Po obudzeniu rano czeka na nas wyśmienite śniadanie. Poznajemy także rodzinę właściciela. Po godzinie przyjeżdża kierowca, który ma nas zawieźć na komisariat, a potem w góry. Odwiedzamy komisariat przy skrzyżowaniu Bajtik-Baltyra (byla Sowietskaja) / Żibek Zolu (2 niebieskie drzwi). Płacę po 150 somów i „wsjo haraszo”, wychodzę z pieczątkami w paszportach. W dalszej drodze kupujemy wodę i wyruszamy w góry.
Nasz kierowca ma na imię Altin (po kirgisku złoto) i jest bardzo szczęśliwy, że możemy się porozumieć po polsko-rosyjsku. Po drodze pokazuje nam jedną po drugiej „dacze prezydenta” i opowiada o życiu w Kirgistanie oraz o tym jak ciężko się pracuje z zachodnimi turystami, których ni w ząb nie rozumie.
Z minuty na minutę krajobraz staje się coraz piękniejszy i już prawie w ogóle nie słuchamy Altyna tylko wpatrujemy się w góry za oknem. Dojeżdżamy do Alamedin, gdzie zostawiamy samochód i Altyna, który nie chce iść z nami, bo musi odespać noc.
Spośród kilku tras wybieramy tę bardziej wymagającą i udajemy się na Ratsek. Już po chwili cieszymy się zapierającymi dech w piersiach widokami. Idziemy granią wzdłuż rzeki, która prowadzi do wodospadu. Na niebie nie ma tego dnia prawie żadnej chmury i słońce daje znać o sobie (temp. w Biszkeku wynosiła 40”C). W efekcie po dojściu do wodospadu kończy nam się woda. Kolejny raz nie zważamy na ostrzeżenia w przewodnikach napełniamy nasze butelki lodowatą wodą z wodospadu. Po krótkiej przerwie wchodzimy na Ratsek po drodze oglądając kozice skaczące po szczytach gór oraz wyróżniający się z daleka swoim kolorem i kształtem lodowiec. Podejście, szczególnie jego ostatni etap dają nam w kość, ale po dotarciu na miejsce stwierdzamy, że zdecydowanie warto było się trochę pomęczyć!
Wracamy do wodospadu, a potem do samochodu. Po drodze do domu prosimy Altyna, by się zatrzymał przy jednym z wielu straganów z melonami. Wieczorem nas dopada... Nie do końca wiemy czy to była wina melona czy wody, którą piliśmy wchodząc na Ratsek. A może jednego i drugiego? Wszystko jedno, zadowoleni kładziemy się spać. Następnego dnia czekają na nas kolejne wrażenia.