Podróż Kirgistan 2008 - Koczkor



2008-08-06

Po śniadaniu rano jedziemy na wschodni dworzec, gdzie chcemy złapać marszrutę do Koczkor – udajemy się nad jezioro Son-Kiol (Song Kol). Po drodze Altyn proponuje, że zawiezie nas na miejsce, bo marszrutki nie kursują między Biszkekiem i Koczkor. Trudno nam w to uwierzyć (jak się później okazało nie ma żadnego problemu, żeby za grosze się dostać do Bałakczy nad jeziorem Issyk Kul, a stamtąd do Koczkor). Po krótkich targach, w czasie których wspólnie obliczamy cenę benzyny pomnożoną przez liczbę kilometrów itd. postanawiamy pojechać do Koczkor z Altynem (to nie była najtańsza opcja, o czym doskonale wiedzieliśmy, ale naprawdę polubiliśmy tego gościa).

Droga z Biszkeku do Koczkor przebiega pomiędzy górami i jest naprawdę przepiękna. Co chwilę widać odchodzące od ulicy dróżki wiodące prosto w górę, które zachęcają do wędrówek. Przez jakiś czas droga biegnie obok rzeki, której zielona dolina doskonale kontrastuje z brązowo-czerwono-szarymi odcieniami gór tworzących tło tego przepięknego krajobrazu.

W Koczkor Altyn zaprosił nas na herbatę do swojej dalekiej rodziny, którą jak się okazało miał w tym mieście. Mieliśmy okazję zobaczyć jak żyją zwykli Kirgizi, z daleka od stolicy kraju. Zostaliśmy poczęstowani pyszną smażoną rybą, którą po długiej podróży zjedliśmy z chęcią oraz „dżermą” – płynem o konsystencji kwaśnego mleka, który smakował podobnie do piwa. Żądni przygód spróbowaliśmy tego napoju, ale biorąc pod uwagę nasze wcześniejsze problemy z żołądkiem i perspektywę kolejnych kilku godzin w samochodzie grzecznie podziękowaliśmy. Oprócz tego standardowo raczono nas herbatą oraz lokalną wersją chleba (przypomina wielki placek) z powidłami (bardzo popularne są dżemy morelowe – polecam). Na końcu podarowaliśmy goszczącej nas rodzinie kilka widokówek Głogówka, które przywieźliśmy z Polski na tego typu okazje oraz zostawiliśmy małą zapłatę za obiad.

Do Koczkor przyjechaliśmy, ponieważ w tym mieście działa organizacja Community Based Tourism (CBT) – (http://www.cbtkochkor.com/en/, Koczkor, Pionerskaya 22A), która organizuje transport, noclegi oraz wyżywienie dla turystów wśród miejscowej ludności. Altyn ponownie zaproponował nam transport nad jezioro, natomiast tym razem cena była zbyt duża (2500 somów w jedną stronę, ponieważ trasa wiodła przez góry). Mimo iż rodzina, u której jedliśmy obiad zapewniała nas, że taniej w mieście nic nie znajdziemy, to CBT zaoferowało transport za 1000 somów, dodatkowo kierowca miał nas odebrać dwa dni później i przywieźć z powrotem. Generalnie CBT jest organizacją, na której można polegać i ze spokojnym sercem mogę ją każdemu polecić. Korzystaliśmy z ich usług w następnych miastach i choć można znaleźć niższe ceny, to za każdym razem byliśmy zadowoleni.

  • 100 7723d