O 9 rano jesteśmy w Kiszyniowie. Postsowieckie miasto sprawia nienajgorsze wrażenie, jest bardzo ruchliwe, nie widać jakiejś strasznej biedy (podobno Mołdawia to najbiedniejszy kraj kontynentu). Uwagę zwraca masa kantorów, to znak, że wielu Mołdawian pracuje za granicami kraju.
Po dwóch godzinach zwiedzania miasta wyruszamy rowerami na południe...