bywa zacisznie- ciągną tu tłumnie wycieczki oraz nowożeńcy, którzy tutaj fundują sobie sesję zdjęciową. Takie neapolitańskie Łazienki.
Jeśli ktoś szuka ciekawej lektury na pobyt w Neapolu, polecam "Krew świętego Januarego" autorstwa Sandora Marai. Ten węgierski pisarz bardzo zajmująco opisuje życie ubogich mieszkańców Posillipo oraz przybyłych tam polskich emigrantów.
Będąc w Neapolu warto oczywiście dowiedzieć się czegoś o sławnym cudzie św. Januarego, a idealnie jest trafić na jeden z dwóch dni w roku, kiedy zachodzi (lub nie) sławna przemiana krwi świętego. Nam niestety nie udało się tego zobaczyć.