Kolejny dzień rozpoczynamy wizytą na zamku w Chocimiu, który przez wieki należał do księstw ruskich, Mołdawii, Turcji, Polski, Rosji, Rumuni, ZSRR a teraz Ukrainy. Znajduje się tam wspaniała twierdza, której początki sięgają XIII wieku. Wystarczył jeden rzut oka na architekturę zamku, aby się przekonać, że jesteśmy daleko od domu. Po tym, jak Turcy przejęli twierdzę w XVIII wieku i zrekonstruowali ją z pomocą francuskich inżynierów, stała się ona głównym punktem osmańskiej obrony w Europie Wschodniej. W Chocimiu w roku 1673 rozegrała się bitwa pomiędzy wojskami polskimi i tureckimi, w której zwyciężyła strona polska dowodzona przez hetmana wielkiego koronnego Jana Sobieskiego. O tym zwycięstwie głośno było w całej Europie, a Sobieski został królem Polski. Sukcesu militarnego nie udało się jednak przekuć na praktyczne korzyści dla kraju.
Zamek znajduje się w jarze, na brzegu Dniestru, co sprawiało, że kiedyś był trudny do zdobycia, a dzisiaj jest wspaniałą atrakcją turystyczną. Widoczna z daleka twierdza na tle monumentalnej rzeki oraz rozległych łąk jest wdzięcznym obiektem fotograficznym. Wejście na zamek jest darmowe, ale wewnątrz rozpoczynają się dopiero prace konserwatorskie (realizowane jako projekt UE), które mają przywrócić świetność temu miejscu. Oprócz nas i Ukraińca, (który na widok turystów otwiera sklepik z pamiątkami znajdujący się w wieży), w zamku nie ma praktycznie nikogo. Po zejściu nad Dniestr można wypożyczyć rowerek wodny i podziwiać od strony rzeki tę wspaniałą budowlę, a także starsze ukraińskie małżeństwo, które opala się topless na brzegu.
Obok zamku stoi niewielki budynek o żółtych ścianach i zielonym dachu, na ganku którego wylegują się koty. Jest to cerkiew garnizonowa p.w. św. Aleksandra Newskiego wybudowana przez Rosjan w XIX wieku dla stacjonującego w zamku garnizonu. Obok cerkwi znajduje się gospoda, w której zamawiamy lokalne potrawy: mamałygę (papka z kukurydzy) oraz pielmieni (coś jak nasze uszka, tyle że z mięsem). Po podaniu okazało się, że są to dania typu instant, więc jeśli ktoś będzie planował posiłek w Chocimiu, to chyba lepiej udać się w tym celu do Kamieńca.