Z Kiszyniowa wyjeżdżamy w kolejny etap mijając liczne wioski. Po drodze zahaczamy o Milesti Mici, najwiekszą w Europie składnicę win, nie dostajemy się niestety do środka, trzeba się wcześniej umawiać na ekskursje i to najlepiej taksówkami z Kiszyniowa... generalnie - komuna na maksa.
Dojeżdżamy do Cainari - blokowiska grozy, gdzie ludzie z ośmiopiętrowego bloku chodzą po wodę do studni, a na podwórku pasą się kozy. Przygnębiajace wrażenie, robimy pare zdjęć i uciekamy dalej, by znaleźć miejsce do rozbicia namiotu (mieszkańcy Cainari jakoś nie patrzyli na nas zbyt przyjaźnie). Znajdujemy je we wsi Cimatei Noi obok zrujnowanego betonowego budynku.