Podróż ten pierwszy raz - Meksyk! - motylowy fenomen



2009-01-23

Zamówioną dzień wcześniej taksówką turystyczną ruszamy o poranku, by odwiedzić niezwykłe, okresowe siedlisko motyli. Przylatują tu aż z Kanady, rokrocznie w to samo miejsce, by przezimować w korzystniejszych dla nich warunkach.

Wsiadamy do busika i w około 10 osób udajemy się w trzygodzinną podróż. Z nami rodowici Meksykanie i para cholernie amerykańskich Amerykanów (podczas rozmowy okazało się, że nie wiedzą, gdzie jest Kilimandżaro), a prowadzi meksykański od 27 lat Amerykanin o polskich korzeniach i nazwisku (sami swoi, choć on po polsku ni w ząb). Po drodze piękne, magnetyzujące widoki, m. in. drugie co do wielkości jezioro Meksyku. Droga względnie dobra. Tak, do momentu, gdy wjeżdżamy na płatną (innych tu nie ma) autostradę. Tak kiepską autostradę to chyba tylko w Polsce można spotkać. Autem rzuca, nami wytrząsa, buda skrzypi niemiłosiernie. A wszystkie te atrakcje na drodze, która (paradoksalnie!) reklamuje się na wjeździe, jako ta na której chciałyby lądować i startować samoloty. Co najmniej grube nieporozumienie.

Po drodze zwiedzamy fakultatywnie kopalnię złota. Nuda. Kto kilka kopalni w życiu widział, na tym wrażenia żadnego akurat ta kopalnia nie wywrze. Do zapamiętania jedynie pisuar – okaflowana wanna. Też zabytkowy.

Jedziemy dalej bocznymi drogami. Dziurawo i nierówno. Co wioska to koszmarne ‘topes’ zmuszające kierowcę nawet nie  do zwolnienia, a wręcz zatrzymania pojazdu i przejechania powoli na jedynce, o ile nie chce uszkodzić auta. Teraz rozumiem, dlaczego w Meksyku tak wiele, zwłaszcza poza miastami, terenówek i pikapów. Auta osobowe na takie drogi i niespodzianki (dla Meksykanina oczywistości) w stylu ‘śpiący sierżant’ są po prostu za delikatne. Poza oczywistym powodem, że na wsi i ranczu bardziej praktyczne są duże wozy.

Wioski wyglądają biednie. Szczątkowe rolnictwo, dreptający po podwórkach i zagonach drób, wychudzone i jakby mniejsze, niż w Polsce konie, osły i krowy na wypalonych słońcem pastwiskach.

Zatrzymuje nas patrol policji. Kilka aut przy drodze z uzbrojonymi po zęby funkcjonariuszami z palcami na spustach. Tu nie ma żartów. Hasło ‘turismo’ otwiera nam drogę dalej. Dojeżdżamy do polany, skąd pieszo, prowadzeni przez starego Meksykanina ruszamy w las. Przewodnik jest konieczny, bowiem motyle codziennie zmieniają stanowisko i tylko on wie, gdzie są dzisiaj. Idziemy nieśpiesznie pięknym, świerkowym borem. Dukt zwęża się coraz bardziej. Gdzieś tam przelatuje motyl. Droga staje się nadspodziewanie długa i uciążliwa. Może warto było wsiąść na jednego z wielu koni oferowanych turystom przy wejściu do lasu? No nic, oby cel podróży był wart tego wysiłku…

Z wolna naszym oczom ukazuje się widok, który autentycznie zapiera dech w piersiach. Niezliczone mnóstwo, zdawałoby się miliony pomarańczowych motyli fruwa nad naszymi głowami. Oblepiają drzewa, tańczą w powietrzu, przysiadają na krzakach, by za chwilę znów poderwać się do lotu. Nieprzerwanie furkocząca, żywa chmura. Szum trzepotu nieprzeliczonych motylich skrzydeł. Fantastyczny, niezapomniany widok. Po stokroć warto było tu dotrzeć! Zachwyt zastępuje dotychczasowe zwątpienie.

Ostre światło słońca i mocne cienie gęstego lasu nie pozwalają na wiele przy robieniu zdjęć, niemniej najpiękniejsze obrazy zostają w głowie.

Dziewczyny wracają konno (witaj przygodo!). Jesteśmy na ok. 3500 metrach wysokości n.p.m. Elizka chwilowo niedomaga (ta wysokość, długa  podróż plus  niewyleczona choroba). Powrót konno to jedyny rozsądny wybór w tej sytuacji. Ja tnę z buta z resztą grupy. Po drodze piękne widoczki. I muchy. A po kilku kilometrach marszu polana i spotkanie z dziewczynami. Dotarły cało, choć z przygodami (Elizka spadła z konia, bo ten się wystraszył). Na szczęście nic poważnego się nie stało. Smaczny posiłek w urągającej wszelkim zasadom higieny kuchni z barem (lecz kto by się tym przejmował), cerveza i w drogę powrotną. Długo po zmroku i później, niż to było w planie jesteśmy znów w Moreli.

  • p1080637
  • p1080642
  • p1080643
  • p1080647
  • p1080662
  • 49727 - Angangueo motylowy fenomen
  • p1080668
  • 49729 - Angangueo motylowy fenomen
  • p1080675
  • p1080679
  • 49732 - Angangueo motylowy fenomen
  • 49733 - Angangueo motylowy fenomen
  • p1080711
  • p1080725
  • p1080726
  • 49738 - Angangueo motylowy fenomen
  • p1080737
  • p1080740
  • 49741 - Angangueo motylowy fenomen
  • 49742 - Angangueo motylowy fenomen
  • p1080692
  • dsc01712
  • dsc01704
  • _g1l6300
  • _g1l6288