Podróż Śladem Don Kichota - Moje miejsce w odwiecznym sporze o Eskorial



2008-09-26

Po opuszczeniu przełęczy, jedziemy już wyłącznie w dół, wprost ku kolejnemu miejscu naszej przygody. Przed oczami, coraz wyraźniej zarysowuje się znany symbol. Po chilowej zadumie, juz łapię, to przecież 150 metrowy krzyż, postawiony w Dolinie Poległych, jak zwykło nazywać się, zbudowane z rozkazu samego, byłego hiszpańskiego dyktatora Franco, Santa Cruz Del Valle de los Caidos. W mauzoleum tym pochowano 40 tysięcy żołnierzy poległych w wyniszczającej wojnie domowej. Po śmierci złożono tam i samego caudillo Franco. Jego zwolennicy w dalszym ciągu, w rocznicę jego śmierci – 20 listopada, zbierają się w tym miejscu.

Z braku czasu nieprzystajemy w tym, sprawiającym dosyć przygnebiające wrażenie miejscu. Nasze mysli wypełnione są innym, bardziej znanym światu mauzoleum. Wkrótce docieramy do miejscowości San Lorenzo. Tutaj znajduje się słynny Eskorial, najtrwalsza spuścizna pozostawiona światu przez Filipa II.

Kierując wzrok ku Escorialowi, przypominałem sobie w pamięci epitety jakimi amatorzy piękna, esteci, a również i zwykli obserwatorzy, mieli w zwyczaju określać to miejsce. Dla jednych jest bądź był to "ósmy cud świata", dla innych "monotonna kamienna symfonia", a w najczarniejszych wersjach nawet "architektoniczny koszmar". Sam byłem ciekaw, jakie piętno na mnie to miejsce odciśnie, ku której z powyższych metafor przykłonie się, jakie wrażenia pozostawi w mym umyśle Escorial.

Stanowiący połączenie klasztoru, pałacu i mauzoleum budynek, z rozkazu hiszpańskiego króla Filipa II, wybudowano w tym ustronnym miejscu, by uczcić zwycięstwo króla w bitwie pod Saint – Quentin we Flandrii. Jako, że działo sie to w dniu Św. Wawrzyńca, miejscowości, w której powstało mauzoleum nadano jego imię – San Lorenzo. Budowany przez 21 lat Eskorial, ma kształt odwróconego rusztu, co ma stanowić kolejne wyraźne nawiązanie do patrona budynku. Według legendy Św. Wawrzyniec poniósł męczeńską śmierć poprzez przypiekanie do czerwoności właśnie na kracie rusztowej. Do dnia dzisiejszego miasteczko bardzo hucznie obchodzi dni swego patrona. Wyjątkowo religijny król Filip II, o którym historia wspomina również jako o człowieku o cechach wręcz mizantropicznych, by uciec od zgiełku imperialnej stolicy, od problemów związanych z panowaniem największej ówszesnej potędze świata, rozkazał właśnie w tym zacisznym miejscu wznieść budowlę pozwalającą łączyć w sobie cechy rezydencji królewskiej i klasztoru (Św. Hieronima). Z czasem budynek nabrał też charakteru grobowca, z uwagi na fakt, iż złożono tu szczątki niemal wszystkich hiszpańskich królów (zwyczaj utrzymano do dnia dzisiejszego). Rozmyślając nad walorami estetycznymi budynku, uzmysłowiłem sobie, że patrząc z zewnątrz na jego pozbawioną upiekszeń, dosyć toporną i ubogą architektonicznie konstukcję, można rzeczywiście odczuć, wcześniej spodziewająwszy się nie wiadomo jakich doznań estetycznych, rozczarowanie. Stojąc przed mauzoleum skłonny raczej byłem przyznać rację tym, którzy twierdzili, że osławiony Eskorial w żaden sposób nie zasłużył na swoją reputację atrakcyjnego miejsca. Budynek niczym powalającym, zwykłego pojadacza chleba (czytaj mnie), na kolana nie zachwyca. Zwiedzając jednak wnętrze wielofunkcyjnej rezydencji, wypada chyba skorygować, a tak musiałem uczynić, punkt zapatrywania w tej sprawie. Wizytowanie kolejnych komnat, pomieszczeń i galerii, jak równiez przypałacowych ogrodów z labiryntami, wprawiać musi w niewątpliwy podziw. Bogate barokowe wnętrza wprost kipią elegancją, pomimo częstokroć ich surowego wystroju. Znajduję sie tutaj galeria wspaniałych obrazów z XV – XVIII w., i to takich “tuzów” pędzla jak chociażby Bosch, Van Dyck, El Greco, Velazquez czy Tycjan. Ewidentnie potwierdza to tezę, że rządzący tu Habsburgowie byli najwspanialszymi patronami sztuki swoich czasów. W Salonie Ambasadorów wrażenie wzbudzają masywne drzwi, wykonane z 17 różnych gatunków drewna, a stanowiące prezent od cesarza Maksymiliana II. Zmuszony jestem złamać obowiązujący zakaz fotografowania, by uwiecznić kunsztownie i z dobrym smakiem wykonane drzwi. O religijności króla, posuniętej wręcz do granic dewocji, można się przekonać, przechodząc przez Królewską Sypialnię. Jest ona połączona tajnymi drzwiami z sąsiadującą katedrą, co pozwalało Filipowi II słuchać mszy nawet leżąc w łożu królewskim. Kolejne kroki kierujemy do przyziemnego grobowca - Panteones, gdzie pochowani są królowie, jak i znaczna część ich rodzin, włącznie z infantami. Na mnie największe piętno odcisnęła pałacowa biblioteka. Ustępuje ona rozmiarami wyłącznie bibliotece watykańskiej. Stanowi jedyne takie miejsce, w którym książki, a ponoć zgromadzono ich tu ponad 40 tysięcy, przechowywane są odwrotnie, tj. grzbietami do tyłu. Człowieka ciekawego świata na pewno zainteresują potężne globusy, obrazujące kształt ówczesnej świadomości o świecie, kontynentach, zasięgu ludzkiej bytności. Bardzo ciekawe jest również XVI w. przedstawienie Układu Słonecznego. Ale najwięcej chyba czasu pochłania wznoszenie głowy w górę, widok sufitowy jest bowiem wart poświęcenia każdej chwili, a nawet wywołanych wskutek tego bólów karku. Przedstawia on, w niewiarygodnych wręcz kolorach, siedem nauk wyzwolonych, tj. : gramatykę, dialektykę, arytmetykę, retorykę, geometrię, astronomię i muzykę. Samoczynnie, po raz wtóry, łamię obowiązujące przepisy, robiąc niesamowite zdjęcia. Taki obraz warto uwiecznić, choć jestem świadom, że zdjęcie nie będzie w stanie oddać nawet w połowie kolorystyki i magii tego miejsca. Wizytę w Escorialu, jak najbardziej zasłużenie wpisanym od 1984 r. na listę UNESCO, najlepiej zakończyć, klucząc labiryntowymi dróżkami w przypałacowych ogrodach. Opuszczając San Lorenzo, skręcamy jeszcze w stronę Silla de Felipe (Krzesła Filipa), skąd król zwykł ponoć z oddali nadzorować postęp prac. Pomimo tragicznej nawierzchni drogi, zmuszeni zakreślać łuki pomiędzy nieskończoną ilością dziur i wyrw, docieramy do miejsca z nadzieją na uwiecznienie w głowach i w pamięci cyfrówki niezwykłych widoków. To co widzimy przerasta nasze oczekiwania. Dopiero stąd jesteśmy w stanie docenić ogrom Escorialu i trud, jaki ponieść musieli budowniczy wznosząc to monumentalne arcydzieło.

Nieuchronnie nadchodzi mrok, czym prędzej musimy opuścić te urocze miejsca, niezwykły Escorial, wspaniałą Kastylię – Leon, sumiennie przyrzekając sobie powrót w kolejne z licznych w Leonie miejsc wartych zwiedzenia. Pozostaje tylko w myślach jak najczęściej powracać w malownicze jary, do monumentalnych zabytków, na wpół dzikich gór, magicznej atmosfery, posiłkując się niezliczoną ilością zdjęć.

Czas na Madryt...

 

  • widok na Escorial
  • Escorial widziany z zewnątrz
  • ogrom Escorialu
  • górskie otoczenie Escorialu
  • makieta wewnątrz pałacu
  • dziedziniec przypałacowy
  • ogrody przypałacowe
  • Escorial od strony ogrodowej
  • masywne drzwi, wykonane z 17 różnych gatunków drewna
  • labirynt w ogrodach  przy Escorialu
  • ogrodowe labirynty widziane z okien pałacu
  • galeria obrazów wewnątrz pałacu
  • dziedziniec przypałacowy prowadzący do katedry
  • wspaniała biblioteka Escorialu
  • jeden z boków narożnych pałacu